środa, 28 lutego 2018

Czytelnicze podsumowanie miesiąca - luty

Luty - najkrótszy miesiąc roku, już nami. Mam nadzieję, że nie wrócą już mroźne dni, od których z roku na rok się odzwyczajamy. Chociaż jak jest zimno, to nie chce się wychodzić z domu i wtedy najlepiej zawinąć się w ciepły kocyk i mając na podorędziu kubek z gorącym napojem oddać się lekturze.


Jak na tak krótki miesiąc to jestem nawet zadowolona z ilości przeczytanych książek. A oto one:

      
    
      

Przeczytałam:
- książek - 10
- stron - 3812 czyli 136 dziennie

A wyzwaniowo wygląda to tak:

Do czerwca - Zatytułuj się! - 0


A jak wam się udał luty?

Ciągle można się przyłaczyć do wyzwań przeze mnie prowadzonych:Bibliotecznego oraz Czytamy nowości

Zapraszam również na mój drugi blog > tutaj 

niedziela, 25 lutego 2018

Siostra cienia - Lucinda Riley


Autor – Lucinda Riley
Tytuł – Siostra cienia
Tytuł oryginalny – The Shadow Sister
Cykl – Siedem sióstr
Przekład – Marzena Rączkowska, Maria Pstrągowska
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-113-6


Porywająca epicka opowieść o miłości i stracie – trzecia z siedmiu książek, osnutych wokół legendy o konstelacji Siedmiu Sióstr. Po części saga rodzinna, a po części baśń – która zręcznie wciąga nas w zawikłaną historię pochodzenia siedmiu sióstr.
Pierwsza książka cyklu z Mają, najstarszą z sióstr zaprowadziła nas do gorącej Brazylii; Siostra burzy, której bohaterką jest Alkione – do mroźnej Norwegii. Tym razem w wędrówce towarzyszymy trzeciej siostrze Asterope (Star).

Dla tych, którzy nie czytali wcześniejszych tomów krótka informacja. Umiera adopcyjny ojciec sióstr D’Aplièse, bardzo bogaty i jeszcze bardziej tajemniczy Pa Salt. Wszystkie córki spotykają się wobec tego w zamku Atlantis nad Jeziorem Genewskim, gdzie spędziły dzieciństwo. Pa Salt przyszykował dla młodych kobiet niespodziankę. Każda z nich otrzymuje zaszyfrowane wskazówki oraz list, które mogą doprowadzić je do miejsca swojego pochodzenia i odkrycia dziedzictwa.
Ciekawe, że Twoim siostrom dałem przeważnie jakieś przedmioty, Ty natomiast, chcąc się czegoś dowiedzieć, będziesz musiała komunikować się z innymi ludźmi, ponieważ ślady które wiodą do poznania Twego pochodzenia, całe lata były pieczołowicie ukrywane (…) Jestem pewny, że podołasz temu wyzwaniu, moja błyskotliwa Star. Twój prężny umysł wsparty zrozumieniem natury ludzkiej, zdobytym dzięki latom obserwacji – i co najważniejsze – słuchania, dobrze Ci się przysłużą, jeśli zechcesz podążyć ścieżką, którą Ci wskazuję.
Pozostająca z cieniu pozostałych sióstr, a zwłaszcza CeCe, Asterope nie jest zbyt pewna siebie. A wszystkie decyzje podejmowała pod wpływem CeCe, z którą jest najbardziej złączona. Od początku jednak ma się wrażenie, że bardzo chciałaby się uwolnić spod wpływu siostry. Kobiety mieszkają razem w Londynie i właśnie zmieniają mieszkanie (zmienia je CeCe, ale umiejętnie wciąga w to wszystko Star). Asterope nie otworzyła od razu listu od ojca, ale w końcu nadszedł czas. W związku z tym jedzie do Atlantis, by pobyć bliżej Pa Salta i w tamtej baśniowej atmosferze przeczytać list. Dzięki instrukcjom ojca Asterope trafia do małej księgarni w Londynie. Na miejscu poznaje jej ekscentrycznego właściciela Orlanda. To spotkanie staje się dla kobiety początkiem do odnalezienia własnych korzeni.

