niedziela, 29 grudnia 2019

Podsumowanie roku - czyli najlepsze i najgorsze książki 2019

Koniec roku. Czas by przedstawić książki, które z różnych przyczyn zrobiły na nas wrażenie.

Niehalo wybrał swoje i podzielił na trzy kategorie.

Najlepsze książki 2019 roku
Nasze życieMarie-Hélène Lafon
Umarli - Christian Kracht
Światła wojnyMichael Ondaatje
       
                                    
Najlepiej wydana książka
Koh-i-noor. Historia najsłynniejszego diamentu świataWilliam Dalrymple, Anita Anand
                                                          
Najsympatyczniejszy bohater


Ja, monweg również wybrałam kilka książek zasługujących na uwagę.

Najlepsze zagraniczne książki 2019 roku
Znikająca ziemia - Julia Phillips
Las zna twoje imię - Alaitz Leceaga
Wiedźmie drzewo - Tana French
Cisza białego miastaEva García Sáenz de Urturi
Syrena i pani HancockImogen Hermes Gowar
  
 
Najlepsze polskie książki 2019 roku
Zranić marionetkę - Katarzyna Grochola
Matki i córki - Ałbena Grabowska
Żmijowisko - Wojciech Chmielarz
  
W innym klimacie
Nomen omen - Marta Kisiel
Oczy uroczne - Marta Kisiel
Jaga - Katarzyna Berenika Miszczuk
Całkowicie mnie zaczarowały
Zasady magii - Alice Hoffman
Gdzie śpiewają diabły - Magdalena Kubasiewicz
 
Dla młodzieży
Skrzynia ofiarna - Stewart Martin
Syn Wiedźmy - Kelly Barnhill
Księżyc jest pierwszym bogiem - Karina Bonowicz
  
Dla dzieci oraz najpiękniej wydana
Śnieżna siostra - Maja Lunde, Lisa Aisado
Najnudniejsza książka
Pamiętnik księgarza - Shaun Bythell

Książka, która mnie rozczarowała
Ty - Caroline Kepnes

Jestem bardzo ciekawa książek, które na Was zrobiły, bądź nie, wrażenie. Może dzięki Wam ominę te, po które nie warto sięgnąć oraz zatopię się w historiach polecanych. 

Dziękujemy, że jesteście i zapraszam na kolejny wspólny rok :)


piątek, 27 grudnia 2019

Organizacyjnie - Abecadło z pieca spadło... - wyzwanie czytelnicze 2020

Witam Was poświątecznie. Mam nadzieję, że jesteście w dobrej formie. Nie przejedzeni, nie przepici...

Ogłoszenie 1 -  zamykam wyzwanie Czytamy nowości.

Ogłoszenie 2 - wyzwanie Abecadło z pieca spadło... rusza od 1 stycznia i potrwa rok (na razie, a później się zobaczy). Wypatrujcie w Nowy Rok pierwszej wylosowanej literki :)

Postarajcie się rozreklamować wyzwanie - może przyłączą się kolejne osoby.

Wszelkie ważne sprawy związane z wyzwaniem będą się pojawiać w postach na blogu, a wszystkie linki znajdziecie w zakładce Abecadło z pieca spadło...

Dotychczas jest nas osiem, ale mam nadzieję, że to ulegnie zmianie:

  • Biblioteczka u Rudej
  • Czytania czas
  • Ejotek
  • Gosia
  • Magdalenardo
  • Martucha
  • Monika W
  • monweg
Witam na pokładzie i życzę samych dobrych lektur :)

czwartek, 26 grudnia 2019

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Świąteczna noc - Szymon Wegner


Świąteczna noc


Jestem w ciemności i próbuję widzieć jasno.
Albert Camus


W nocy temperatura spadła gwałtownie o jakieś dziesięć stopni i mróz pokrył wilgotne od deszczu miasto szklistą warstwą lodu. Odniósł wrażenie, że ktoś owinął szczelnie świat streczem, jakby miał go za chwilę zapakować i wysłać w prezencie – uwaga, zestaw zawiera małe elementy, które mogą zostać połknięte lub wchłonięte i zrobią ci kuku, staną w gardle, rozsadzą płuca, przebiją serce, a nawet zrobią z mózgu papkę, zestaw nie zawiera baterii.

