sobota, 31 marca 2018

Czytelnicze podsumowanie miesiąca - marzec

Trzydzieści jeden dni marca właśnie minęło. Aż dziw bierze, że tyle dni potrzebuje tak niewiele czasu, żeby się skończyć. Wydaje mi się, że z wiekiem czas przyspieszył. Kiedyś płynął w całkiem innym tempie - bardziej leniwie. Teraz gna na złamanie karku. Czy Wam również czas tak szybko płynie, a raczej ucieka?
Dopiero pisałam podsumowanie lutego, a już przyszedł czas na rozliczenie marcowe.


Oto przeczytane książki, które wzbogaciły moje półki :

 

 

  

 

 

Przeczytałam:
- książek 11
- stron 4299 czyli dziennie 138

A wyzwaniowo wygląda to tak:

Do czerwca - Zatytułuj się! - 1

Najlepiej to nie wygląda. Może w kwietniu nastąpi poprawa?

A jak Wam upłynął marzec? Czy jakieś ciekawe książki wpadły w Wasze ręce?

Ciągle można się przyłączyć do wyzwań przeze mnie prowadzonych:Bibliotecznego oraz Czytamy nowości

Zapraszam również na mój drugi blog > tutaj 

piątek, 30 marca 2018

Przedsmak zła - Alex Kava


Autor – Alex Kava
Tytuł – Przedsmak zła
Tytuł oryginału – Before Evil
Cykl – Maggie O’Dell (tom 0,5)
Przekład – Katarzyna Ciążyńska
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN 978-83-2763-498-6

Ciało zwisało z sufitu. Ręce i nogi były związane kablem, a ściany pokrywały rozbryzgi krwi. W kuchni stało otwarte pudełko na jedzenie na wynos, nad którym unosiła się chmara much. W środku znajdowała się ludzka śledziona, a może wątroba, trudno powiedzieć.Taki widok zastała agentka Maggie O’Dell na miejscu zbrodni. Pierwszym, które oglądała na własne oczy, a nie na zdjęciach policyjnych techników. Dotąd próbowała przeniknąć umysły zabójców zza biurka, jednak przy tworzeniu profilu tego mordercy ma jej pomóc praca w terenie.
Przedsmak zła to prequel jedenastotomowej serii o agentce Maggie O’Dell. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa HarperCollins miałam już okazję zapoznać się z pierwszymi sześcioma rozdziałami tej powieści. Po tej odrobince nabrałam ochotę na całość. Nie musiałam długo czekać. Otrzymałam najnowszą książkę Alex Kavy a do tego niesamowitą zakładkę i kubek z autografem.

Kim jest Alex Kava? Amerykańską pisarką, autorką thrillerów psychologicznych. W swoich książkach tworzy skomplikowane postaci, które umieszcza w mrocznym świecie tajemniczych zbrodni. Serie, gdzie głównymi bohaterami są Maggie O’Dell i Ryder Creed stały się bestsellerami. Przedsmak zła to moja czwarta książka Kavy. Niestety nie było mi dane do tej pory czytać powieści z początków jej kariery, a te podobno były naprawdę dobre. Książki, które przeczytałam to jedne z ostatnich, a wtedy zaczęto odnotowywać spadek twórczy amerykańskiej pisarki. Prequel ma przypomnieć czytelnikom dlaczego pokochali Kavę.

Bohaterka powieści, Maggie O’Dell mimo młodego wieku i braku doświadczenia jest naprawdę dobrą agentką. Szybko zaskarbia sobie życzliwość i szacunek kolegów po fachu. A wszystko to za sprawą błyskotliwości i niezwykłej spostrzegawczości. Jest uznanym profilerem kryminalnym z niesamowitą intuicją, którą niektórzy mogą nazwać „nosem”. Do tej pory jednak jej praca ograniczała się do przeglądania raportów i fotografii z miejsc zbrodni. Teraz jest inaczej, po raz pierwszy czeka ją oglądanie wszystkiego na własne oczy. To będzie prawdziwie ekstremalne wyzwanie.

Oprócz pracy mniej lub bardziej typowych gliniarzy, poznajemy także niejakiego Stucky’ego. Stucky jest psychopatycznym mordercą, a za sprawą wyobraźni Kavy możemy wniknąć w jego „chory” umysł. Amerykańska pisarka oddaje mu głos w wielu rozdziałach (naprzemiennie z trwającym śledztwem). Dzięki temu mamy możliwość dogłębnego poznania tego „człowieka”. Z pełną odpowiedzialnością wzięłam w cudzysłów słowo „człowiek”. W przypadku Stucky’ego chyba można śmiało powiedzieć, że brak w nim człowieczeństwa.