Siostra cienia to historia osnuta wokół postaci Flory MacNichol, a żeby ją poznać cofamy się do 1909 roku do malowniczej Krainy Jezior w północno-zachodniej Anglii. Razem ze Star zgłębiamy fascynującą opowieść o życiu Flory i odkrywamy wraz z nią swoje miejsce w układance złożonej z bólu, nienawiści, miłości oraz nadziei. Lucinda Riley z niebywałą lekkością porusza się między okresami, przenosząc nas naprzemiennie do początków XX i XXI wieku.

Siostra cienia tak jak dwie wcześniejsze książki jest powieścią obyczajową, ale także romantyczną z rozbudowanymi wątkami historycznymi. Lekkość pióra irlandzkiej pisarki, precyzyjność i drobiazgowość opisów sprawiają, że kartki książki same się przewracają, a lektura zajmuje zadziwiająco mało czasu. To opowieść niezwykła, tajemnicza i czarowna. Cudowna wielowątkowa powieść rozpalająca ciekawość czytelnika. Momentami czyta się jak najpiękniejszą współczesną baśń.

Siostra cienia skradła moje serce. Z niecierpliwością będę czekała na kontynuację, tym razem o kolejnej siostrze Celaeno (CeCe). A tymczasem gorąco polecam wam tę cudowną, trochę sentymentalną powieść. Dajcie się zaczarować i przeżyjcie wraz z bohaterkami książki pełną emocji podróż, która zniewala i uwodzi. W dwóch słowach – naprawdę warto.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 18/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 576 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 18/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,6 = 27,5 cm, W 200 książek dookoła świata – Irlandia, Wielkobukowe wyzwanie – lista biała, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - osoba

piątek, 23 lutego 2018

Silence - Natasha Preston


Autor – Natasha Preston
Tytuł – Silence
Cykl – Silence
Przekład – Karolina Pawlik
Wydawnictwo Feeria Young
ISBN 978-83-722-9698-6

Czy wyobrażasz sobie, że nie mówisz od jedenastu lat tylko dlatego, że sama tak zdecydowałaś? Czy wyobrażasz sobie, że w tym samym czasie dorastasz, chodzisz do szkoły, poznajesz osoby, na których Ci zależy, a jednak ciągle milczysz?
Po lekturze Uwięzionych Natashy Preston nabrałam ochoty na więcej jej książek, wiec gdy pojawiła się okazja nie wahałam się ani chwili. Czy było warto? Preston zainteresowała mnie swoją debiutancką powieścią. W związku z tym miałam pewne oczekiwania i sądziłam, że po tak dobrym początku kolejna książka okaże się przynajmniej tak samo interesująca. Przykro mi stwierdzić, że jestem naprawdę rozczarowana. Silence w niczym nie przypomina Uwięzionych. A szkoda.

Oakley, główna bohaterka Silence nie mówi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dziewczyna nie mówi z wyboru. Na pewno nasuwa się wam pytanie, które (niestety krótko) mnie nurtowało – dlaczego zdrowa dziewczynka zamilkła? Tego się ode mnie nie dowiecie, gdyż zepsułabym wam „przyjemność” z czytania. Cudzysłów zastosowałam celowo, gdyż nie uważam, żeby lektura Silence była przyjemnością. Prawdę mówiąc wynudziłam się jak mops. Przez prawie całą książkę nic się nie dzieje. Wymęczyła mnie ta opowieść i ciągle wyczekiwałam momentu kiedy coś drgnie. I doczekałam się, ale dopiero pod koniec tej historii. Zdecydowanie za późno.
Większość ludzi zna powiedzenie „Milczenie jest złotem” – i wielu się z nim zgadza, a szczególnie rodzice rozwrzeszczanych dzieci, biegających w amoku po domu, czy pracownicy hałaśliwych biur. Dla mnie jednak znaczenie tego przysłowia jest zupełnie inne. Milczenie pochłonęło całe moje życie. Zdławiło to, czego nigdy nie będę mogła wyrazić. Od mojego milczenia zależało szczęście mojej rodziny. Milczenie mnie uwięziło.
Oakley zamilkła mając cztery lata. Teraz ma piętnaście, więc jasne jest, że nie mówi od lat jedenastu. Przez kolegów i koleżanki w szkole postrzegana jest jako dziwadło. Ma jednego naprawdę szczerego i oddanego przyjaciela, Cole’a. Z biegiem lat jednak przyjaźń zaczyna zmieniać się w fascynację i głębsze uczucie. Ale nawet Cole nie jest w stanie dowiedzieć się prawdy o tym co zdarzyło się w jej życiu.
Cole nie dbał o to, że przestałam mówić. Troszczył się o mnie, a ja przez lata zaczęłam czuć do niego o wiele więcej, niż powinnam. Niewykluczone, że tak właśnie musiało się to skończyć: wychowywaliśmy się razem i przyjaźniliśmy się, odkąd sięgałam pamięcią. To naturalne, że z upływem czasu to uczucia się rozwinęły.
Według mnie najnowsza powieść Natashy Preston jest o niczym. O nie, przepraszam – jest to typowa historia miłosna dla nastolatek. Niestety sprawa niemoty Oakley schodzi na dalszy plan, a z rozważań i myśli dziewczyny można bardzo szybko dojść do wniosku o co chodzi. Jestem zawiedziona i przyznam się, że byłam bardzo bliska ciśnięcia książką w kąt, ale nie lubię spraw niezałatwionych.

