Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura norweska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura norweska. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 września 2024

środa, 24 maja 2023

wtorek, 14 czerwca 2022

wtorek, 18 maja 2021

czwartek, 26 grudnia 2019

czwartek, 8 listopada 2018

Magnes - Lars Saabye Christensen


Autor - Lars Saabye Christensen
Tytuł - Magnes
Tytuł oryginału - Magnet
Przekład - Iwona Zimnicka
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06564-8


Lars Saabye Christensen jest nie tylko jednym z najwybitniejszych norweskich pisarzy, ale przede wszystkim wielkim oszustem, który za pomocą słów tworzy rzeczywistość tak sugestywną, że czytelnik zaczyna wierzyć w każde jego słowo. Niewielu znajdziemy prozaików, którzy budują lub komponują swoje teksty tak kunsztownie, pod pokrywą zmyślonej niedbałości, że potrafią przyciągać myśli czytelnika z siłą najmocniejszego neodymowego magnesu. Pozwalam sobie na takie stwierdzenie nieprzypadkowo, gdyż ostatnia powieść norweskiego poety (tak, Christensen ma na koncie prawie dwadzieścia zbiorów wierszy) zatytułowana została Magnes.

sobota, 28 lipca 2018

Błękit - Maja Lunde


Autor – Maja Lunde
Tytuł – Błękit
Tytuł oryginału – Blå
Cykl – Kwartet klimatyczny
Przekład – Anna Marciniakówna
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06538-9


Maja Lunde to norweska pisarka, która w 2015 roku podbiła świat powieścią Historia pszczół. Książka została przetłumaczona na 31 języków i znalazła się na szczytach list bestsellerów. Nasuwa się pytanie: czy Błękit powtórzy sukces wcześniejszej książki? Lunde do tej pory pisała książki dla dzieci, Historia pszczół to był jej debiut dla dorosłych czytelników. Warto dodać, że debiut wyjątkowy. Opowieść o pszczołach bardzo przypadła mi do gustu i już w momencie gdy odkładałam książkę byłam pewna, że sięgnę po jej kontynuację.
Signe i David. Ona norweska aktywistka środowiskowa, on francuski uchodźca klimatyczny. Ona żyje w naszych czasach, on w niedalekiej przyszłości. Ona chce uchronić planetę przed ludzką zachłannością, on ponosi konsekwencje krótkowzroczności poprzednich pokoleń. Ich losy złączy niespodziewany splot wydarzeń. I... woda.

Rok 2017: Signe skończy niebawem siedemdziesiąt lat, lecz wyprawy morskie nie są jej straszne. Samotnie opuszcza rodzinną miejscowość w zachodniej Norwegii i wyrusza w rejs, by spotkać się z mężczyzną, którego niegdyś kochała. Tylko ona, łódź i osobliwy ładunek.

Rok 2041: David czuje się nieprzygotowany do roli ojca, a mimo to musi sam zaopiekować się swoją małą córką. Razem uciekają przez nękaną suszą Europę. Kiedy w opuszczonym ogrodzie w głębi lasu znajdują żaglówkę, wszystko się zmienia.

Zmiany klimatu – codziennie mamy z nimi do czynienia. Robi się coraz cieplej i wszystko w przyrodzie odbywa się bardziej intensywnie. Nawet nie chce mi się myśleć, że mogłoby braknąć zapylających kwiaty pszczół, ale jeszcze gorsza byłaby wizja bez wody. Niestety jest to możliwe. Już dzisiaj zasoby wody pitnej kurczą się w zastraszającym tempie. I przykro mi to pisać, ale ilu z nas z ręką na sercu powie, że oszczędza wodę. W większości domów woda leje się strumieniami, jakby jutra miało nie być. Ale następnym razem, gdy będziecie myć zęby pomyślcie o tym, że w tym przyszłym świecie będą żyły nasze dzieci.