Chmury, które przez cały dzień skutecznie ograniczały dostęp do światła, wzięły teraz urlop, a nocna zmiana została nieobsadzona. Od dawna nie widział tu tylu gwiazd, był w stanie dostrzec kilka gwiazdozbiorów, z trudnością, nie pamiętał, kiedy ostatni raz patrzył w niebo, za ciężko pracował i nie miał na to czasu albo nie chciał mieć. Dopiero po kilku minutach zdał sobie sprawę, że wysiadły latarnie na ulicy, być może padła cała przecznica. Mimo tego nie było ciemno, księżyc odbijał światło na pełnej mocy.

Powietrze zdawało się czyste jak nigdy, choć raz pozbawione nut spalinowych i kanalizacyjnych. Z każdym oddechem przyzwyczajał się coraz bardziej do lodowych igiełek wbijających się w gardło i nos; zaczął czerpać przyjemność z tego, czego na co dzień nawet nie zauważał. Oddychanie było przyjemnie orzeźwiające, pozwalało mu jaśniej myśleć i dodawało energii. Ni stąd, ni zowąd zaczął się śmiać, a z oczu popłynęły mu łzy. Początkowo dźwięk wydał mu się obcy, minęło sporo czasu, od kiedy ostatni raz był wesoły. Myślał, że musi wyglądać jak wariat, stojąc na środku pustej ulicy w środku nocy i śmiejąc się, jeszcze go ktoś zgarnie za zakłócanie porządku.

Nagle światło wybuchło czerwonawym blaskiem kilkaset metrów od niego, na końcu ulicy. Ruszył niepewnie w tamtą stronę, zaciekawiony, co to może być. Kiedy zrobił parę kroków, worek, który trzymał w dłoni, obił się mu o nogi. Skąd się wziął w jego ręce? Nie pamiętał, żeby miał go przy sobie, gdy wychodził... Ale kiedy wychodził i gdzie teraz był? Czuł, że robi mu się gorąco, oddychał coraz szybciej, miał całkowity mętlik w głowie. Blask zaczął się szybko zbliżać, a po chwili mężczyzna usłyszał dzwonienie dzwonków sań; zaraz potem stanął przed nim zaprzęg złożony z dziewięciu reniferów - ten stojący z przodu był źródłem światła, jego nos działał jak szkarłatny reflektor.

Mężczyzna stał jak wryty i z przestrachem patrzył na to nieprawdopodobne widowisko. Wtedy ten ze świecącym nosem powiedział do niego z czułością:

- Hej staruszku, znowu się nam zgubiłeś, nie mamy już czasu, żeby znowu cię szukać - renifer miał silne i rozumne spojrzenie, a jego głos był ciepły i wydawał się pachnieć piernikiem. - Mamy jeszcze kupę miejsc do obskoczenia, wskakuj do sań, musimy jechać dalej.

Mężczyzna patrzył osłupiały na zwierzę, w jego oczach widać było, że nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Wtedy inny z renów przemówił do tego z czerwonym nosem:

- Rudolfie, widzisz, że to już nie ma sensu. On nie pamięta po co tu jest i kim my jesteśmy, pewnie nawet nie wie, jak sam się nazywa. Trzeba go było zostawić w chacie razem ze skrzatami – ten mówił szybciej i miał suchy głos przypominający trzaskanie gałązek. - Od kiedy przestali w niego wierzyć, stał się zwykłym człowiekiem i dotykają go przypadłości śmiertelnych, z których najgorszą jest czas. Z nim nie wygramy.

Renifer nazwany Rudolfem westchnął i opuścił łeb, a jego nos przygasł na chwilę; z jego pyska wydobył się kłąb pary, która nie rozpłynęła się w powietrzu, tylko zaczęła się rozprzestrzeniać, okrywając ulicę mglistym kocem. Nieoczekiwanie Rudolf podniósł szybko głowę, zahaczając porożem starego mężczyznę w taki sposób, że ten pofrunął w powietrze. Był zdziwiony, bo uderzenie wcale go nie bolało, a sam lot trwał tak długo, jakby ktoś zwolnił tempo; na koniec delikatnie wylądował w saniach. Rudolf krzyknął do reszty: “Ruszamy!” i zaprzęg z saniami pełnymi kolorowych paczek i siwym, brodatym staruszkiem wzbił się w powietrze.