Uważam, że Silence posiada potencjał, ale nie został od wykorzystany. Powiedziałabym, że Preston go po prostu zmarnowała. Szkoda, bo to mogła być naprawdę bardzo ciekawa historia. Nie mam pojęcia czego się spodziewać po kontynuacji (bo to pierwsza część) i czy w ogóle po nią sięgnę. Gdy pomyślę, że miałabym czytać kolejną książkę, która została napisana w tym samym stylu, robi mi się słabo.

Teraz stoję przed najgorszym momentem. Powinnam jasno wyrazić, czy polecam tę książkę czy nie. Nie mogę tego zrobić, bo uważam, że opowieść brytyjskiej pisarki może spodobać się młodym dziewczętom. Nie ma w tym nic dziwnego, bo to właśnie do nich jest kierowana. Sądzę, że każda czytelniczka (bo chyba będą to głównie dziewczyny) sama podejmie decyzję czy dać szansę tej powieści.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 17/100, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 360 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 17/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 = 23,9 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – tylko jedno słowo

niedziela, 18 lutego 2018

Nieodnaleziona - Remigiusz Mróz


Autor – Remigiusz Mróz
Tytuł – Nieodnaleziona
Wydawnictwo Filia
ISBN 978-83-8075-385-3


Remigiusz Mróz pisze książki już od kilku lat i jest bardzo płodnym pisarzem, dlatego niektórzy z was zdziwią się, że jest to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Większość czytelników ma już ugruntowane zdanie w sprawie książek Mroza – ja nie. I może dobrze, bo nic nie zakłócało mi odbioru tej powieści, pierwszego thrillera psychologicznego polskiego pisarza.

Mija dziesięć lat od zaginięcia Ewy, narzeczonej Damiana Wernera. Mężczyzna jest pewny, że już nigdy jej nie zobaczy. Jednak w pewnym momencie pojawia się na portalu Spotted zdjęcie zaginionej kobiety. Co ciekawe, jest to zdjęcie wykonane przez Damiana kilka dni przed jej zniknięciem. Czy to faktycznie Ewa? Jak to możliwe, że po tylu latach ktoś jej szuka?

Kilka lat temu miałam okazję i przyjemność czytać książkę Harlana Cobena Nie mów nikomu i podczas lektury Nieodnalezionej (no, może przez jakąś część książki) miałam gdzieś z tyłu głowy wrażenie, że te dwie powieści naprawdę dużo łączy. Nie jest to kalka na całe szczęście, ale podobieństwo jest widoczne. Dodatkowo u Mroza pojawia się temat przemocy w rodzinie. Wyżej wymieniona książka okazała się przełomowa w karierze Cobena. Mróz ma ustabilizowaną pozycję na polskim rynku, więc może ta powieść otworzy mu drzwi na świat. Czas pokaże.

