piątek, 30 czerwca 2017

Czytelnicze podsumowanie miesiąca - czerwiec

Dopiero witaliśmy nowy rok, a już sześć miesięcy za nami. Czerwiec się skończył. Jutro mam urodziny, ale nie zamierzam zdradzać które [powiem tylko, że mam bliżej, niż dalej]. Lipiec jest miesiącem letnim, a nazwa pochodzi od kwitnących lip [dawniej lipień]. Łacińska nazwa w różnych formach została zapożyczona przez większość języków europejskich.W lipcu obchodzimy m. in. Dzień Psa, Światowy Dzień Pocałunku, Dzień Bezpiecznego Kierowcy czy Międzynarodowy Dzień Koleżeństwa. Nic tylko świętować :)


A oto książki, które udało mi się przeczytać w czerwcu:


  

Znalezione obrazy dla zapytania zwrotnik raka miller  

Uwięzione  Pan Sekretne dziedzictwo króla elfów - Książki

  Trawers

   

 Debiutant 

 

 

Przeczytanych:
- książek - 19
- stron ogółem - 6448
- stron dziennie - 215

Wyzwaniowo:
 Zapraszam Was także tutaj na kartki, zakładki, bransoletki...

A jak Wam poszło w czerwcu?

środa, 28 czerwca 2017

Rozdanie u monweg

Jestem pewna, że lubicie niespodzianki. Właśnie teraz taką miłą niespodziankę dla Was mam.
Dzięki uprzejmości autora będziecie mieli możliwość wygrać egzemplarz z autografem Jazdy na rydwanie.
Niezdecydowanych zapraszam tutaj.



Co trzeba zrobić?

Zgłosić się pod tym postem. Zostawić adres mailowy [nie jest to warunek konieczny]. Polubić fanpage książki i może moją. Łatwizna prawda: zgłaszasz się, "polubiasz" i masz szansę na książkę :)

Dodatkową szansę na wygraną będą miały osoby, które biorą udział w wyzwaniach przeze mnie organizowanych [Bibliotecznym i Czytamy nowości]. 

Za każde udostępnienie banera [muszę zobaczyć link] czeka na Was dodatkowy los.

Rozdanie będzie trwać w dniach 29.06 - 08. 07. 2017 r. do północy.

Zapraszam i życzę powodzenia :)


wtorek, 27 czerwca 2017

Jazda na rydwanie - Julian Hardy

Autor – Julian Hardy
Tytuł – Jazda na rydwanie
Wydawca – Julian Hardy
ISBN 978-83-947860-1-4



Przyznaję, że zdarza mi się podejmować decyzje szybciej niż to przemyślę. Powodowana instynktem, nosem czy czymś innym, bez zastanowienia zgodziłam się przeczytać i ocenić Jazdę na rydwanie. Gdy otrzymałam książkę mój zapał trochę zmalał – wolumin jest dość gruby i większy od przeciętnych książek. Ale jak się powiedziało „A”, to trzeba powiedzieć „B”. Wzięłam się do czytania…

Dostałam do ręki książkę niepospolitą i całkiem dobrze napisaną. Dziwi, że wydania nie podjęło się żadne wydawnictwo. Wydanie, które otrzymałam ma niewielki nakład 50 sztuk egzemplarzy autorskich. Może teraz ktoś zainteresuje się tą historią i powieść Hardy’ego (postanowiłam w taki sposób odmieniać nazwisko autora, bo nieodmienianych nie znoszę) będzie mogła trafić do większej ilości odbiorców.

Robert Meissner bohater tej opowieści wychowywany przez samotną matkę,  która nie potrafiła wykrzesać najmniejszych uczuć wobec swojego syna. Ojciec nie stanął, jak często bywa, na wysokości zadania. Odkąd pamiętał był krytykowany i strofowany przez surową i despotyczną matkę. Czy to dlatego szuka szczęścia u płci pięknej?

