sobota, 8 października 2016

Jesień - Karl Ove Knausgård

Autor – Karl Ove Knausgård
Tytuł – Jesień
Tytuł oryginału – Om høsten
Seria - Cztery pory roku
Przekład – Milena Skoczko
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06194-7


Karl Ove Knausgård jest znany w Polsce i na świecie za sprawą serii książek autobiograficznych zatytułowanych Moja walka. Pisarz wywołał bardzo wiele kontrowersji, zarówno poprzez nawiązanie tytułem do książki Adolfa Hitlera, jak i opisaniem wydarzeń z życia swoich najbliższych. Seria okazała się jednak olbrzymim sukcesem wydawniczym, w samej Norwegii sprzedając się prawie w półmilionowym nakładzie, a także artystycznym, czytelnicy i krytycy uznali dzieło  Knausgårda za wiekopomne, porównując je do proustowskiego W poszukiwaniu straconego czasu. Autor Mojej walki dał się poznać jako twórca operujący funkcjonalnym i niezwykle oszczędnym językiem, a jego styl stał się wzorcowym przykładem skandynawskiej sztuki prozatorskiej. Ten sam zimny pisarz z Norwegii w roku ubiegłym wydał książkę, która zdecydowanie ociepla jego wizerunek.
Chcę pokazać Ci nasz świat takim, jaki jest: drzwi, podłogę, kran i zlew, fotel ogrodowy tuż przy murze pod oknem kuchennym, słońce, wodę i drzewa. Będziesz mu się przyglądać po swojemu, będziesz doświadczać go po swojemu, gromadzić własne doświadczenia i wieść własne życie, więc to oczywiste, że przede wszystkim robię to dla siebie: pokazując Ci świat, moja maleńka, przekonuję się, że warto żyć.
Jesień jest zbiorem miniatur prozatorskich, krótkich historii o elementach świata widzianych oczami pisarza. Książka ta stanowi pierwszą z cyklu Cztery pory roku i jest poświęcona córce, która pojawi się na świcie za jakieś pół roku. Listy do nienarodzonej córki otwierają każdą z trzech części, czy raczej miesięcy Jesieni, bo przed czytelnikiem otwiera się podróż przez wrzesień, październik i listopad.  Knausgård tworzy przewodnik po świecie, opisując rzeczy zwykłe, codzienne, jak i te niepowtarzalne.  Bardzo to wszystko ładne i miło się czyta, ale chyba jednak teksty są zbyt infantylne. Tak naprawdę trudno orzec, czy książka ma być kierowana do dziecka, czy jednak dorosłego czytelnika.
Bo czy w tym wszystkim nie chodzi właśnie o poczucie niezależności? Czy to nie ono daje radość, gdy człowiek chodzi po bagnie albo brodzi w strumieniu w mocnych wodoszczelnych kaloszach? Czy nie o to, by być niezniszczalnym, zabezpieczonym, niezależnym bytem w świecie? Tak, och tak, właśnie w tym tkwi radość z posiadania kaloszy.
Tym, co w Jesieni zaskakuje, jest całkowita zmiana optyki norweskiego pisarza. Gdzieś zniknął Knausgård znany czytelnikowi z Mojej walki  - zimny, często bezwzględny w osądach egocentryk – a w jego miejscu pojawia się kochający swoje dzieci ojciec, dla którego największą radością jest przytulenie dziecka do piersi, który lubi prace w domu i ogrodzie, którego przepełnia empatia. Każdy z tekstów składających się na zbiór jest afirmacją świata i życia, i aż ciężko uwierzyć, że napisał to ten sam człowiek, którego poznać mogliśmy w Mojej walce. Moim zdaniem  Knausgård w tym wydaniu nie wydaje się zbyt przekonujący. 

Warto zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki, gdyż odpowiedzialna za nią była Vanessa Baird, jedna z najciekawszych i najbardziej rozchwytywanych na świecie norweskich artystek. Jej obrazy dobrze komponują się z treścią utworów Knausgårda.

Wracając do treści, nie sposób chyba nie zauważyć, że Jesień stanowi dzieło literacko bardzo nierówne. W jakimś stopniu można zgodzić się z Krzysztofem Vargą, że Norweg ukazał piękno nawet tych banalnych elementów świata i nudnych sytuacji życia. Ale pisanie, że „Knausgård w pewnym sensie ratuje nasze dusze” jest chyba pewnym nadużyciem. Owszem, nie brakuje w książce opisów trafnych i błyskotliwych, ale równie wiele znajdziemy tych trywialnych i ocierających się o banał.
W bólu istotne jest to, że jest nieprzetłumaczalny. Widzimy, że ktoś cierpi, i rozumiemy, że coś go boli, lecz odległość między pojęciem bólu a samym bólem jest tak ogromna, że nawet najgłębsze współczucie nie jest w stanie zbudować nad nim mostu; wobec bólu innych jesteśmy zawsze obcy. Oznacza to, że człowiek jest zawsze sam w swoim cierpieniu.
Nie chcę was zniechęcać do lektury Jesieni, bo czyta się ją dobrze i w nadchodzące ponure, deszczowe, jesienne dni może dać czytelnikowi trochę ciepła i światła. Dla tych, którzy potrzebują potwierdzenia, że świat jest piękny i piękno to znaleźć można w rzeczach najprostszych, polecam gorąco.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 144/52, ABC czytania – wariant 1, Czytamy literaturę skandynawską, Czytamy nowości, Gra w kolory, Kiedyś przeczytam 2016, Pod hasłem 2016, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 144/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 = 11,4 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Norwegia 

2 komentarze:

  1. Raczej nie sięgam po takie pozycje :( Ale! to nie znaczy, że w przyszłości po to nie sięgnę i się nie zachwycę :) Dobrze przedstawione, zresztą podoba mi się wstęp, bo autora nie znalazłam, a teraz co nieco już wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak polecam, tym bardziej, że to byłaby pierwsza pozycja tego autora :)

      Usuń