Ponieważ to moje pierwsze spotkanie z polskim pisarzem, postanowiłam zajrzeć w odmęty Internetu i wyłowić tytuły wcześniejszych jego powieści. I tutaj czekało mnie potężne zaskoczenie. W pierwszym zdaniu napisałam wprawdzie, że Remigiusz Mróz jest płodnym pisarzem, ale nie byłam przygotowana na taki szok. Od 2013 roku, czyli od wydania pierwszej książki Wieża milczenia Mróz napisał i wydał dwadzieścia sześć powieści, co daje nam ponad pięć książek rocznie. Powiem szczerze – to niesamowite i nieprawdopodobne. I w tym momencie muszę napisać coś, czym narażę się wszystkim wielbicielom jego talentu – czy w takim przerobie mogą powstawać dobre książki? Czy da się napisać jedną świetną książkę na dwa miesiące? Według mnie nie za bardzo, ale zdaję sobie sprawę, że jestem w zdecydowanej mniejszości osób, które tak uważają.

Tymczasem odeszłam od głównego tematu. Najnowsza książka Remigiusza Mroza nie powaliła mnie na kolana. Owszem jest do przeczytania, ale jednokrotnego. Na pewno nie jest to historia, do której jeszcze kiedyś wrócę. Tess Gerristen na okładce zachęca do lektury Mroza: Cały świat czytał Stiega Larssona. Potem Jo Nesbø. A teraz nadszedł czas na Remigiusza Mroza. Ciekawa jestem czy przed tą laurką Gerritsen przeczytała Nieodnalezioną? Jakoś mi się nie wydaje.

Mróz nie przekonał mnie do siebie po lekturze Nieodnalezionej. Być może jest to moje ostatnie spotkanie z tym autorem. Nie zauważyłam podobieństwa ani do Nesbø, ani tym bardziej do Larssona, który uwiódł mnie swoją trylogią. Książkę oceniam jako znośną i osobiście nie wróżę jej wielkiej popularności na świecie. Ale co ja tam wiem. A panu Remigiuszowi życzę spełnienia marzeń, tym bardziej jeśli chce sławą dogonić wyżej wymienionych pisarzy skandynawskich.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 16/100, Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2018, Olimpiada czytelnicza - 400 stron,  Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 16/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 = 21,2 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba, Wyzwanie u Magdalenardo „2 w 1”

piątek, 16 lutego 2018

Dom łez - Linda Bleser


Autor – Linda Bleser
Tytuł – Dom łez
Tytuł oryginału – House of Cry
Przekład – Hanna Ordęga-Hessenmüller
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN 978-83-2763-100-8


Zjawiskowa, przyciągająca wzrok okładka tym razem skusiła mnie do sięgnięcia po książkę Lindy Bleser. Bardzo rzadko zdarza się, żebym sugerowała się okładką. Czy było warto? Przecież nie jestem okładkową sroką. Przeczytałam dosyć szybko i utknęłam, bo naprawdę nie wiedziałam co napisać. I prawdę mówiąc nadal nie wiem. A moje odczucia są mieszane.
Dziś jest dzień mojego przeznaczenia…
Dom łez zaczyna się interesująco. Trzynastoletnia Jenna właśnie ma obchodzić swoje urodziny. Ma ochodzić, bo niestety los lubi płatać figle. Ten dzień jej matka wybrała, jako ostatni dzień swojego życia. I popełniła samobójstwo. Dla nastoletniej Jenny ów dzień stał się najgorszym dniem w jej życiu. Od tego momentu pogrążona w smutku i żałobie dziewczynka, nie mogąc liczyć na pomoc drugiego rodzica, musi stać się matką i ojcem dla swojej młodszej siostrzyczki, Cassie.

Mija dwadzieścia lat. Jenna jest dorosłą kobietą, która kończy trzydzieści trzy lata. Cassie proponuje wspólne zamieszkanie. W tym celu siostry wybierają się, by obejrzeć dom, który wpadł w oko Cassie. Od pierwszej chwili dom robi duże wrażenie na starszej siostrze. Jenna czuje się jakby już tu była. Jeden z pokoi szczególnie mocno oddziałuje na kobietę. Idzie na jego środek i…

… przenosi się do alternatywnej rzeczywistości. Brak w niej siostry, ale kobieta zyskuje starszego brata, a to co jest najważniejsze, to fakt iż jej matka żyje. Całe życie Jenny ułożyło się inaczej. Niestety nic o tym życiu nie wie. Wszystkiego musi „uczyć” się od nowa, zwłaszcza bliskości z własną matką. Przewodniczką po tym nowym świecie staje się pewna znajoma z tamtego życia. Czy Jenny utknęła tutaj na dobre, czy może jest jakiś plan, przez który znalazła się tu i teraz?
Tych, których kochamy, nigdy tak naprawdę nie tracimy.
To już mniej więcej wiecie o czy traktuje Dom łez. I teraz naprawdę nie mam pojęcia co napisać dalej. Bo książka jak książka, historia wcale nie taka znowu oryginalna a przedstawienie tej opowieści też do najlepszych nie należy. Główna bohaterka, która od autorki otrzymała również rolę narratorki trochę rozczarowuje.

Linda Bleser ma na swoim koncie kilkanaście książek, opowiadań i nowel. Uznawana jest za oryginalną i wyjątkową. Niestety ja nie podzielam tego zachwytu, choć przyznaję, że Dom łez czytało mi się nawet znośnie. Książka jest napisana lekko i przystępnie, lecz cała historia jest odrobinę przewidywalna. Nie mogę powiedzieć żebym pochłonęła tę opowieść, czytanie nie szło mi też jak po grudzie. Jednak nie jest to historia, która znajdzie miejsce w mojej głowie na dłużej. Sądzę, że po kilku miesiącach będę się musiała nieźle napocić, żeby przypomnieć sobie jej treść.

Jak widzicie piękna okładka to nie wszystko. I po raz kolejny potwierdza się fakt, że nie powinno się oceniać książki po okładce. I chociaż przesłanie tej opowieści powinno być znaczące, mnie nie przekonuje, ani nie zachwyca. Jeśli jednak chcecie się dowiedzieć, co by było gdyby… to śmiało możecie sięgnąć po Dom łez. Prawdę mówiąc jestem niezmiernie ciekawa czy wy też przeżyjecie podróż w głąb siebie, jak bohaterka tej książki.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018 roku – 15/100, Czytelnicze igrzyska 2018, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 304 strony, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 15/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 = 18,2 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - miejsce

wtorek, 13 lutego 2018

Moja siostra Rosa - Justine Larbalestier


Autor – Justine Larbalestier
Tytuł – Moja siostra Rosa
Tytuł oryginału – My Sister Rosa
Przekład – Magda Białoń-Chalecka
Wydawnictwo Bukowy Las
ISBN 978-83-807-4100-3

A gdyby najbardziej przerażającą osobą, jaką w życiu spotkałeś, była twoja dziesięcioletnia siostra?
Pomyślicie w tym momencie zapewne „co ona pisze –dziesięciolatka – niemożliwe”. A jednak możliwe. Rosa jest ślicznym dzieckiem, wygląda jak mały aniołek z burzą jasnoblond loków. Potrafi uwieść prawie każdego samym swoim spojrzeniem i rozbroić uroczymi dołeczkami w policzkach. Jak nie kochać takiej cudnej istotki? Ale Rosa nie jest taka słodka jakby się mogło wydawać. Krótko mówiąc Rosa jest małą psychopatką.

Historię poznajemy z punktu widzenia Che, siedemnastoletniego brata Rosy. Chłopak od momentu gdy dziewczynka przyszła na świat jest nią zauroczony. Bardzo kocha swoją młodszą siostrzyczkę, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest z nią w porządku. Dziwne jest to, że odbiegające od normalności zachowania dziesięciolatki zauważa tylko jej brat. Wiecznie zapracowani rodzice nie wiedzą, że coś się dzieje, a każdą anomalię tłumaczą różnymi sposobami. Całkowicie pozbawiona empatii Rosa jest bardzo inteligentnym dzieckiem i wykorzystuje miłość, którą otacza ją Che. Dziewczynka potrafi obejść wszystkie przeszkody i znaleźć luki w każdym zakazie. Cały czas jest na etapie testowania granic, jak daleko może się posunąć i okręcania sobie wokół palca rodziców i innych dorosłych.