Życie nigdy nie rozpieszczało Roberta. Głupi pomysł z kradzieżą w kościele na szczęście nie padł na podatny grunt i nie zmienił chłopaka w złodzieja. Łatwe pieniądze, owszem, ale wyrzuty sumienia zrobiły swoje. Później wybucha wojna i Meissner wstępuje do wojska przed mobilizacją. Los rzucił chłopaka do Francji, a w końcu w powojennej poniewierce do Anglii. Tam podejmuje pracę i postanawia uzupełnić swoje wykształcenie. Poznaje też dziewczynę, z którą chciałby ułożyć sobie przyszłość. Czy do tego dojdzie?

Bohater wykreowany przez Hardy’ego mógłby obdzielić swoimi przygodami niejedną literacką postać. Dzieje się w życiu Roberta dużo, intensywnie i ciekawie. Akcja rozgrywa się w kilku krajach i obejmuje okres trzydziestu sześciu lat. Jazda na rydwanie jest tyglem gatunkowym z którego najbardziej przebijają się powieści obyczajowa, polityczna, szpiegowska i od czasu do czasu erotyczna. Przy tej ostatniej muszę ostrzec niektórych czytelników, gdyż sceny są naprawdę odważne i gorące, więc dedykowane są dla dorosłych i dojrzałych osób. Sądzę, że nie będą zawiedzeni również miłośnicy powieści wojennych.

Zastanawiam się czy nie lepiej byłoby zatytułować powieść „Jazda na rollercoasterze”, bo tak chwilami odbiorca prozy Hardy’ego się czuje, jakby odbywał przejażdżkę na ekstremalnej i fascynującej kolejce górskiej. Zawrotu głowy można dostać również od postaci, które przewijają się przez tę opowieść. Naprawdę ciężko je spamiętać.

Ponieważ powieść Jazda na rydwanie została wydana pod pseudonimem, to trudno jest wyśledzić, czy to pierwsza książka polskiego autora. Jeśli jest to debiut, to życzyłabym sobie tylko tak dobrych debiutów do końca swojego życia. Jeśli natomiast jest to kolejne „literackie dziecko” to nie dziwię się rozmachowi, jaki zastosował Hardy.

Jazda na rydwanie nie jest książką łatwą, lekką i przyjemną, przez którą się "przelatuje". To pozycja, której trzeba poświęcić trochę czasu. Ale jak już się za nią weźmiecie, to chyba nie będziecie żałować. Ja nie żałowałam ani jednej minuty. Myślę, że warto dać szansę i nieznanemu autorowi i jego obszernej powieści.

Serdecznie dziękuję autorowi


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory – czarny, Kitty’s Reading Challenge – wydana pod pseudonimem, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 95/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,6 = 48,3 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - pojazd

Pan. Sekretne dziedzictwo króla elfów - Sandra Regnier

Autor – Sandra Regnier
Tytuł – Pan. Sekretne dziedzictwo króla elfów
Tytuł oryginału – Das geheime vermächtnis des Pan
Cykl – Pan, tom 1
Przekład – Anna Bień
Wydawnictwo Adamada
ISBN 978-83-7420-866-6

Pan Sekretne dziedzictwo króla elfów - Książki

Okładka obiecywała opowieść o wysłanniku króla elfów. Spodziewałam się przyjemnej, lekkiej fantastyki. A co dostałam? Przez siedemdziesiąt pięć  procent książki jest to najzwyklejsza powieść obyczajowa dla młodzieży, która z magią i fantasy ma bardzo niewiele wspólnego. Byłam trochę zawiedziona, ale przyznam, że warto było czekać, bo zakończenie jest niezłe.

Felicity Morgan ma osiemnaście lat i nie wyróżnia się niczym specjalnym. To po prostu zwyczajna, przeciętna dziewczyna, która ma mocno zaniżoną samoocenę. Jest może ku temu powód. City [bo tak ją nazywają] niezbyt atrakcyjnie się ubiera, nosi aparat na zębach, z włosów często robi jej się kołtun, a do tego spóźnia się na lekcje i zdarza się, że czuć od niej alkoholem. Jednak dziewczyna nie pije, jedynie pomaga matce w prowadzeniu mało popularnego pubu, w którym jedynymi klientami są ciągle ci sami goście, w liczbie trzech. Wyśmiewana przez klub pięknych i popularnych, należąca do klubu frajerów, na których zawsze i w każdej sytuacji może liczyć.