W Historii pszczół mieliśmy do czynienia z trzema oddzielnymi opowiadanymi naprzemiennie historiami. W Błękicie akcja biegnie na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy teraźniejszość i nie tak bardzo odległą przyszłość – rok 2017 i 2041. Oczami Signe obserwujemy postępujące zmiany klimatyczne na świecie, ale przede wszystkim w jej najbliższym środowisku. Bardzo boli to Signe, tym bardziej, że jako młoda kobieta była aktywną „ekolożką”. Za chwilę przenosimy się prawie ćwierć wieku do przodu i wraz z Davidem oglądamy zniszczenia jakie poczyniły zmiany klimatyczne, susza, pożary.

Właśnie teraz, gdy piszę te słowa potężny pożar grasuje w miejscowościach niedaleko stolicy Grecji. To tragedia, w której do tej pory zginęło ponad dziewięćdziesiąt osób, a to nie koniec ofiar. Drzewa płonęły jak zapałki. W obliczu tej tragedii wizje, które w swoich książkach przedstawia nam Maja Lunde wydają się jeszcze bliższe i przez to bardziej prawdopodobne.

Na pewno zastanawiacie się, co też wspólnego może łączyć historie, które dzieli miejsce oraz ćwierćwiecze. Tego niestety nie zdradzę, bo przecież musi zostać jakiś znak zapytania, żeby i dla was ta książka okazała się interesująca, a momentami nawet zaskakująca. Ale nietrudno się domyślić, że tematem wspólnym jest degradacja środowiska, zmiany klimatu i brak... wody. Ach, zapomniałabym jest jeszcze Błękit...

Ciekawa jestem co będzie tematem następnych tomów cyklu. Można się co prawda domyślać, ale lepiej poczekać na to, co Maja Lunde dla nas naszykuje. I jestem pewna, że będą to ciekawe i wciągające historie. Chociaż uważam, że Błękit jest troszkę słabszy od Historii pszczół, to muszę przyznać, iż obie książki zasługują na uwagę i zmuszają czytelnika do przemyśleń.

Oczekując na kolejną powieść Norweżki zapraszam was do lektury Błękitu. I oczywiście polecam tę książkę każdemu, dla kogo ważne jest, co się dzieje z naszym globem. Jednocześnie mam nadzieję, że taka wizja, choć prawdopodobna, nie stanie się naszym udziałem.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 70/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 430 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 70/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5 = 34,4 cm, Świat kultury 2018 – klimat, W 200 książek dookoła świata – Norwegia, Wyzwanie czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – tylko jedno słowo, Zatytułuj się 2 - L

środa, 30 maja 2018

Spadek - Vigdis Hjorth


Autor – Vigdis Hjorth
Tytuł – Spadek
Tytuł oryginalny – Arv og miljø
Przekład – Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06491-7


Vigdis Hjorth jest głośną pisarką norweską. W swoich powieściach analizuje rolę kobiety w relacjach rodzinnych i w związkach. Dała się poznać też jako krytyczna i nieustraszona uczestniczka debat społecznych. Za swoją twórczość otrzymała wiele nagród, a Spadek był najgoręcej komentowaną i dyskutowaną książką.
W spadku po rodzicach otrzymujemy nie tylko kolor oczu czy letniskowy domek…
Spadek to historia pewnej norweskiej rodziny. Rodzice i czwórka rodzeństwa w średnim wieku: Bård, Bergljot, Astrid, Åsa. Dwoje najstarszych dzieci, Bergljot i Bård nie utrzymuje kontaktów z resztą rodziny. Młodsze siostry mają dobre relacje  z rodzicami, odcinając się od starszego rodzeństwa. Jednak stosunki w tej rodzinie jeszcze zaogniają się za sprawą spadku.