Mężczyzna chwycił się mocno przedniej krawędzi sań i zamknął oczy modląc się w duchu, by jak najszybciej znaleźć się w domu, gdziekolwiek to jest.

**********************

W tym roku zamiast życzeń – opowiadanie napisane przez mojego syna Szymona posługującego się na tym blogu nickiem niehalo.

monweg i niehalo życzą Wam Wesołych Świąt!

wtorek, 3 grudnia 2019

Idzie nowe - Nowy rok - Nowe wyzwanie


Kochani. Postanowiłam od nowego roku wystartować z nowym wyzwaniem.

Ten post pojawia się dlatego, gdyż chcę się dowiedzieć, czy będą chętni. Jeśli nie zbierze się jakaś sympatyczna grupka, to zapomnę o tym pomyśle.




ABECADŁO Z PIECA SPADŁO...

i pomieszało literki...

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P R S Ś T U W Y Z Ź Ż

Ś E Z I Ą R Ń U D Y N G Ę P L Ć A T Ź F K O B S J Ó C M Ż W H Ł 

Na czym będzie polegało nowe wyzwanie? Otóż będziemy czytać książki :) Dobra, dobra – już jestem poważna.

Czytamy w każdym miesiącu książki na inną literę alfabetu. Nie będziecie wiedzieli na którą, przed czasem. Zawsze 1 dnia miesiąca pojawi się na blogu informacja, jaka litera obowiązuje. Do zaliczenia wystarczy jedna przeczytana książka, a górna granica zależy od Was.

Żeby dołączyć do wyzwania należy jedynie prowadzić bloga/ mieć konto na LC/ publikować na FB lub na Instagramie i tam umieszczać opinię o przeczytanej książce [ja muszę jedynie zobaczyć link i zapoznać się z Waszym zdaniem na jej temat].

Czytasz książki papierowe, ebooki, słuchasz audiobooków - to wyzwanie dla Ciebie. 
Czytasz horrory, fantastykę, kryminały, a może książki dla młodszego odbiorcy... Przyłącz się!

Dodatkowy warunek – książki biorące udział w wyzwaniu muszą mieć minimum 150 stron.

Zachęta! Po upływie roku osoba, która przeczyta najwięcej pasujących książek i zaliczy wszystkie miesiące otrzyma nagrodę – bon podarunkowy na pewną kwotę do zrealizowania w Empiku lub Świecie Książki.

To co? Będą chętni?

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Czytelnicze podsumowanie miesiąca - listopad

Zaczął się ostatni miesiąc roku, a ja już jestem w niedoczasie. Cały rok stawałam na głowie żeby zdążyć ze wszystkim, a i tak mi się nie udało. Na półce wciąż piętrzą się książki do przeczytania, jak i te przeczytane, do zrecenzowania. Cierpię na totalny brak czasu. Czy wszyscy to macie, czy tylko ja?
Ale mam nadzieję trochę nadgonić w grudniu, a co z tego wyjdzie, nie wie nikt :) Tymczasem minął najbardziej znienawidzony przeze mnie miesiąc roku. Teraz powinno być z górki. Ale to się okaże "w praniu". 
28 października udostępniłam pewną informację i przybliżę pokrótce o co chodzi. Otóż mój syn oficjalnie (bo nieoficjalnie, ukrywając się za moimi plecami) współtworzy ten blog. W praktyce oznacza to tyle, że będą się pojawiać recenzje i zdjęcia jego autorstwa, podpisane - niehalo. Moje pozostają bez zmian - monweg. Czytając zwracajcie na to uwagę, bo jego recenzje są naprawdę świetne. 
A teraz niezwłocznie zapraszam na podsumowanie listopada.


A oto książki, które pojawiły się na blogu w listopadzie. Jeśli jesteś ciekawy/a co o nich sądzimy - kliknij w okładkę.

 
 
 
 
 

Przeczytałam:
- 10 książek
- 3775 stron - co daje dziennie - 126
W listopadzie mój stos urósł o kolejne 29,7 cm. Teraz wynosi 321,2 cm.

Na postępy w wyzwaniach zapraszam tutaj

Proszę odpowiedzcie w zamieszczonej na stronie sondzie, czy mam kontynuować Wyzwanie czytamy nowości w 2020 roku.