Lee Fitzmor jest nowym uczniem w klasie Felicity. Przystojny jak marzenie, wyglądający jak model, skupia na sobie uwagę wszystkich dziewcząt w szkole, przede wszystkim śmietanki towarzyskiej. Jednak Lee o dziwo interesuje się właśnie City. Zaprzyjaźnia się z dziewczyną i jej znajomymi, siada z nią w ławce i nawet po szkole zaczyna spędzać z nią czas. Jest coś co niepokoi Felicity. Każdy dotyk Lee jest dla niej jak lekkie kopnięcie prądu. Do tego zaczyna mieć dziwne wizje, w których przenosi się w inne miejsca. Czy to jest w ogóle możliwe i czy Felicity to faktycznie zwyczajna osiemnastolatka?

Znacie na pewno taki schemat występujący w literaturze [najczęściej młodzieżowej] i w wielu filmach. Popularny i super przystojny chłopak próbuje zrobić z przeciętniaczki królową balu. Tutaj jest podobnie. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i dzięki licznym różnym znajomościom Lee, Felicity zaczyna zmieniać się z brzydkiego kaczątka w całkiem interesującego łabędzia. Zaczyna biegać, traci trochę tłuszczyku i przyciąga uwagę płci przeciwnej. Taki szablon – ona typowy Kopciuszek, on królewicz na białym koniu.

Sekretne dziedzictwo króla elfów to moje pierwsze spotkanie z twórczością niemieckiej pisarki fantasy Sandry Regnier, która ma na swoim koncie trzy trylogie. Jedną z nich jest Pan napisany w 2014 roku, za którego otrzymała nagrodę od czytelników niemieckiego internetowego serwisu społecznościowego dla miłośników literatury LovelyBooks.

Sandra Regnier wykreowała postaci nierówno. W pierwszej części [tej obyczajowej] bohaterowie nie zachwycają, ale sądzę, że młodszym odbiorcom mogą przypaść do gustu. Felicity jest niegłupia, dowcipna, ale zahukana. Uważam, że można ją polubić. Lee to na całe szczęście nie typowa znakomitość i myślę, że niejedna dziewczyna będzie do niego wzdychać. W drugiej części, która wydaje się całkiem odrębna i inna główne postaci też się zmieniają, na lepsze. Ale musicie przeczytać, żeby dowiedzieć się więcej.

Powieść Sandry Regnier czytało mi się bardzo dobrze i niezwykle przyjemnie spędziłam z nią czas. Odpoczęłam, zrelaksowałam się i po chwilach kiedy musiałam na chwilę odłożyć książkę z ogromnym zadowoleniem do niej wracałam. Jest schematyczna to prawda, ale to nie psuje odbioru powieści. Radzę się nie nastawiać na fantastykę, która gości w książce na ostatnich stu stronach i jest napisana naprawdę nieźle. Na tyle zadowalająco, że mam ochotę na kolejną część i będę czekała na nią z niecierpliwością. Gorąco polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytam fantastykę, Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory – zielony, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 94/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,1 = 44,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Niemcy, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba, Zmierz się z tytułami - król

sobota, 24 czerwca 2017

Uwięzione - Natasha Preston

Autor – Natasha Preston
Tytuł – Uwięzione
Tytuł oryginału – The Cellar
Przekład – Karolina Pawlik
Wydawnictwo Feeria Young
ISBN 978-83-7229-646-7

Uwięzione

Przeczytaj, a już nigdy nie będziesz chciała dostać kwiatów

Powieść Uwięzione wzięła początek jako opowiadanie publikowane na Wattpadzie – serwisie dla pisarzy-amatorów i ich czytelników. Natasha Preston miała sporo szczęścia, bo jej opowieść się spodobała, ukazała drukiem, a nawet stała się bestsellerem New York Timesa.  