Alex Kava po mistrzowsku buduje napięcie, wciągając czytelnika coraz głębiej w otchłań historii przez siebie stworzonej. Muszę przyznać, że faktycznie porównując wcześniej przeczytane książki z Przedsmakiem zła, te ostatnie wypadają blado. Najnowsza (choć pierwsza) część serii naprawdę jest kilka poziomów lepsza i nie żałuję ani jednej minuty spędzonej na lekturze. Wrażliwców ostrzegam, że w książce nie brakuje niezbyt apetycznych (i na pewno nie pięknie pachnących) opisów miejsc zbrodni.
Rozejrzawszy się pobieżnie, Maggie dostrzegła, że wszystkie powierzchnie wewnątrz zostały zbryzgane krwią. Ściany były przerażającym, a zarazem mistrzowskim dziełem naśladowcy Jacksona Pollocka. Czerwone nitki krzyżowały się warstwami.
Uważam, że Przedsmak zła będzie stanowił nie lada gratkę dla tych, którzy zdążyli poznać serię o Maggie O’Dell. Znając cały cykl dobrze dowiedzieć się, jak to się zaczęło. Ci z was, którzy dopiero rozpoczynają swoją literacką podróż z twórczością Amerykanki mają szansę czytać książki od początku. Jestem pewna, że nie zawiedziecie się, a książka praktycznie czyta się sama – sami się przekonacie.

Dla kogo Przedsmak zła? Zdecydowanie dla miłośników mrocznych kryminałów i thrillerów oraz dla wielbicieli powieści Alex Kavy. Obowiązkowa pozycja dla fanów cyklu o agentce Maggie O’Dell. Gorąco polecam.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 29/100, Czytelnicze igrzyska, Łów słów 2018, Olimpiada czytelnicza – 336 stron, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 29/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 = 31,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości

wtorek, 27 marca 2018

Surogatka - Louise Jensen


Autor – Louise Jensen
Tytuł – Surogatka
Tytuł oryginału – The Surrogate
Przekład – Aga Zano
Wydawnictwo Burda Książki
ISBN 978-83-8053-344-8

Znasz to uczucie? Kiedy zależy ci na czymś tak bardzo, że prawie byłabyś gotowa za to zabić?
Kat i Nick są małżeństwem z dziesięcioletnim stażem, ale do pełni szczęścia w ich związku brakuje dziecka. Po wielu nieudanych próbach są bliscy rezygnacji. Próbowali adopcji, ale tutaj również się nie powiodło. Ze stanu zniechęcenia ma szansę wyciągnąć ich Lisa. Kat z Lisą łączą dawne wspomnienia. W czasach szkolnych były prawie nierozłącznymi przyjaciółkami. Teraz po latach los stawia Lisę na drodze Kat i Nicka. Kobieta składa małżeństwu propozycję nie do odrzucenia. Chce im pomóc zostając surogatką.
Ale przeszłość Kat i Lisy jest pełna mrocznych sekretów.
To moje drugie spotkanie z twórczością Louise Jensen. Mimo, że jest to początek jej kariery pisarskiej można śmiało powiedzieć, że Jensen to autorka bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Jej pierwsze dwie książki, Siostra i Prezent królują na listach bestsellerów USA Today oraz Amazona. Siostra została nominowana do nagrody Goodreads Awards w kategorii Debiut Roku. Surogatka to trzecia książka Brytyjki. Czy powtórzy sukces wcześniejszych powieści? Chyba są na to szanse.


Powieść Surogatka, tak jak wcześniej Siostra, została podzielona na dwie strefy czasowe „teraz” i „wtedy”. Lubię taki zapis, bo pozwala on na dogłębniejsze poznanie bohaterów oraz ich historii. W miarę przewracania stron czytelnik dowiaduje się wciąż nowych faktów i dochodzi do wniosku, że chwilami nic nie jest takie, jakim się od początku zdawało.