Na pewno niejednokrotnie słyszeliście, a może nawet byliście bezpośrednimi świadkami takiej sytuacji, gdy dochodzi do podziału majątku. Bardzo często podział jest krzywdzący dla którejś ze stron i wówczas spadek staje się prawdziwą kością niezgody. Podobną sytuację możemy zaobserwować w powieści norweskiej pisarki. Już i tak napięte stosunki jeszcze się pogłębiają. Ale prawda jest taka, że spadek to tylko jedna składowa tej powieści. Dużo ważniejszym tematem są przykre doświadczenia z dzieciństwa. Vigdis Hjorth powoli odkrywa przed czytelnikiem historię z przeszłości. Tajemnice, które zostały zamiecione pod dywan, bo tak było lepiej, a może bezpieczniej.
Śniło mi się, że jestem w miejscach ze swojego dzieciństwa, szłam razem z matką po Eiketunet i próbowałam jej wyjaśnić, jak bardzo się ze wszystkim męczę, jak się szamoczę, ale ona nie słuchała, nie chciała słyszeć, nie chciała zrozumieć, mówiła tylko o własnych sprawach, a ja pomyślałam: musze się wyprowadzić z domu! A tuz potem: przecież nie mogę, mam dopiero pięć lat!
Fabuła Spadku oscyluje między teraźniejszością a przeszłością i początkowo, dopóki nie przyzwyczaimy się do stylu Hjorth, wydawać by się mogło, że jest chaotycznie. Później zauważamy pewną prawidłowość i wcześniejszy chaos przestaje nam przeszkadzać. Częste powtórzenia w tekście po chwili nabierają głębszego sensu. Spadek jest książką trudną, ciężką w czytaniu i zdecydowanie nie nadaje się dla każdego czytelnika.

Główną bohaterką i narratorką opowieści jest najstarsza z córek, Bergljot i to z jej punktu widzenia poznajemy całą historię. Zapis książki śmiało można by nazwać pewnego rodzaju pamiętnikiem (nie mylić z dziennikiem, bo brak tutaj chronologii). Początek jest wprowadzeniem do zasadniczej części przedstawiającej dysfunkcyjną rodzinę. Vigdis Hjorth w bardzo szczery i mocny sposób opisuje relacje panujące w rodzinie, mocno odbiegające od normalności, brak więzi i jawną niesprawiedliwość.
Nie głaskać swojej blizny, zostawić wszystko za sobą, wyjść z głupiej roli ofiary, czy to nie byłoby wyzwolenie? Raczej tak. Ale nie ma nic wspólnego z pojednaniem się z rodziną. Nie wierzyłam w nie.
Spadek to powieść, którą należy traktować z szacunkiem. To lektura bardzo trudna, wyczerpująca, wymagająca namysłu i uwagi. Czytałam ją wolno, smakowałam ją po kawałku. Opisana historia jest kontrowersyjna, wstrząsająca i przejmująca do bólu. Sądzę, że szybko o niej nie zapomnicie, a może nawet będziecie do niej wracać.

Dla kogo Spadek? Dla tych z was, którzy poszukują czegoś więcej nad literaturę popularną. Dla czytelników lubiących książki ambitne, których nie czyta się przez dwie godziny. I w końcu dla wielbicieli prozy Vigdis Hjorth.

Zdecydowanie polecam.
Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 50/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 368 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 50/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,2 = 37,1 cm, W 200 książek dookoła świata –Norwegia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – tylko jedno słowo

sobota, 27 maja 2017

Dziewczyna z pomarańczami - Jostein Gaarder

Autor – Jostein Gaarder
Tytuł – Dziewczyna z pomarańczami
Tytuł oryginału – Appelsinpiken
Przekład – Iwona Zimnicka
Wydawnictwo Jacek Santorski
ISBN 83-88875-72-8

Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna z pomarańczami

Dlaczego sięgnęłam po książkę norweskiego pisarza? Odpowiedź jest prosta. Biorę udział w wyzwaniu, o którym już pisałam - „Książkowa podróż”, a organizator wyzwania jest bardzo kreatywny. Tym razem zadaniem jest przeczytanie książki autora piszącego o swoim kraju, a kraj z którego autor pochodzi musi w maju obchodzić święto niepodległości. Jednym z takich państw jest właśnie Norwegia. Teraz już wiecie skąd wzięła się na blogu książka wydana w 2003 roku. Ale zadanie na tym się nie kończy. Muszę jeszcze umieścić krótką informację dotyczącą obchodów dnia niepodległości. To do dzieła. Postanowiłam napisać o Norwegii oczywiście. Po co miałoby być za łatwo. Dzień niepodległości w Norwegii jest świętem państwowym, obchodzonym 17 maja, a Norwegowie nazywają je syttende mai. Konstytucja została podpisana w Eidsvoll 17 maja 1814. Obchody tego święta narodziły się całkiem spontanicznie, a zapoczątkowane zostały przez studentów. W 1828 roku król zabronił odchodów święta [od początku podchodził do niego z wielką rezerwą]. Pierwsze oficjalne uroczystości odbyły się dopiero w 1833 roku obok pomnika byłego premiera Christiana Krohga. Obecnie w Oslo dzieci ze wszystkich szkół uczestniczą w paradzie przed Pałacem Królewskim, a monarcha pozdrawia je machając dłonią. Oczywiście nie tylko dzieci biorą udział w uroczystościach, dorośli także poddają się temu wyjątkowemu nastrojowi. Nawet obcokrajowiec, który trzyma w ręce norweską flagę może brać udział w święcie.

Teraz wypadałoby napisać trochę o książce, którą w ramach tego wyzwania przeczytałam. Dziewczyna z pomarańczami, bo o niej będę pisać, jest pozycją dla młodzieży naprawdę niewielkich rozmiarów [180 stron], ale wyróżnia ją ciężar gatunkowy poruszanych spraw.

Pomyślicie, krótka książeczka dla młodego czytelnika, chwila moment i po sprawie. Otóż nie – Dziewczyny z pomarańczami nie czyta się wcale tak łatwo, ani szybko. Książka to wyjątkowy list, a w zasadzie zwierzenia nieżyjącego ojca do syna. W momencie śmierci ojca Georg miał cztery lata, dziś ma piętnaście, jest nastolatkiem, któremu bardzo właśnie teraz byłby potrzebny tata. List ułatwia chłopakowi zobaczenie ojca na nowo. Wspomnienia praktycznie nie istnieją, a towarzyszą mu tylko, gdy ogląda zdjęcia. I teraz czyta pełną miłości historię Dziewczyny z pomarańczami, którą przedstawia mu umierający ojciec.

Cóż tu pisać? Nic co napiszę nie odda tego, co czułam czytając książkę norweskiego pisarza. Dziewczyna z pomarańczami zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jestem wzruszona, poruszona i zauroczona. To przepiękna opowieść, nie tylko o miłości. Mądra książka o sensie i przemijaniu życia, ale napisana lekko, dzięki czemu czyta się naprawdę dobrze i szybko. Jednak jest to pozycja, której nie da się łatwo zapomnieć, gdyż wzbudza dużo emocji.

Jak to u Gaardera bywa nie zabrakło w książce filozofowania, ale nie zajmuje ono pierwszego miejsca. Nie psuje więc wyjątkowego klimatu wzruszającego i bardzo refleksyjnego. Szczerze mówiąc chciałabym dostać taki list zza grobu. Mam wciąż żywe wspomnienia, ale taki artefakt byłby dla mnie najważniejszą relikwią.

Obojętnie czy macie rodziców, czy ich brak, ta książka może zmienić wasze postrzeganie świata. Wiem na pewno, że jeszcze wrócę do Dziewczyny z pomarańczami, a wam gorąco polecam. A tymczasem chciałabym zobaczyć film, który powstał na podstawie książki Gaardera pod tym samym tytułem w reżyserii Evy Dahr z 2009 roku. Może ktoś z was wie gdzie mogę go obejrzeć?

Chcesz wygrać "Chłopaka z innej bajki"?

Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytamy powieści obyczajowe, Czytelnicze igrzyska 2017, Dziecięce poczytania, Kitty’s Reading Challenge – autor w moim wieku, Książkowa podróż, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 74/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 1,5 = 30,6 cm, W 200 książek dookoła świata – Norwegia, Wielkobukowe wyzwanie 2017, Wyzwanie biblioteczne – wariant 1, Wyzwanie czytelnicze 2017 – osoba, jedzenie, Zmierz się z tytułami

wtorek, 18 października 2016

Osaczenie - Carl Frode Tiller

Autor – Carl Frode Tiller
Tytuł – Osaczenie
Tytuł oryginału – Innsirkling
Przekład – Maria Gołębiewska-Bijak
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06200-5