Na pewno często zdarzało się wam śmiać ze swoich bliskich, którzy przed każdym waszym wyjściem z domu ostrzegali przed grożącym niebezpieczeństwem. Ale przecież każdy z nas jest najmądrzejszy i wie lepiej, co jest dla niego dobre. Inną sprawą jest to, że gdy zbliża się nasza pełnoletność to chcemy być bardzo samodzielni i nie potrzebować od nikogo pomocy, ani dobrej rady.

Szesnastoletnia Summer jest niezależną osóbką, właśnie udaje się na imprezę i nie zamierza skorzystać z pomocy nawet swojego chłopaka Lewisa. Na miejscu szuka swojej koleżanki, która się oddaliła i sama znika. Zostaje porwana przez mężczyznę, który w swoim domu przetrzymuje już trzy młode kobiety. Każda z nich otrzymała nowe kwiatowe imię: Rose, Poppy, Violet. Od tej chwili Summer staje się Lily i razem w piątkę mają tworzyć „idealną rodzinę”. Tylko czy w idealnej rodzinie, ktoś kogoś więzi i karze. Czy Summer i pozostałym kobietom uda się wyrwać z rąk porywacza?

Brytyjska autorka oddała narrację trzem osobom: uprowadzonej Summer, jej chłopakowi Lewisowi i porywaczowi Cloverowi/Colinowi. Dzięki takiemu przedstawieniu mamy pełny wgląd w to co się dzieje w piwnicy, gdzie znajdują się cztery pozbawione wolności dziewczyny; jak postępują poszukiwania zaginionej Summer; tego co siedzi w głowie szaleńca i degenerata, którym zdecydowanie jest Clover. Akcja rozgrywa się w czasie rzeczywistym i w niedalekiej przeszłości.

Wiecie, że lubię powieści młodzieżowe, a najbardziej takie, które nie pozostawiają mnie obojętnej. Uwięzione to książka, która porusza ważną tematykę. Przy tym wywołuje  różne emocje, czasem całkiem sprzeczne. Trudno mi powiedzieć czy polubiłam bohaterki tej historii, ale nigdy nie byłam w takiej sytuacji i naprawdę nie wiem, jak sama bym się zachowywała w takiej sytuacji; jak szybko bym się poddała. Wiem jedno – Clovera mogłabym zabić bez wyrzutów sumienia. Chociaż zabicie takiego zwyrodnialca byłoby dla niego łaską.

Motyw Uwięzionych przypomniał mi kanadyjski film, który widziałam może rok temu. Obraz w reżyserii Michela Poulette Utrzymanka. Jess mieszka razem z narzeczonym w domu na przedmieściach. Mają czarującego sąsiada Simona, ale Jess coś niepokoi w jego zachowaniu. Przypuszczenia nie mylą młodej kobiety, ale nie odgaduje ich do końca i w niedługim czasie trafia do bunkra pod domem „uroczego” sąsiada. Tam zmuszona jest żyć z jeszcze jedną kobietą i usługiwać Simonowi.

Przyznaję, że bardziej porwała mnie powieść Natashy Preston niż obraz Michela Poulette. Książka podrażniła moje wszystkie zakończenia nerwowe, doprowadziła do emocjonalnego zmęczenia, a w efekcie kłopotów ze snem. Niektórym czytelnikom, podobnie jak mnie grozi zarwanie nocy. Ale sądzę, że warto.

