piątek, 25 sierpnia 2023

Za rzekę, w cień drzew - Ernest Hemingway

 

Ernest Hemingway

Za rzekę, w cień drzew

Across the River and Into the Trees

Przeł. Agnieszka Wilga

Wydawnictwo Marginesy

ISBN 978-83-67674-43-0

Znacie twórczynie czy twórców, których styl jest tak charakterystyczny, że nie trudno pomylić ją/go z kimś innym? Dla mnie do takich postaci bez wątpienia należy Ernest Hemingway. Zdarza się, że denerwuje mnie jego oszczędność w dialogach, zdawkowe uwagi czy pewien brak naturalności, ale wiem wtedy, że czytam właśnie Hemingwaya. Choć powieść Za rzekę, w cień drzew wymyka się w niektórych elementach prostej kategoryzacji “To książka Hema”, i tak bez problemu można odgadnąć autora po kilku linijkach tekstu.



Historia pułkownika Richarda Cantwella, osadzona głównie w Wenecji 1948 roku, została przez czytelników przyjęta bardzo dobrze, nie schodząc z listy bestsellerów przez kilka tygodni, krytycy jednak kręcili nosem wskazując, że to chyba najgorsza rzecz, jaką Hemingway napisał. Pięćdziesięcioletni pułkownik opowiada swej “ostatniej prawdziwej, jedynej miłości”, młodziutkiej włoskiej arystokratce Renacie, o swojej przeszłości i stara się cieszyć życiem, które mu pozostało. Powieść oparta została w dużej mierze na dialogach, nie tylko między Cantwellem i Renatą, ale także z ludźmi, których pułkownik traktuje trochę jak przyjaciół, towarzyszy broni.



Gdyby nie próbować wgryźć się głębiej w Za rzekę, w cień drzew, można by ją uznać za błahą i pretensjonalną powieść. Przyglądamy się oficerowi, który pozostając na służbie w Trieście, będącym w tym czasie był pod administracją brytyjską i amerykańską, wybiera się do Wenecji, żeby poużywać życia. Ma swojego szofera, nie musi się niczym przejmować, a miasto dożów zna bardzo dobrze, czytelnik może się domyślać, że pułkownik jest w nim stałym bywalcem. Zatrzymuje się w ulubionym hotelu, w którym zna dobrze całą obsługę - z częścią osób łączy go bliższa relacja. Jada i popija wykwintnie i dużo, przechadza się ulubionymi uliczkami, poluje na kaczki, spotyka się z młodą ukochaną.



Właśnie ta ukochana wyciąga jednak z pułkownika więcej niż błyskotliwe mniej lub bardziej żarty i złośliwości, którymi dzieli się ze znajomymi. Z jednej strony chodzi tu o romantyczną stronę Cantwella, dojrzałego mężczyzny poranionego przez dwie wojny światowe i parę związków, z drugiej o pewne rozliczenie z przeszłością, opowiedzenie o wojskowych doświadczeniach. I tak jak Hemingway moim zdaniem zupełnie nie umiał pisać o miłości - dialogi między zakochanymi bywają tak pompatyczne i pretensjonalne, że aż trudne do zniesienia, tak wyciągnął sporo w pisaniu o wojsku. Te elementy, które nie przekonały mnie w Pożegnaniu z bronią, w tej powieści zagrały dosadniej, z większą mocą.



Mimo uczt, polowań i płomiennego romansu historia pułkownika przesycona jest smutkiem. Nie tylko zresztą główny bohater staje się jego źródłem, ale prawie każda z postaci nosi ze sobą swój smutek, próbując go maskować żartami i uśmiechem. Lata wojny i dyktatury naznaczyły wszystkich, którzy przetrwali, pozostawiając ukryty wewnątrz ślad. To, co ukryte, stanowi istotny element tej powieści. Hemingway zastosował technikę góry lodowej, przez co więcej znaczeń i sensów pozostaje schowane przed czytelnikiem, bo wymaga uważnego oka i sporej wiedzy, by je w tekście odnaleźć. Tutaj ogromna zasługa autorki przekładu, Agnieszki Wilgi, która w przypisach wyjaśnia wszystkie odniesienia poukrywane w dialogach, monologach wewnętrznych i opisach przez Hemingwaya.



Za rzekę, w cień drzew nie stanie się pewnie moją ulubioną książką Papy, ale na pewno zasługuje na uwagę, bo ma sporo do zaoferowania. Pomijając wątek miłosny, ta historia ma mocny rozliczeniowy charakter, a głównemu bohaterowi towarzyszy poczucie kresu. I jeśli ktoś już przeczytał tę powieść lub zrobi to w niedalekiej przyszłości, niech da mi znać, proszę, czy fragmenty, w których pułkownik mówi do obrazu, czegoś nie przypominają.



niehalo

Dziękuję




"Za rzekę, w cień drzew" do kupienia na Bonito



W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 102/120; Mierzę dla siebie – 3.3 cm; 364 stron; Pod hasłem – SROCZKA - łódka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz