Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maja Lunde. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maja Lunde. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 maja 2021

czwartek, 26 grudnia 2019

sobota, 28 lipca 2018

Błękit - Maja Lunde


Autor – Maja Lunde
Tytuł – Błękit
Tytuł oryginału – Blå
Cykl – Kwartet klimatyczny
Przekład – Anna Marciniakówna
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06538-9


Maja Lunde to norweska pisarka, która w 2015 roku podbiła świat powieścią Historia pszczół. Książka została przetłumaczona na 31 języków i znalazła się na szczytach list bestsellerów. Nasuwa się pytanie: czy Błękit powtórzy sukces wcześniejszej książki? Lunde do tej pory pisała książki dla dzieci, Historia pszczół to był jej debiut dla dorosłych czytelników. Warto dodać, że debiut wyjątkowy. Opowieść o pszczołach bardzo przypadła mi do gustu i już w momencie gdy odkładałam książkę byłam pewna, że sięgnę po jej kontynuację.
Signe i David. Ona norweska aktywistka środowiskowa, on francuski uchodźca klimatyczny. Ona żyje w naszych czasach, on w niedalekiej przyszłości. Ona chce uchronić planetę przed ludzką zachłannością, on ponosi konsekwencje krótkowzroczności poprzednich pokoleń. Ich losy złączy niespodziewany splot wydarzeń. I... woda.

Rok 2017: Signe skończy niebawem siedemdziesiąt lat, lecz wyprawy morskie nie są jej straszne. Samotnie opuszcza rodzinną miejscowość w zachodniej Norwegii i wyrusza w rejs, by spotkać się z mężczyzną, którego niegdyś kochała. Tylko ona, łódź i osobliwy ładunek.

Rok 2041: David czuje się nieprzygotowany do roli ojca, a mimo to musi sam zaopiekować się swoją małą córką. Razem uciekają przez nękaną suszą Europę. Kiedy w opuszczonym ogrodzie w głębi lasu znajdują żaglówkę, wszystko się zmienia.

Zmiany klimatu – codziennie mamy z nimi do czynienia. Robi się coraz cieplej i wszystko w przyrodzie odbywa się bardziej intensywnie. Nawet nie chce mi się myśleć, że mogłoby braknąć zapylających kwiaty pszczół, ale jeszcze gorsza byłaby wizja bez wody. Niestety jest to możliwe. Już dzisiaj zasoby wody pitnej kurczą się w zastraszającym tempie. I przykro mi to pisać, ale ilu z nas z ręką na sercu powie, że oszczędza wodę. W większości domów woda leje się strumieniami, jakby jutra miało nie być. Ale następnym razem, gdy będziecie myć zęby pomyślcie o tym, że w tym przyszłym świecie będą żyły nasze dzieci.


W Historii pszczół mieliśmy do czynienia z trzema oddzielnymi opowiadanymi naprzemiennie historiami. W Błękicie akcja biegnie na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy teraźniejszość i nie tak bardzo odległą przyszłość – rok 2017 i 2041. Oczami Signe obserwujemy postępujące zmiany klimatyczne na świecie, ale przede wszystkim w jej najbliższym środowisku. Bardzo boli to Signe, tym bardziej, że jako młoda kobieta była aktywną „ekolożką”. Za chwilę przenosimy się prawie ćwierć wieku do przodu i wraz z Davidem oglądamy zniszczenia jakie poczyniły zmiany klimatyczne, susza, pożary.

Właśnie teraz, gdy piszę te słowa potężny pożar grasuje w miejscowościach niedaleko stolicy Grecji. To tragedia, w której do tej pory zginęło ponad dziewięćdziesiąt osób, a to nie koniec ofiar. Drzewa płonęły jak zapałki. W obliczu tej tragedii wizje, które w swoich książkach przedstawia nam Maja Lunde wydają się jeszcze bliższe i przez to bardziej prawdopodobne.

Na pewno zastanawiacie się, co też wspólnego może łączyć historie, które dzieli miejsce oraz ćwierćwiecze. Tego niestety nie zdradzę, bo przecież musi zostać jakiś znak zapytania, żeby i dla was ta książka okazała się interesująca, a momentami nawet zaskakująca. Ale nietrudno się domyślić, że tematem wspólnym jest degradacja środowiska, zmiany klimatu i brak... wody. Ach, zapomniałabym jest jeszcze Błękit...

Ciekawa jestem co będzie tematem następnych tomów cyklu. Można się co prawda domyślać, ale lepiej poczekać na to, co Maja Lunde dla nas naszykuje. I jestem pewna, że będą to ciekawe i wciągające historie. Chociaż uważam, że Błękit jest troszkę słabszy od Historii pszczół, to muszę przyznać, iż obie książki zasługują na uwagę i zmuszają czytelnika do przemyśleń.

Oczekując na kolejną powieść Norweżki zapraszam was do lektury Błękitu. I oczywiście polecam tę książkę każdemu, dla kogo ważne jest, co się dzieje z naszym globem. Jednocześnie mam nadzieję, że taka wizja, choć prawdopodobna, nie stanie się naszym udziałem.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 70/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 430 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 70/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5 = 34,4 cm, Świat kultury 2018 – klimat, W 200 książek dookoła świata – Norwegia, Wyzwanie czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – tylko jedno słowo, Zatytułuj się 2 - L

poniedziałek, 30 maja 2016

Historia pszczół - Maja Lunde

Autor – Maja Lunde
Tytuł – Historia pszczół
Tytuł oryginału – Bienes historie
Przekład – Anna Marciniakówka
ISBN 978-83-08-06106-0