W Siostrze nie polubiłam bohaterów, choć uważam, że zostali poprawnie wykreowani. W Surogatce jest inaczej. Można powiedzieć, że polubiłam Kat, a Lisa od samego początku mocno mnie intrygowała. Miałam wrażenie, że Louise Jensen wodzi mnie za nos, podsuwając co jakiś czas mniej ważne informacje i fałszywe tropy. Ale jak jest w rzeczywistości będziecie się mogli dowiedzieć gdy sami sięgnięcie po tę książkę.
Zawsze dostajemy to , na co zasłużyliśmy.
Surogatka to thriller psychologiczny i muszę się wam przyznać, że podczas lektury często towarzyszył mi niejasny niepokój. Dziwne odgłosy, szelesty, odciski butów, cienie, wrażenie śledzenia, których doświadcza Kat, udzielają się czytelnikowi. Niepokój potęgują dodatkowo głuche telefony i niepokojące „prezenty”. Jensen bardzo interesująco zbudowała akcję, dzięki czemu naprawdę trudno się oderwać od tej powieści. Kolejne części układanki odkrywają w miarę upływu stron obrazy z przeszłości bohaterów. Zaczynają znikać niedomówienia i tajemnice.

Surogatka zaskoczyła mnie, niepokoiła i trzymała w napięciu do ostatniej strony, a zakończenie wprawiło mnie w zdumienie. Dla kogo najnowsza powieść Louise Jensen? Zdecydowanie dla wszystkich miłośników gatunku i tych z was, którzy już zdążyli pokochać brytyjską pisarkę. Jensen mnie nie zawiodła i nadal mam ochotę na poznawanie jej książek w przyszłości. A ten thriller z czystym sumieniem polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 28/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 400 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 28/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 = 29 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - osoba

niedziela, 25 marca 2018

Mamy jeszcze czas - Michael Zadoorian


Autor – Michael Zadoorian
Tytuł – Mamy jeszcze czas
Tytuł oryginału – The Leisure Seeker
Przekład – Maria Olejniczak-Skarsgård
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN 978-83-276-2835-0


Ella i John, małżeństwo osiemdziesięciolatków, wyruszają w ostatnią sentymentalną podróż. Jadą wysłużonym kamperem słynną Drogą 66 wiodącą z Detroit do Los Angeles. Ella ma raka w końcowym stadium, John cierpi na alzheimera, mimo to podróżują przez Stany wbrew opinii lekarzy i protestom własnych dzieci. Pokonywali tę trasę wielokrotnie, w podróży poślubnej, z małymi dziećmi, z nieżyjącymi już przyjaciółmi. Oboje chcą udowodnić, że pragnienie wolności i przygody jest w nich nadal żywe, niezależnie od wieku i fizycznych ograniczeń.
Moja mama mawiała, że jedna z rzeczy, które nie udały się Panu Bogu jest starość. Zawsze się z nią zgadzałam, bo faktycznie starość jest trudna, naznaczona chorobami, bólami i czym tam jeszcze. Zgadzałam się, ale po lekturze powieści Mamy jeszcze czas chyba muszę zweryfikować swoje poglądy. Mamy już niestety nie przekonam… Jestem jednak pewna, że gdyby mogła przeczytać tę książkę również byłaby skłonna zmienić zdanie.

Ella i John są ze sobą od bardzo dawna. Sami mają na karku po osiem krzyżyków. Nie dziwi więc, że na wiadomość o chęci odbycia podróży nikt nie pała radością. Dzieci nie chcą o tym słyszeć. Lekarz wyraża także swoje stanowcze nie. Nie istnieje jednak żadne racjonalne wytłumaczenie dla osiemdziesięciolatków. Wbrew wszystkiemu i chyba wbrew rozsądkowi udają się w bardzo długą podróż, którą niejednokrotnie już odbywali. Ale wtedy byli młodsi i zdrowsi. Teraz Ella choruje na raka, a John ma Alzheimera.
Możecie zapytać: Czy to dobry pomysł? Żeby dwoje starych pryków dotkniętych przez los – ona ma więcej dolegliwości zdrowotnych, niż spotyka się w krajach trzeciego świata, a on taką demencję, że nie wie, jaki jest dzień tygodnia – wyruszało w podróż przez cały kraj?
Głupie pytanie. Pewnie, że to nie jest dobry pomysł.
Mimo że akcja w książce nie goni na złamanie karku, to nie mogłam się od niej oderwać. Byłam niezmiernie ciekawa, jak ta wyjątkowa podróż się skończy. Przy okazji odbyłam jazdę wraz z bohaterami tej powieści znaną chyba wszystkim Drogą 66, nazywana Drogą-matką.