osaczenie Osaczenie

Carl Frode Tiller w Polsce jest, póki co, postacią raczej nieznaną. W Norwegii natomiast, skąd pochodzi, ma już wyrobioną markę jednego z bardziej interesujących i potrafiących zgłębić zakamarki ludzkiej psychiki pisarzy. Za swoje książki został wyróżniony wieloma nagrodami krajowymi i zagranicznymi, w tym Norweską Nagrodę Krytyków i Europejską Nagrodą Literacką. Tiller, nazywany przez niektórych krytyków anty-Knausgårdem, debiut zaliczył w roku 2001, a w 2007 ukazała się pierwsza część trylogii Osaczenie, która wywindowała go na literacki szczyt w Norwegii. Teraz powieść Tillera trafiła na polski rynek wydawniczy.

Jon, Arvid i Silje są bohaterami i zarazem narratorami Osaczenia. Jest także David, postać najważniejsza, będący jednocześnie spoiwem trzech historii i osobą najbardziej w książce nieobecną. W gazecie opublikowane zostaje zdjęcie Davida; okazuje się, że mężczyzna utracił pamięć i poszukiwane są osoby, które go znają i mogą pomóc w odzyskaniu wspomnień. David przebywa jednak na oddziale zamkniętym, więc pomoc mają stanowić listy.
Kochany Davidzie,
jechałem autobusem do naszego letniego domku, kiedy przeczytałem, że straciłeś pamięć, a gdy szok minął i zacząłem przemyśliwać, jak mógłbym Ci pomóc w jej odzyskaniu, pojawiło się wspomnienie, które wracało raz za razem – nie bardzo wiem dlaczego, postanowiłem więc od niego zacząć ten list.

Tiller podzielił swą powieść na trzy części, choć pewnie trafniejszym określeniem byłoby, że powieść została rozdzielona na troje bohaterów. Każdy z nich pełni dwoistą funkcję, gdyż fragment książki przypisany danej postaci obejmuje z jednej strony element teraźniejszej rzeczywistości bohatera, przedstawienie go czytelnikowi wraz z zagłębieniem się w psychikę. Z drugiej strony postaci wchodzą w rolę narratorów opowieści o Davidzie, która ma pomóc mu odzyskać pamięć.  Każdy z trojga bohaterów pisze list przedstawiający najważniejsze wydarzenia i wspomnienia związane z Davidem. Jednakże listy w różny sposób ukazują nie tylko samego Davida, ale okazuje się także, że opisane w nich sytuacje potrafią się między sobą różnić.
Kochany Davidzie,
siedzę w cieniu największej wiśni na tyłach domu, w którym mieszkaliśmy razem. Kiedy podnoszę wzrok znad komputera, mam widok na nasz ogród i na aleję, którą jechaliśmy pierwszego dnia, kiedy Ty i Berit, wprowadziliście się do mnie, kiedy przyjechaliście do domu.

Mamy zatem Jona, przyjaciela Davida z czasów licealnych,  z którym byli kiedyś nierozłączni. Jon jest wrażliwym oraz drażliwym mężczyzną, niespełnionym muzykiem, który cały czas nie znalazł chyba swojego miejsca. Arvid, ojczym Davida, dzisiaj jest byłym już pastorem, zmęczonym fizycznie i psychicznie człowiekiem, który potrzebuje spokoju, ale także poczucia bycia oparciem dla drugiej osoby. Potrzeba ta wynika zapewne z tego, że został sam, David nie kontaktował się z nim od dawna. Mamy wreszcie Silje, kiedyś niezwykle intrygującą dziewczynę, która próbowała być bardziej artystowska, niż wypadało, a dziś kobietę z mężem i problemami natury psychicznej. Każda z tych postaci wybiera i opisuje najważniejsze ich zdaniem wspólne momenty spędzone z Davidem, dzięki czemu otrzymujemy zmienny, ale może przez to najpełniejszy, portret wielkiego nieobecnego.
Kochany Davidzie,
jestem w mieszkaniu mamy, a ponieważ został mi do napisania tylko wstęp do listu, odważyłam się otworzyć jedno z tych win, które kupiła w St. Emilion pod koniec lat osiemdziesiątych. Wysłuchawszy wówczas jej wykładu (…) byliśmy, jak pamiętam, więcej niż skłonni zapoznać się ze smakiem tego wina, jednak ponieważ było młode i jeszcze nie osiągnęło pełnego potencjału (…). Teraz jednak potencjał wina został osiągnięty i kiedy tylko postawię kropkę po tym zdaniu, wyłączę laptop i naleję sobie duży kieliszek, a gdy podniosę go do ust i upiję pierwszy łyk, fantazja, wyobrażenia i rzeczywistość się spotkają i zobaczymy, które z nich zwycięży.