Uwięzione to thriller młodzieżowy, ale uważam, że nie tylko młodym ludziom ta lektura przypadnie do gustu. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to debiut, należy się pochwała Brytyjce za tę porywającą historię, która niewątpliwie mogłaby się zdarzyć w rzeczywistości. Nie sądzę żeby to była dobra lektura dla wrażliwców i osób o słabszych nerwach. Ja będę czekała na kolejne książki autorstwa Natashy Preston, a tę książkę gorąco polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

ABC czytania – wariant 1, Bezsenne wyzwanie – apoteoza przemocy, Czytelnicze igrzyska 2017, Dziecięce poczytania, Gra w kolory – szary, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 93/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 = 41,6 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości

piątek, 23 czerwca 2017

Zimowy monarcha - Bernard Cornwell

Autor – Bernard Cornwell
Tytuł – Zimowy monarcha
Tytuł oryginału – The Winter King
Trylogia arturiańska, tom 1
Przekład – Jerzy Żebrowski
Wydawnictwo Otwarte
ISBN 978-83-7515-464-1


Bernard Cornwell, urodzony w Londynie, brytyjski pisarz, autor thrillerów i powieści historycznych, na stałe mieszkający w USA. Wydał ponad pięćdziesiąt książek. Stworzył liczący dwadzieścia jeden tomów cykl o przygodach angielskiego żołnierza Richarda Sharpe’a, rozgrywający się w czasach napoleońskich; Trylogię Świętego Graala oraz cykl Wojny wikingów. Wiele powieści Cornwella zostało zekranizowanych. To jednak moje pierwsze spotkanie z twórczością tego pisarza. Zimowy monarcha to pierwszy tom Trylogii arturiańskiej.
Gdy król Brytanii Uther żegna się z życiem, państwo ogarnia anarchia i nastaje niebezpieczny czas wewnętrznych podziałów. Armie saskie szykują się do najazdu na pogrążającą się w chaosie Brytanię. Tylko Artur może powstrzymać saksońska furię i zapobiec upadkowi kraju. Jego dłoń dzierży wyjątkowy miecz – Excallibur, dar od czarownika Merlina – a jego waleczne serce przepełnia miłość do Ginewry piękniejszej od wszystkich kwiatów. Czy przeznaczeniem Artura będzie zwycięstwo?
Kto nie zna legendy o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu? Wszak jest to jedna z najpopularniejszych legend w kulturze europejskiej. Nie dziwi, że twórcy sięgają po ów mit, o którym pierwsze wzmianki pochodzą z roku 830. Z tego tematu skorzystał również John Ronald Reuel Tolkien w Upadku Króla Artura. Teraz przyszedł czas na powieściopisarza, któremu tematy historyczne nie są obce.

Narratorem opowieści jest Derfel Cadarn, kiedyś towarzysz Artura, obecnie mnich. Cornwell pod postacią Derfela prowadzi nas przez jego życie, zaczynając od wieku młodzieńczego, gdy odbywał służbę u samego Merlina. Obserwujemy walki, bitwy i zmieniających się na tronie kolejnych królów, aż przychodzi czas na Mordreda, brata przyrodniego Artura.

Bernard Cornwell powołał do życia bohaterów, których świetnie znamy zarówno z literatury, jak i z filmu. A postaci w tej powieści jest naprawdę bez liku, że wspomnę tylko kilkoro: Artur, Mordred, Morgana, Merlin, Lancelot, Ginewra. Ale ponieważ większość osób zna tę legendę, to nie zagubią się w gąszczu postaci. Choć przyznać muszę, że z oryginalnym mitem Zimowy monarcha nie ma wiele wspólnego. Jednak wersja stworzona przez Cornwella mnie przekonuje. Jest walecznie, krwawo, ale bywa także… humorystycznie [chwilami]. Naprawdę, można się zaśmiać w głos.

Zimowy monarcha przypomina bardziej swoją strukturą pamiętnik, kronikę niż tradycyjną powieść. Jak łatwo się domyślić Cornwell przenosi nas do V wieku naszej ery do Brytanii, w której panuje chaos i walka o władzę wśród rodzącego się chrześcijaństwa. Artur nie jest najważniejszy dla fabuły książki, jednak odgrywa istotną rolę. Wspaniale przedstawiona historia z niesamowitą wprost dbałością o szczegóły i z rozmachem godnym najlepszych epickich opowieści, opisana brutalnie nie stroniąc od okrucieństwa, gwałtów, zdrad.  Z wielką ochotą zobaczyłabym ekranizację tej książki, ale odartą ze słynnej hollywoodzkiej otoczki.