Narratorką opowieści jest Ella i dobrze, bo John chyba nie dałby rady, a historia widziana przez niego mocno odbiegałaby od tego, co faktycznie się zdarzyło. Ella opisuje ich drogę interesująco, wkomponowując w to co teraz, to co wydarzyło się kiedyś, gdy podróżowali z przyjaciółmi, którzy już nie żyją i swoimi dziećmi. Obecnie umilają sobie czas na postojach oglądając slajdy z poprzednich eskapad. Poznają przy okazji ciekawych i miłych ludzi, którzy tak jak oni są w drodze. Spotykają też inne osoby, typowe kanalie żerujące na bezbronnych turystach. Czy dwójka staruszków może się obronić przed takimi typami? O tym i o wielu innych sytuacjach musicie jednak przeczytać, gdyż nie zamierzam zdradzać żadnych sekretów.

Na zachętę dodam, że powieść Michaela Zadooriana została sfilmowana w 2017 roku. Reżyserii tego obrazu podjął się Paolo Virzì a w rolach głównych wystąpili Helen Mirren i Donald Sutherland. Nie jestem zdziwiona, że powstał film (The Leisure Seeker) na podstawie tej książki i z wielką chęcią kiedyś go obejrzę.

Mamy jeszcze czas to książka, która umili wam czas - mnie umiliła. Jest to powieść o prawdziwym życiu, o miłości mimo przeszkód i o przyjaźni. Powieść drogi, napisana cudownym prostym językiem i pokazująca, że nie tylko na młodych ludzi czeka przygoda.

Amerykańska powieść drogi, przejmująca i czasem zabawna, o wspólnej podróży do kresu życia.

Wybierzcie się wraz z Ellą i Johnem w ich… podróż. Gorąco polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 27/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w w2018 roku – 27/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 1,9 = 26,3 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości

czwartek, 22 marca 2018

rozdanie u monweg

Tym razem mam dla Was nie lada gratkę.

Tak się złożyło, że posiadam zdublowane egzemplarze Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza - 4 tomy (5 książek). Kupowałam wydania Kolekcji Mistrzów Polskiej Fantastyki i jednocześnie otrzymywałam od wydawnictwa. Postanowiłam więc się z kimś podzielić. Co Wy na to?


Co trzeba zrobić?
W sumie nie musicie robić niczego oprócz zgłoszenia się w komentarzach pod tym postem. Oczywiście należy zostawić adres e-mailowy, abym mogła się skontaktować ze szczęśliwcem, do którego uśmiechnie się los. Nie jest konieczne polubienie bloga na FB ani być obserwatorem, ale będzie mi miło jeśli zdecydujecie inaczej.
Dobrze by było gdybyście umieścili podlinkowany baner konkursowy, wtedy więcej osób się dowie.
Ale jest jeden warunek - zwycięzca pokrywa koszt przesyłki.
Za każde udostępnienie czeka na Was dodatkowy los (ale muszę zobaczyć link). Osoby, które biorą udział w wyzwaniach przeze mnie prowadzonych również będą miały dodatkową szansę na ten zgrabny zestawik.
Konkurs-rozdanie będzie trwał w dniach 23.03.2018 - 31.03.2018 do północy.

Zapraszam do zabawy i życzę powodzenia.

środa, 21 marca 2018

Nieznana terrorystka - Richard Flanagan


Autor – Richard Flanagan
Tytuł – Nieznana terrorystka
Tytuł oryginału – The Unknown Terrorist
Przekład – Maciej Świerkocki
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06467-2


Myśl, że miłość to za mało, jest wyjątkowo bolesna. Dlatego w obliczu takiej prawdy człowiek od stuleci usiłował znaleźć jakieś dowody na to, że miłość  stanowi największą siłę na ziemi.
Nieznana terrorystka to kolejna książka Richarda Flanagana, która trafiła w moje ręce. Przed jej otworzeniem wiedziałam już czego mogę się spodziewać. Na pewno dostanę historię osadzoną w Australii lub Tasmanii z wyraźnie zarysowanymi postaciami i ich portretami psychologicznymi. I chociaż najnowsza powieść (faktycznie czwarta, bo wydana w 2006 roku) trochę odbiega od tego, do czego przyzwyczaił mnie australijski pisarz, to nadal uważam, że jest to dzieło przemyślane i warsztatowo nienaganne.

Richard Flanagan jest potomkiem irlandzkich zesłańców. Nim zadebiutował jako prozaik, opublikował cztery książki o tematyce historycznej. I nawet jeśli w Australii był popularny wcześniej, to okno na świat dla jego twórczości otworzyło się w momencie wydania Ścieżek Północy, za którą otrzymał prestiżową nagrodę Man Booker Prize.