W Osaczeniu wszyscy bohaterowie często robią i mówią rzeczy nie wiedząc, skąd się wzięły, dlaczego używają takich, a nie innych słów, nie potrafią przyznać się do błędu. Tiller przedstawia portret złośliwej natury człowieka, jego skłonności do rozdrażnienia i gniewu. Najbłahsza sytuacja może spowodować wybuch, drobiazgi stają się zarzewiem konfliktów, w których żadna ze stron nie chce odpuścić. Wydaje mi się, że tym, czego brakuje postaciom Tillera jest empatia; liczą się tylko oni sami, ich emocje, ich odczucia, to w końcu ich racja musi być na wierzchu, a każda próba pomocy czy zwrócenia uwagi zostaje przez nich odebrana jako osaczenie i atak.

Osaczenie czyta się stosunkowo dobrze, portrety psychologiczne bohaterów są bardzo mocno zarysowane, a sama powieść stanowi studium egocentryzmu. Jednakże powtarzane wciąż zużyte formułki, te same sytuacje i zachowania zaczynają drażnić, sprawiając wrażenie, jakby autorowi zabrakło nieraz słów albo pomysłów. Być może jest to wina tłumaczenia, a może celowy zabieg Tillera, mający na celu ukazanie podobieństwa bohaterów i uwydatnienie charakterystyki ich myślenia i zachowania. Moim zdaniem jednak ten zabieg norweskiemu pisarzowi się nie udał. Niemniej warto sięgnąć po Osaczenie, by zmierzyć się z egoistyczną stroną natury człowieka.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 149/52, Czytamy literaturę skandynawską, Czytamy nowości, Gra w kolory, Grunt to okładka,  Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem 2016, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 149/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,4 = 26,3 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata - Norwegia

sobota, 8 października 2016

Jesień - Karl Ove Knausgård

Autor – Karl Ove Knausgård
Tytuł – Jesień
Tytuł oryginału – Om høsten
Seria - Cztery pory roku
Przekład – Milena Skoczko
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06194-7