Che jest jej całkowitym przeciwieństwem. Chłopak tak naprawdę chciałby tylko czterech rzeczy: sparować (trenuje boks), ale zabraniają mu tego rodzice; znaleźć dziewczynę; wrócić do domu (Australii, a ze względu na pracę rodziców, co kilka miesięcy przenoszą się z miejsca na miejsce – obecny „przystanek” to Nowy Jork); i ostatnia sprawa, najtrudniejsza do zrealizowania – utrzymać Rosę pod kontrolą. Co prawda dziewczynka jeszcze nikogo fizycznie nie skrzywdziła, ale Che zdaje sobie sprawę, że jest to tylko kwestią czasu. Czy nastolatkowi uda się chronić innych przed Rosą?

Powieść Justine Larbalestier potrafi mocno wstrząsnąć czytelnikiem. Książka przeraża i wywołuje ciarki przechodzące nie tylko po plecach, ale po całym ciele. Moja siostra Rosa to bardzo zajmująca i frapująca lektura. Dzięki lekkiemu pióru australijskiej pisarki, książkę czyta się szybko – nie przesadzę gdy napiszę, że jednym tchem. Jeżeli jednak macie ochotę na nagłe i nieoczekiwane zwroty akcji, to nie jest tego typu książka. Historia jest przejrzysta, napisana płynnie i przystępnie; nie ma tutaj dłużyzn ani niepotrzebnych przydługich opisów.

Moja siostra Rosa nie jest typowym thrillerem. Według mnie książka w połowie bardziej przypomina powieść obyczajową ze świetnie zarysowaną warstwą psychologiczną. Kreacje bohaterów przyciągają, jednak najbardziej magnetyzująca jest postać dziesięcioletniej Rosy, niezdolnej do poczucia winy, ciągle manipulującej innymi, egoistycznej dziewczynki. Może to dziwne, ale właśnie Rosa została (jak dla mnie) przedstawiona najciekawiej. Intryguje i przeraża, zachwyca, niepokoi i zwyczajnie wkurza. Psychopata – dorosły, napawa strachem; psychopata – dziecko, zatrważa, ale i fascynuje. I tak jest w tym przypadku.

Powieść Justine Larbalestier pobudza wyobraźnię i wywołuje całą gamę, często sprzecznych emocji. Jeżeli szukacie książki, która was wciągnie od pierwszej strony to zdecydowanie polecam Moją siostrę Rosę. Poznajcie dziecko mające prawdziwego diabła za skórą.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 14/100, Czytelnicze igrzyska 2018, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 14/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,3 = 16 cm, W 200 książek dookoła świata – Australia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - osoba

niedziela, 11 lutego 2018

Żółwie aż do końca - John Green


Autor – John Green
Tytuł – Żółwie aż do końca
Tytuł oryginału – Turtles All the Way Down
Przekład – Iwona Michałowska-Gabrych
Wydawnictwo Bukowy Las
ISBN 978-83-8074-127-0


Żółwie aż do końca to moje czwarte spotkanie z twórczością amerykańskiego pisarza. Wcześniejsze randez vous odbyłam z powieściami Papierowe miasta, 19 razy Katherine i Gwiazd naszych wina. Dwie historie stworzone przez Greena zostały przeniesione na ekran. Jak wiecie nie jestem nastolatką, ale niezmiernie podoba mi się wyobraźnia Greena. Green pisze książki ważne i mądre. Czy będzie tak i tym razem?

Główną bohaterką i narratorką najnowszej powieści Greena jest szesnastoletnia Aza Holmes. Aza nie jest taką całkiem zwyczajną nastolatką. W jej głowie żyją "demony". Dziewczyna cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne (OCD) czyli inaczej mówiąc nerwicę natręctw.
Liczba mikrobów w moim biomie jakieś tysiąc razy przewyższa liczbę ludzi na całej Ziemi, a ja czasem mam wrażenie, że czuję, jak we mnie żyją, mnożą się i umierają (…) Przyznaję, że mam pewien problem lękowy, ale z drugiej strony, cóż jest nieracjonalnego w przejmowaniu się faktem, że jest się wielką kolonią bakterii obleczoną w skórę?
W świecie, w którym w pewnym sensie zamknęła się nastolatka nie ma miejsca na przyjaźń. Całe szczęście, że dziewczyna ma prawdziwą przyjaciółkę, Daisy, która rozumie i akceptuje „dziwactwa” Azy. To właśnie dzięki Daisy Aza angażuje się w poszukiwania zaginionego miliardera Russela Picketta. Nie myślcie sobie, że Aza ma za mało problemów z sama sobą, ale gra jest naprawdę warta świeczki – stawka jest wysoka, sto tysięcy dolarów wszak piechotą nie chodzi. W związku z tym Aza musi odświeżyć znajomość z Davisem, synem miliardera.