Nieznana terrorystka opowiada historię Giny Davies, tancerki występującej w klubie erotycznym pod pseudonimem Doll. Wskutek zbiegu okoliczności kobieta staje się główną podejrzaną w śledztwie dotyczącym zamachu terrorystycznego w Sydney. Opowieść o Doll nie jest jednak jedynym tematem tej powieści. Pokuszę się o stwierdzenie, że historia kobiety, mimo iż często wypływa na powierzchnię, jest tak naprawdę tłem do tego co najważniejsze – terroryzmu. Mamy świat po zamachu terrorystycznym na World Trade Center. Przerażenie ludzi na świecznikach całego świata, a przede wszystkim całkiem zwyczajnych obywateli i… media – żarłoczne, nienasycone, złaknione krwi.

Po drugiej stronie barykady stoi dziennikarz, Richard Cody, który próbuje ratować swoją zanikającą karierę. Na drodze staje mu arcyciekawy temat, dzięki któremu widzi siebie znów jako czołowego reportera. Na podstawie mistyfikacji wyłania się wypaczony obraz Giny – terrorystki, poszukiwanej, zaszczutej, nie mogącej znaleźć sobie miejsca, nie mającej dokąd uciec.
Nie (…) nic nie jest zabawne. We wszystkim chodzi jedynie o nienawiść. Świat istnieje wyłącznie po to, żeby nienawidzić i niszczyć. Każdy żart, każdy uśmiech i wszystko, co radosne, istnieje wyłącznie po to, by zakamuflować tę prawdę.
Flanagan wie, jak powinno się budować napięcie w powieści. Jego niespieszna narracja potrafi hipnotyzować, przykuwać, urzekać. Nieznana terrorystka to powieść ważna i zmuszająca do refleksji. Gwarantuję, że nikogo nie pozostawi obojętnym. Zaczęłam czytać i naprawdę przepadłam, ale gdy miałam napisać o niej kilka zdań to miałam niesamowity mętlik w głowie. Musiałam odsapnąć i poukładać wszystkie fragmenty w całość.

W 2014 roku miałam przyjemność zapoznania się z dziełem niemieckiego pisarza Heinricha Bölla, laureata Nagrody Nobla z 1972 roku, a mianowicie z Utraconą czcią Katarzyny Blum. I choć główna tematyka obu tych powieści – Nieznanej terrorystki i Utraconej czci Katarzyny Blum – jest inna, to mechanizm działania prasy, nagonka i manipulacja, pozostają prawie takie same. I przyznaję, że jest to niezmiernie smutne. 

Nieznana terrorystka jest powieścią wyjątkową, jak inne znane mi książki Richarda Flanagana. Australijski pisarz, nazywany diabłem tasmańskim zajął w moim sercu i na półkach w mojej biblioteczce bardzo ważne miejsce. I jak na razie jego pozycja jest niezagrożona. I chyba już tak pozostanie. Książkę czytało mi się naprawdę bardzo dobrze, a zakończenie… cóż, zakończenie jest całkiem odrębną sprawą. I nie mogę nic napisać, bo pragnę abyście byli tak samo wytrąceni z równowagi i zaskoczeni jak ja.

Richard Flanagan znajduje się w czołówce współczesnych anglojęzycznych pisarzy i wydaje mi się, że słusznie zajmuje tam miejsce. Z wielką niecierpliwością będę wyczekiwać jego kolejnej książki, wszystko jedno czy napisanej wcześniej, czy też zupełnie nowej. Akcja w powieściach Flanagana nie pędzi na złamanie karku, ale konsekwentnie, w ustalonym tempie odkrywa przed czytelnikiem kolejne fragmenty układanki. Właśnie dlatego lektura jego dzieł jest tak fascynująca. Nieznaną terrorystkę zdecydowanie polecam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 26/100, Czytelnicze igrzyska 2018, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 336 stron, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 26/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5 = 24,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Australia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba

piątek, 16 marca 2018

Kalijuga. Wiek waśni i sporów - William Dalrymple


Autor – William Dalrymple
Tytuł – Kalijuga. Wiek waśni i sporów
Tytuł oryginału – The Age of Kali. Indian Travels and Encounters
Przekład – Berenika Janczarska
Oficyna Literacka Noir sur Blanc
ISBN 978-83-65613-60-8


William Dalrymple urodzony w Szkocji pisarz, historyk i krytyk literacki. Napisał osiem książek, za które otrzymał liczne nagrody. Jest członkiem Królewskiego Towarzystwa Literackiego, Królewskiego Towarzystwa Geograficznego oraz Królewskiego Towarzystwa Azjatyckiego. Jest również jednym z fundatorów i organizatorów Festiwalu Literackiego w Dżajpurze. Pisze także scenariusze do audycji i filmów dokumentalnych.