Kilka słów należałoby napisać o samym wydaniu, bo jest piękne i bardzo dopracowane. Twarda, bardzo ładna okładka i świetne tłumaczenie. Maleńkim minusikiem jest dość drobna czcionka, która nie ułatwia lektury. Umieszczony na początku książki spis postaci i miejsc, który bardzo ułatwia czytanie i nie pozwala się zgubić w mnogości nazw.

Bardzo dobra powieść, która chwyta czytelnika w swoje objęcia i nie puszcza do ostatniej strony. Nawet opisy, często nużące u niektórych pisarzy, tutaj są nad wyraz ciekawe i wciągające. Powieść czyta się wspaniale, a jest to zasługą świetnego, lekkiego pióra i barwnego języka Cornwella. Konflikty zbrojne i religijne, najeźdźcy w połączeniu z legendami i błyskotliwością oraz żywym umysłem autora. Jednym słowem mówiąc majstersztyk.

Nie zastanawiajcie się długo. Poznajcie pierwszą część legendy arturiańskiej według Bernarda Cornwella. Powiem wam, że naprawdę warto dać jej szansę, bo to jedna z najlepszych powieści jakie ostatnio miałam okazję czytać. Zdecydowanie polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory – czarny, Kitty’s Reading Challenge, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 92/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 4,2 = 38,6 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba, pora roku

czwartek, 22 czerwca 2017

Przekreślony początek - Ryszard Krynicki

Autor – Ryszard Krynicki
Tytuł – Przekreślony początek
Biuro literackie
ISBN 978-83-63129-30-9


Ryszard Krynicki należy do grona najważniejszych i najbardziej wpływowych żyjących polskich poetów. Urodzony w 1943 w nazistowskim obozie pracy Lager Wimber w Austrii, od najmłodszych lat przebywał w sytuacji zagrożenia. W młodości towarzyszyło mu poczucie wyobcowania, w żadnym środowisku nie czuł się u siebie. Dorastał na ziemiach odzyskanych (wyzyskanych), uczył się w Gorzowie Wielkopolskim. Na studia przeniósł się do Poznania, studiował polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Tam też rozpoczęła się jego znajomość ze Stanisławem Barańczakiem. Należy do grupy poetów związanych z nurtem Nowej Fali. Poeta był związany z ruchem opozycyjnym w PRL-u, sygnatariusz Listu 59, współpracował z KOR-em. Krynicki jest autorem kilkunastu tomów poetyckich, a jego twórczość została wielokrotnie nagrodzona, w tym Nagrodą Fundacji im. Kościelskich czy Międzynarodową Nagrodą Literacką im. Zbigniewa Herberta. Współtworzył wydawnictwo a5, które specjalizuje się w wydawaniu tomików poezji. Tłumaczy z języka niemieckiego, przełożył utwory m.in. Bertolda Brechta, Gotfrieda Benna, Paula Celana, Reinera Kunze.

Przekreślony początek stanowi zbiór wierszy z lat 1965 – 2010, początkowo wydany w siedemdziesiątą rocznicę urodzin poety, doczekał się nowego wydania, na które składa się 26 utworów. Wybór to niewielki, ale gdy wziąć pod uwagę styl Krynickiego można uznać, że mniej znaczy więcej. Autor Pędu pogoni, pędu ucieczki przeszedł długą drogę od pierwszego tomu, w którym nie brakowało słów. Z każdą kolejną książką wersy były coraz krótsze, słowa ważyły więcej, a poeta zbliżał się granicy milczenia. Zresztą cisza i milczenie także są obecne w twórczości Krynickiego, grają tam bardzo ważną rolę, podobnie jak zmiana, ponieważ poeta często wraca do swoich starych wierszy i przerabia je, tnie i zszywa na nowo. Milczenie towarzyszyło poecie od najmłodszych lat, kiedy był trzymany na dystans przez rówieśników jako ktoś obcy; doświadczenie ciszy i samotności pozostawiło ślad.