Karl Ove Knausgård jest znany w Polsce i na świecie za sprawą serii książek autobiograficznych zatytułowanych Moja walka. Pisarz wywołał bardzo wiele kontrowersji, zarówno poprzez nawiązanie tytułem do książki Adolfa Hitlera, jak i opisaniem wydarzeń z życia swoich najbliższych. Seria okazała się jednak olbrzymim sukcesem wydawniczym, w samej Norwegii sprzedając się prawie w półmilionowym nakładzie, a także artystycznym, czytelnicy i krytycy uznali dzieło  Knausgårda za wiekopomne, porównując je do proustowskiego W poszukiwaniu straconego czasu. Autor Mojej walki dał się poznać jako twórca operujący funkcjonalnym i niezwykle oszczędnym językiem, a jego styl stał się wzorcowym przykładem skandynawskiej sztuki prozatorskiej. Ten sam zimny pisarz z Norwegii w roku ubiegłym wydał książkę, która zdecydowanie ociepla jego wizerunek.
Chcę pokazać Ci nasz świat takim, jaki jest: drzwi, podłogę, kran i zlew, fotel ogrodowy tuż przy murze pod oknem kuchennym, słońce, wodę i drzewa. Będziesz mu się przyglądać po swojemu, będziesz doświadczać go po swojemu, gromadzić własne doświadczenia i wieść własne życie, więc to oczywiste, że przede wszystkim robię to dla siebie: pokazując Ci świat, moja maleńka, przekonuję się, że warto żyć.
Jesień jest zbiorem miniatur prozatorskich, krótkich historii o elementach świata widzianych oczami pisarza. Książka ta stanowi pierwszą z cyklu Cztery pory roku i jest poświęcona córce, która pojawi się na świcie za jakieś pół roku. Listy do nienarodzonej córki otwierają każdą z trzech części, czy raczej miesięcy Jesieni, bo przed czytelnikiem otwiera się podróż przez wrzesień, październik i listopad.  Knausgård tworzy przewodnik po świecie, opisując rzeczy zwykłe, codzienne, jak i te niepowtarzalne.  Bardzo to wszystko ładne i miło się czyta, ale chyba jednak teksty są zbyt infantylne. Tak naprawdę trudno orzec, czy książka ma być kierowana do dziecka, czy jednak dorosłego czytelnika.
Bo czy w tym wszystkim nie chodzi właśnie o poczucie niezależności? Czy to nie ono daje radość, gdy człowiek chodzi po bagnie albo brodzi w strumieniu w mocnych wodoszczelnych kaloszach? Czy nie o to, by być niezniszczalnym, zabezpieczonym, niezależnym bytem w świecie? Tak, och tak, właśnie w tym tkwi radość z posiadania kaloszy.
Tym, co w Jesieni zaskakuje, jest całkowita zmiana optyki norweskiego pisarza. Gdzieś zniknął Knausgård znany czytelnikowi z Mojej walki  - zimny, często bezwzględny w osądach egocentryk – a w jego miejscu pojawia się kochający swoje dzieci ojciec, dla którego największą radością jest przytulenie dziecka do piersi, który lubi prace w domu i ogrodzie, którego przepełnia empatia. Każdy z tekstów składających się na zbiór jest afirmacją świata i życia, i aż ciężko uwierzyć, że napisał to ten sam człowiek, którego poznać mogliśmy w Mojej walce. Moim zdaniem  Knausgård w tym wydaniu nie wydaje się zbyt przekonujący. 

Warto zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki, gdyż odpowiedzialna za nią była Vanessa Baird, jedna z najciekawszych i najbardziej rozchwytywanych na świecie norweskich artystek. Jej obrazy dobrze komponują się z treścią utworów Knausgårda.

Wracając do treści, nie sposób chyba nie zauważyć, że Jesień stanowi dzieło literacko bardzo nierówne. W jakimś stopniu można zgodzić się z Krzysztofem Vargą, że Norweg ukazał piękno nawet tych banalnych elementów świata i nudnych sytuacji życia. Ale pisanie, że „Knausgård w pewnym sensie ratuje nasze dusze” jest chyba pewnym nadużyciem. Owszem, nie brakuje w książce opisów trafnych i błyskotliwych, ale równie wiele znajdziemy tych trywialnych i ocierających się o banał.
W bólu istotne jest to, że jest nieprzetłumaczalny. Widzimy, że ktoś cierpi, i rozumiemy, że coś go boli, lecz odległość między pojęciem bólu a samym bólem jest tak ogromna, że nawet najgłębsze współczucie nie jest w stanie zbudować nad nim mostu; wobec bólu innych jesteśmy zawsze obcy. Oznacza to, że człowiek jest zawsze sam w swoim cierpieniu.
Nie chcę was zniechęcać do lektury Jesieni, bo czyta się ją dobrze i w nadchodzące ponure, deszczowe, jesienne dni może dać czytelnikowi trochę ciepła i światła. Dla tych, którzy potrzebują potwierdzenia, że świat jest piękny i piękno to znaleźć można w rzeczach najprostszych, polecam gorąco.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 144/52, ABC czytania – wariant 1, Czytamy literaturę skandynawską, Czytamy nowości, Gra w kolory, Kiedyś przeczytam 2016, Pod hasłem 2016, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 144/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 = 11,4 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Norwegia