Dokładnie rok temu, dzięki uprzejmości Oficyny Literackiej Noir sur Blanc miałam okazję zapoznać się z inną książką szkockiego pisarza Ze Świętej Góry. Na ścieżkach chrześcijańskiego Bizancjum. Nie ruszając się z domu odbyłam niebywała podróż rozpoczynającą się w Grecji, przez Turcję, Syrie, Liban, Izrael aż po Jerozolimę i Egipt. Porwała mnie ta publikacja. Może nie zakochałam się w Williamie Dalrymple’u, ale nabrałam ochoty na więcej. I właśnie nadszedł ten czas, gdy w moje ręce trafiła kolejna pozycja Szkota Kalijuga. Wiek waśni i sporów. Muszę w tym miejscu przeprosić Pana Janka z Noir za tak długie oczekiwanie na moja opinię o tej książce. Ale miałam kłopoty zdrowotne i zebrało się naprawdę sporo książek do oceny. Teraz w końcu wychodzę na prostą. Bardzo dziękuję za wyrozumiałość.

Tym razem William Dalrymple zabiera nas do kraju, który oszałamia swoim ogromem, zgiełkiem i różnorodnością, gdzie mamy okazję do poznania jakże odmiennej, dla nas Europejczyków, kultury. Chyba domyślacie się o jaki obszar geograficzny chodzi… Indie – azjatyckie państwo, które zajmuje większość subkontynentu indyjskiego.

Dalrymple zabiera nas w magiczną podróż, niekoniecznie bezpieczną, ale za to super ciekawą. Odwiedzamy egzotyczną stolicę stanu Maharasztra, Bombaj, ale nie zwiedzamy jej jak z przewodnikiem turystycznym. Szkocki pisarz zabiera nas na ulice Bombaju, gdzie jesteśmy świadkami zabaw, by po chwili zmienić scenerię i udać się na prowincję, oglądając krwawe waśnie. Podczas swoich wojaży podróżnik miał okazję spotkać ciekawe postaci, między innymi Imrana Khana (kiedyś jednego z najsłynniejszych sportowców Pakistanu, obecnie polityka) i Benazir Bhutto (byłą premier Pakistanu).

Tak jak wcześniejsza książka – Ze Świętej Góry, tak i ta –Kalijuga została pięknie wydana. Czytelnik otrzymuje publikację w twardej oprawie z mapą subkontynentu indyjskiego, autorstwa żony pisarza Olivii Fraser. Książka zaopatrzona jest w cenny słowniczek oraz w indeksy osób i nazw miejscowości.

Kalijuga. Wiek waśni i sporów stanowi zbiór esejów z dziesięcioletnich podróży autora po subkontynencie indyjskim. Wszystkie te eseje są owocem osobistych doświadczeń i obserwacji Dalrymple’a. Słowami pisarza: W niniejszej książce poruszam tematy drażliwe, co z pewnością wzbudzi protesty, zwłaszcza wśród samych Hindusów, tak czułych na krytykę płynącą z zagranicy, jest to jednak dzieło powstałe z miłości. I tę miłość (nie wiem czy odwzajemnioną) czuje się niemal na każdej karcie. Opowiada o zakątku świata, który czczę jak żaden inny i w którym zdecydowałem się spędzić większość mojego świadomego życia. Odkąd jako osiemnastolatek z plecakiem przyjechałem tutaj po raz pierwszy, Indie mnie ekscytują, zadziwiają, onieśmielają. Od tej chwili jestem pod ich urokiem i mam nadzieję, że ta książka odzwierciedla przynajmniej tę niesłabnącą moc Indii – wprawiana w zachwyt i zdumienie. Powiem wam, że po lekturze tej wyjątkowej książki miałabym ochotę kupić bilet w jedną stronę i wybrać się w podróż szlakami wyznaczonymi przez Szkota. Chciałabym poczuć ten niesamowity klimat i atmosferę z kolorami, zapachami, a nawet z niebezpieczeństwem. I szczerze mówiąc przez ten czas, gdy zgłębiałam tę książkę czułam to wszystko, co było dane przeżyć jej autorowi i bardzo mi się to spodobało. Jeżeli z jakiegoś powodu nie możecie wybrać się w taką eskapadę, to pozostaje wam lektura tego fascynującego utworu literackiego.

Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam gorąco tę doskonałą, nadzwyczajną, fascynującą i magiczną podróż z Williamem Dalrymple w roli przewodnika.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 25/100, Czytelnicze igrzyska 2018, Olimpiada czytelnicza – 440 stron, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 25/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5 = 20,9 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości

środa, 14 marca 2018

piękne samobójczynie - Lynn Weingarten


Autor – Lynn Weingarten
Tytuł – piękne samobójczynie
Tytuł oryginału – Suicide Notes from Beautiful Girls
Przekład – Maria Kabat
Wydawnictwo Feeria Young
ISBN 978-83-7229-720-4


Lynn Weingarten jest bestsellerową autorką i dyrektorem kreatywnym w Dovetail Fiction. W przeszłości Lynn redagowała i opracowywała książki. Mieszka na Brooklynie. Powieść piękne samobójczynie znajdowała się na liscie bestsellerów New York Timesa przez pięć tygodni.

Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale to właśnie okładka sprawiła, że nabrałam ochoty na przeczytanie pięknych samobójczyń. Przyciągająca wzrok okładka, prosta z wypalonymi zapałkami… Drugim powodem był tytuł. Czy było warto?
Kiedyś June i Delia były najlepszymi przyjaciółkami. To był ten rodzaj przyjaźni, który jest ważniejszy od rodziny czy związków z chłopakami. To było jak miłość, tylko bardziej. Rok temu wszystko się zmieniło. Delia, June i jej chłopak Ryan spędzali razem wieczór, dobrze się bawiąc, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli. Następnego dnia rano nic już nie było takie samo. Teraz Delia jest martwa…
June i Delia… Delia i June… Trudno o aż tak odmienne charaktery. Ale dowiedziono już, że przeciwieństwa się przyciągają. I tak jest (było) z tymi dwiema dziewczynami. June – spokojna, cicha, raczej wycofana, z niską samooceną. Delia – przebojowa, odważna, głośna, władcza. Były prawie nierozłączne. Były… W przypadku tych dwóch nastolatek możemy śmiało mówić o toksycznej przyjaźni, w której pierwsze skrzypce  grała oczywiście Delia. To ona zawsze musiała być w centrum zainteresowania, absorbowała swoimi problemami, to jej pomysły musiały być realizowane. Przyjaciółka?

June nie może się pogodzić ze śmiercią Delii (tym bardziej, że zignorowała telefon od niej, krótko przed śmiercią) i nie wierzy, że dziewczyna popełniła samobójstwo. Nie Delia, która twardo stąpała po ziemi. Niemożliwe. A gdy dowiaduje się w jaki sposób odebrała sobie życie, jest prawie pewna, że ktoś musiał jej w tym pomóc. Delia bała się tylko jednej rzeczy – ognia, więc niemożliwe żeby wybrała śmierć w płomieniach. June zaczyna szukać odpowiedzi na kłębiące się w głowie pytania i wątpliwości. W miarę jak zagłębia się w swoje prywatne śledztwo, dowiaduje się coraz więcej o Delii i przekonuje się, że tak naprawdę to chyba jej nie znała.

Pomysł na książkę był dobry, ale niestety coś nie zagrało w realizacji. piękne samobójczynie to historia interesująca, ale napisana w taki sposób, że czytelnik musi się bardzo kontrolować żeby nie ziewać. Przyznaję, że trochę się wynudziłam i nie bardzo mnie ta opowieść wciągnęła. Czytanie szło mi jak po przysłowiowej grudzie.

piękne samobójczynie to miał być thriller. Piszę miał, bo z thrillera pozostała sama nazwa. Zdecydowanie jest to całkiem zwyczajna młodzieżówka. Fakt z ciekawą tematyką, ale z niewykorzystanym potencjałem. Być może najmocniejszą stroną książki są kreacje dwóch przyjaciółek, lecz byłoby znacznie lepiej gdybym choć troszeczkę polubiła którąś z dziewcząt. Niestety nie zżyłam się z żadną z bohaterek i jestem pewna, że gdybym była młodsza nie chciałabym się z nimi zaprzyjaźnić.