Wiatr unosi strzępki 
niewyraźnie zapisanej kartki: 
zapomniane słowo? sen? 
moje nieme ty? 

drży na końcu języka.

Interesujący mnie zbiór jest niezwykłą podróżą po poezji Ryszarda Krynickiego, dzięki czemu czytelnicy mają szansę przyjrzeć się zmianie, jaka zachodziła w języku poety. Znajdziemy tu ślady Zbigniewa Herberta, którego twórczość ma duży wpływ na autora Kamienia, szronu, a także Paula Celana, którego wiele wierszy zostało przełożonych na język polski za sprawą Krynickiego. Podczas lektury wyczuwa się niepewność wersów, niezwykle przejmującą, bo zamierzoną. Powracają w kolejnych wierszach słowa „nicość”, „pustka”, „sen”; odsyłają nas do  symboliki śmierci, nieuchronnie nadchodzącego końca. Choć jednym z autorytetów autora Przekreślonego początku jest Herbert, to sam poeta nie moralizuje w swej twórczości na podobieństwo Pana Cogito. Z wierszy Krynickiego wypływa nienachalna mądrość, dająca czytelnikowi poczucie obcowania z mistrzem. Przekreślony początek stanowi świetną propozycję zarówno dla tych, którzy nie poznali jeszcze twórczości Ryszarda Krynickiego, jak i tych, którzy powracają do wierszy „milczącego” poety.

Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory – biały, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 91/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 0,5 = 34,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Czytamy nowości, Zmierz się z tytułami - początek

Informacyjnie - rozstrzygnięcie rozdania

Minęło 10 dni naszej zabawy. Do wygrania była książka „Szczęście od jutra” Anny Balińskiej. Dziękuję wszystkim za uczestnictwo :)
Oto lista osób, która wzięła udział w rozdaniu:
  • 1.       Izabela Dembna
  • 2.       Izabela Dembna
  • 3.       Marta Dobrzyńska
  • 4.       Marta Dobrzyńska
  • 5.       Sylwia Waligóra
  • 6.       Sylwia Waligóra
  • 7.       Edyta Chmura
  • 8.       Edyta Chmura
  • 9.       Barbara Pawlik
  • 10.   Barbara Pawlik
  • 11.   Małgosia
  • 12.   Małgosia
  • 13.   Sabina Fabczak
  • 14.   Sabina Fabczak
  • 15.   Marta Poznańska
  • 16.   Marta Poznańska
  • 17.   Edyta Synyszyn
  • 18.   Edyta Synyszyn
  • 19.   Krzysztof Hawryszczyszyn
  • 20.   Krzysztof Hawryszczyszyn
  • 21.   Dorotka Czyżycka
  • 22.   Dorotka Czyżycka
  • 23.   Gosia Stępień
  • 24.   Beata Kandzia
  • 25.   Beata Kandzia
  • 26.   Agnieszka Monika
  • 27.   Agnieszka Monika
  • 28.   Jagoda Gindera
  • 29.   Jagoda Gindera

Skorzystałam ze strony losowe.pl i oto numer zwycięzcy:


nr 8 – Edyta Chmura


Gratuluję i proszę o kontakt mailowy – monweg@wp.pl

środa, 21 czerwca 2017

444 - Maciej Siembieda

Autor – Maciej Siembieda
Tytuł – 444
Wydawnictwo Wielka Litera
ISBN 978-83-8032-162-5



Stany Zjednoczone mają Dana Browna; Niemcy – Philippa Vandenberga; Hiszpania – Louisa Montero Manglano, a my od niedawna Macieja Siembiedę, trzykrotnego laureata „polskiego Pulitzera” w kategorii reportażu, absolwenta Uniwersytetu Opolskiego, dziennikarza i reportażystę, autora kilkuset tekstów publikowanych m. in. w Polityce i Kulturze oraz czterech zbiorów reportaży. Tym razem Maciej Siembieda postawił na powieść i dobrze się stało, bo powstała naprawdę świetna książka łącząca w sobie historię i fikcję, w której polski autor żongluje z powodzeniem datami i epokami.