Hertfordshire, 1852. William, przyrodnik, właśnie wpadł na genialny pomysł, jak zrewolucjonizować konstrukcję ula. Nie wie jednak,  że równolegle nad tym samym projektem pracuje inny wynalazca… 
Autumn Hill, 2007. Prowadzący rodzinną hodowlę pszczół George ma nadzieje, że jego syn Tom przejmie po nim interes. Dowiaduje się, że chłopak ma inne plany, a co więcej – w całych Stanach pszczoły zaczynają wymierać. 
Syczuan, 2098. W pozbawionym pszczół świecie przyszłości Tao od rana do nocy pracuje nad zapylaniem kwiatów. Pragnie, by jej syn, Wei-Wen, uniknął jej losu. Niespodziewanie jednak dziecko znika w tajemniczych okolicznościach, matka zaś rusza w podróż, by go odszukać.
Trzy historie, trzy opowieści, trzy płaszczyzny czasowe… ale wszędzie najważniejsza jest rodzina, relacje między jej członkami i pszczoły. Rewelacyjna powieść, przy której bardzo miło spędziłam czas, a czytając miałam okazję posłuchać zapylających kwiaty pszczół.

Czy faktycznie pszczołom grozi wymarcie? Część naukowców jest zdania, że właśnie taki koniec czeka te wyjątkowe owady. Rodzi się pytanie, jak ludzie poradzą sobie bez pożytecznych i bardzo pracowitych pszczół? Czy czeka nas taki los, jak w powieści Mai Lunde? Już teraz obserwuje się na świecie zwiększone wymieranie pszczół (CCD – Colony Collapse Disorder). Podobno główną winę ponoszą używane na szeroką skalę pestycydy. Może należałoby pomyśleć już teraz, gdy jest jeszcze czas na to, aby zmienić tez stan rzeczy.
Trzęsły mi się ręce, kiedy unosiłam plastikowy pojemnik z drogocennym pyłem. Wszyscy musimy pracować, by zdobywać pożywienie, mówiono nam, musimy sami wyhodować to, co będziemy jeść. Każdy musi wnieść swój wkład, nawet dzieci. Ba na co komu wykształcenie, kiedy magazyny zbożowe świecą pustkami? Kiedy porcje z każdym miesiącem stają się mniejsze i mniejsze? Kiedy człowiek kładzie się spać głodny?
Historia pszczół jest mądrą i ważną powieścią, którą ciężko sklasyfikować. Jest prawdziwym tyglem literackim, mieszczącym różne gatunki od dystopii do powieści psychologicznej. Maja Lunde snuje naprzemiennie trzy opowieści o trzech rodzinach, których życie związane jest z pszczołami. I w ten sposób przenosimy się do Anglii drugiej połowy XIX wieku, pierwszych lat wieku XXI w Stanach Zjednoczonych i do wcale nie tak odległej przyszłości, bo do 2098 roku w Chinach. Poznajemy trzech głównych bohaterów: Williama, George’a, Tao i ich rodziny. Zgłębiamy świat w jakim przyszło im żyć. Przenikamy przez historie tych osób, które nie są do pozazdroszczenia, zwłaszcza opowieść o Tao i jej poszukiwaniu ukochanego trzyletniego synka.

Nie wiedziałam czego spodziewać się po tak tajemniczym tytule jak Historia pszczół, który mógłby z powodzeniem być tytułem podręcznika do biologii. Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą książką. Nie rozerwałam się, bo to nie jest powieść czysto rozrywkowa. Udzielało mi się napięcie, które towarzyszy każdej z trzech opowiadanych historii. Ale też udzielał mi się wyjątkowy spokój, który towarzyszy wszystkim zajmującym się tymi owadami. 
Jajeczka mają nie więcej niż półtora milimetra długości. Jedno w każdej komórce, szarawe na tle żółtego wosku. Po trzech dniach wykluje się larwa, ona, bo najczęściej to właśnie jest ona, traktowana jak rozpieszczone dziecko. Potem następują doby wzrostu, zanim komórki zostaną zamknięte warstwą wosku. W środku larwa tworzy kokon, oplata go wokół siebie. Będzie to kostium chroniący przed wszystkim i wszystkimi (…) No i nareszcie staje się pszczołą-zbieraczką. Wylatuje z ula sama, jest wolna, pozwala, by skrzydła niosły ją od jednej rośliny do drugiej, zbiera z kwiatów słodki nektar, pyłek i wodę. Pokonuje kilometr za kilometrem…
Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni Ziemi, człowiekowi pozostaną już tylko cztery lata życia. Skoro nie będzie pszczół, nie będzie też zapylania. Zabraknie więc roślin, potem zwierząt, wreszcie przyjdzie kolej na człowieka... Te słowa Charlesa Darwina wydają się dzisiaj prorocze i do nich również odnosi się powieść Lunde, choć znajduje rozwiązanie w postaci zapylających kwiaty ludzi. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak nie czeka nas taki koniec, gdy będziemy, zamiast pszczół przemierzać liczne gałęzie, jak bohaterka jednej z opowieści Tao.

Nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco polecić powieść Mai Lunde wszystkim, którzy szukają czegoś więcej niż rozrywki. To naprawdę wyjątkowa, bardzo ciekawa historia, dotykająca, oprócz pszczół oczywiście, tematu rodziny, więzi i stosunków między rodzicami i dziećmi. To powieść ukazująca subtelności ludzkiej wytrzymałości i psychiki. Polecam z czystym sumieniem.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 86/52, Czytam opasłe tomiska – 520 = 4734 strony, Czytamy literaturę skandynawską – Norwegia, Cztery pory roku, Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Klucznik, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 86/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 4,2 = 39,8 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Norwegia, Wielkobukowe wyzwanie