Podsumowując, nie jest to powieść wysokich lotów i jestem pewna, że nie będę pamiętała jej zbyt długo. Jednak sądzę, że młodszym czytelnikom historia stworzona przez amerykańską pisarkę może się spodobać. Mam tylko nadzieję, że nie będą się identyfikować z żadną z dziewczyn. Czy polecać? Oto jest pytanie. Wszystko zależy od tego czego w danym momencie poszukujecie. Jeżeli macie ochotę na jakieś ambitniejsze dzieło, to nie jest książka dla was. Ale decyzję pozostawiam wam.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 24/100, Czytelnicze igrzyska, Olimpiada czytelnicza – 336 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 24/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,6 = 17,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba, przymiotnik

poniedziałek, 12 marca 2018

Magia parzy i Magia uderza - Ilona Andrews



Autor – Ilona Andrews
Tytuł – Magia parzy
Tytuł oryginału – Magic Burns
Cykl – Kate Daniels
Przekład – Anna Czapla
ISBN 978-83-7964-293-9


Tytuł – Magia uderza
Tytuł oryginału – Magic Strikes
Cykl – Kate Daniels
Przekład – Dominika Schimscheiner
ISBN 978-83-7964-301-1


Dwie książki w jednym poście. Rzadko to robię, ale tym razem chodzi przecież o ten sam cykl. Ilona i Andrew Gordonowie napisali serię książek o Kate Daniels, a który mam okazję poznawać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fabryka Słów.

Bez obawy sięgnęłam po kolejne dwie części o Kate Daniels. Pierwsza może nie podbiła mojego serca, ale na tyle mi się spodobała, że miałam ochotę na więcej. No i dostałam…

Co na nas czeka w dwóch odsłonach? Magia nadal paraliżuje Atlantę. Na ulice wychodzą mityczne stworzenia i krwiożercze dziwadła. Jest dziewczynka, która wymaga opieki i antyczny heros wyposażony w kuszę oraz w bardzo wielkie ego... Sabat czarownic zaginął a pojawia się naprawdę zła bogini... Przyjaciel Kate, Derek zostaje pobity niemal na śmierć. Kate w pogoni za sprawcami tego pobicia trafia na Arenę, gdzie na szali kładzie własne życie... Pradawna magia, uczucia i niebezpieczeństwo to składowe kolejnych części serii. I znów mam ochotę na jeszcze więcej amerykańskiego pisarskiego duetu.

Ci z was, którzy chociaż od czasu do czasu obserwują mój blog wiedzą, że lubię literaturę fantasy, a szczególnie gdy w książkach można spotkać różne istoty fantastyczne: czarownice, wampiry, elfy, wilkołaki i inne łaki... W serii o Kate Daniels nie brak takich fantastycznych postaci, ale odbiegają one od tego, co do tej pory znałam. I przyznaję, że przez to jest jeszcze bardziej ciekawie. Magia parzy i Magia uderza świetnie wpisały się w mój czytelniczy gust.

Tak jak pierwszą część cyklu Magia kąsa, tak również następne dwie książki czyta się bardzo szybko. Nie ma czasu na nudę i naprawdę można wsiąknąć. Sporo walki, dużo niebezpieczeństw czyhających na główną bohaterkę, a to wszystko przełamane ciętym językiem i specyficznym poczuciem humoru Kate, który zmusza do uśmiechu a czasami nawet do roześmiania się w głos.

Bohaterowie książek są jacyś; interesujący i pełnokrwiści. Każdy ma swój charakterek nie do podrobienia. A sama Kate… no, nie da się jej nie polubić. Odważna babka, silna i twarda – takie powinny być kobiece bohaterki. I z taką kobietką mogłabym się zaprzyjaźnić i na pewno nie miałabym obaw przed wypadem do miasta po północy. Mimo, że w książce nie brakuje związków damsko-męskich, to nie ma tutaj miejsca na niedorosłe zauroczenia i miłosne uniesienia. Takich pozycji w księgarniach jest wiele i są przeznaczone dla młodszego odbiorcy; seria o Kate jest zdecydowanie dla dorosłego czytelnika.

Uważam, że w cyklu amerykańskiego małżeństwa każdy znajdzie coś dla siebie. Ja nadal mam ochotę na poznawanie tego wyjątkowego świata, gdzie magia i nowoczesne technologie się przenikają i uzupełniają. Mnie opowieść o dzielnej Kate obdarzonej niesamowitym darem rozpala ochotę na ciąg dalszy i cieszę się, że Fabryka Słów postanowiła wznowić ten cykl.

Obie książki umiliły mi czas, gdy za oknem było paskudnie i brakowało słońca. Zdaję sobie sprawę, że nie są to pozycje z najwyższej półki i nijak się mają do na przykład powieści Ursuli Le Guin czy J.R.R. Tolkiena, ale sądzę że warto poświęcić im trochę swojego cennego czasu. I jeszcze jedno słowo ode mnie – polecam.

Dziękuję


Książki biorą udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 22, 23/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 456 + 427 stron, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 22, 23/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 + 2,8 = 14,8 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Tropem fantastycznych postaci – człowiek z mocami, Wyzwanie Czytamy nowości