Istnieje wyjątkowa zbieżność z jedną z książek Browna. Kod Leonarda da Vinci opiera się głównie na jednym z najsławniejszych obrazów Leonarda. W powieści 444 również istotną rolę odgrywa obraz, ale tym razem nie włoskiego pochodzenia, lecz malarza z naszego podwórka, Jana Matejki. „Chrzest Władysława Warneńczyka”, bo o to dzieło chodzi, jest obrazem wyjątkowym. Według Siembiedy Matejko ukrył w nim przepowiednię o potomku dwóch największych religii chrześcijaństwa i islamu mającego doprowadzić do pojednania tychże. Trzy szanse następujące 444 lata po sobie od roku 1000, nie powiodły się. Pozostała jedna, ostatnia, która ma zdarzyć się w 2332 roku.

Powieść zaczyna się mocno, bo śmiertelnym wypadkiem pewnego, niewiele znaczącego dziennikarza. Tylko czy zderzenie z rozpędzonym tirem, to był przypadek, zważywszy na fakt, że ów dziennikarz jechał właśnie na spotkanie z prokuratorem z IPN-u Jakubem Kanią, chcąc podzielić się odkrytymi tajemnicami ukrytymi na obrazie Jana Matejki. Jak się łatwo domyślić amerykańskiego profesora Roberta Langdona w książce Siembiedy zastępuje naturalnie prokurator Jakub Kania, a w śledztwie zręcznie pomaga mu piękna stewardessa Katarzyna Karewicz, wnuczka członka Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.

444 to debiut powieściowy Macieja Siembiedy i dodam, że naprawdę dobry debiut. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i niezwykle szybko, mimo niebanalnej objętości. Napisałam, że Siembieda żongluje datami i epokami – i tak „odwiedzamy” lata: 998, 1444, 1881, chwilę obecną, a nawet przenosimy się do 2332. Jeśli jednak ktoś z was pomyśli, że takie przeskoki czasowe mogą wprowadzić niepotrzebny chaos to się myli, bo historia jest wyjątkowa uporządkowana.

Powieść 444 jest wciągająca i przyznaję, że trudno było mi się od niej oderwać. Mimo podobieństw do sławnego już „Kodu…”, reportażyście udało się stworzyć opowieść oryginalną i przenieść ją zręcznie w nasze polskie realia. Co nas jeszcze czeka na ponad pięciuset pięćdziesięciu stronach? Islamska przepowiednia; bractwo muzułmańskie Bokira, które nie zawaha się przed niczym; ukryte od wieków tajemnice; zagadkowe dzieło Jana Matejki, które jest najczęściej kradzionym polskim obrazem.

Porywająca, bardzo sprawnie, barwnie i z rozmachem napisana powieść sensacyjno-przygodowa, a może thriller historyczny – nie umiem stwierdzić czego jest więcej. Autor zbudował akcję, która cały czas trzyma czytelnika w niepewności. Zaczyna się gwałtownie, a później napięcie nie opada. Zagadka goni zagadkę, tajemnice się mnożą, tempo zaskakuje, nie ma niepotrzebnych dłużyzn przeszkadzających w lekturze.

Sądzę, że nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was do przeżycia przygody i odkrywania sekretów z bohaterami powieści Macieja Siembiedy. Na pewno książka nie zawiedzie wielbicieli twórczości Dana Browna. Świetnie nada się do czytania w parku czy na działce. Tylko patrzeć, aż zostanie przeniesiona na duży ekran. Gorąco polecam.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2017, Gra w kolory – biały, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 90/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,6 = 33,9 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - liczba