Żółwie aż do końca to najbardziej osobista książka w dorobku Johna Greena. Pisarz „obdarzył” główną bohaterkę problemami, z którymi sam musiał się zmierzyć. Aza, tak jak on wcześniej, zmaga się z chorobą, którą ciężko sobie poradzić i trudno jest zaakceptować. Ta książka jest przejmująca i intrygująca, ale jednocześnie dodająca otuchy. Najnowsza powieść Greena to historia o rodzinie, przyjaźni, pokonywaniu przeciwności losu, ale także o miłości. Miłości, która jest mądra (może trochę za mądra jak na nastolatki) i nieprzesłodzona.
„Zakochać się” to dziwne określenie, podobne do „zakopać się” – jakby się grzęzło w ruchomych piaskach i nie mogło temu zaradzić. Nie grzęźniesz tak w przyjaźni, gniewie czy nadziei. Tylko w miłości.
John Green po raz kolejny przekonuje mnie, że warto go czytać. Nie pisze książek o niczym, a z pełnym zrozumieniem tego, co dzieje się z młodymi ludźmi. Autor nie ubarwia i nie koloryzuje. Jego proza jest szczera, przekaz prosty, styl lekki i bardzo przystępny. Bohaterowie nie są papierowi, są postaciami z krwi i kości z ciekawymi charakterami. Każda z książek Greena jest historią barwną i mądrą, skłaniającą czytelnika do przystanięcia i zastanowienia się nad życiem.
Ale naprawdę przerażające nie jest kołowanie coraz szerszą spiralą, tylko coraz węższą. Taką, która się zacieśnia. Byciem wciąganym w wir, który kurczy i kurczy twój świat, aż w końcu kręcisz się w miejscu, uwięziony w celi, która na dokładnie twoje rozmiary, a na koniec uświadamiasz sobie, że wcale nie znajdujesz się w celi. Ty jesteś celą.
Nadal pozostaję pod urokiem amerykańskiego pisarza, gorąco polecam i skłaniam do rozpoczęcia przygody literackiej z jego twórczością. Sądzę, że się nie rozczarujecie.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 13/100, Czytelnicze igrzyska 2018, Olimpiada czytelnicza – 304 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 13/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,3 = 12,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - zwierzę

piątek, 9 lutego 2018

W domu - Harlan Coben


Autor – Harlan Coben
Tytuł – W domu
Tytuł oryginału – Home
Cykl – Myron Bolitar
Przekład – Jan Kraśko
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-110-5

Wysłów się…
Prawie pięć lat minęło od dziesiątej części o Myronie. W tak zwanym międzyczasie pojawiły się trzy książki z bratankiem sławnego Bolitara, Mickeyem (Schronienie, Kilka sekund od śmierci, Odnaleziony). O ile trylogia była do przeczytania (jednokrotnego), to „starsze wersje” pochłaniam i cóż – wracam czasami do nich. Nie jestem obiektywna jeśli chodzi o Cobena i… Myrona. Uwielbiam starszego Bolitara i mogłabym go po prostu schrupać. Wyczekałam się na jedenastą część cyklu, ale było warto. Wrócił mój ulubiony Harlan.

Mija właśnie dziesięć lat od momentu uprowadzenia dwóch sześcioletnich chłopców. Zostali porwani z domu w zamożnej okolicy, w biały dzień. Pojawiło się żądanie okupu, ale na tym się skończyło. Chłopcy zniknęli bez śladu. Teraz po dziesięciu latach przyjaciel Myrona, Win Lockwood trafia na pewien ślad. Oczywiście Myron również wkracza do akcji. Odnaleziony zostaje jeden z chłopców (dziś już szesnastoletni). Wydawać by się mogło, że sprawa prawie jest rozwiązana, ale… No właśnie, zawsze jest jakieś ale. A w tej sytuacji szczególnie. Pojawiają się pytania, na które wcale nie tak łatwo znaleźć odpowiedzi. Czy Winowi i Myronowi uda się odnaleźć drugiego chłopca?
The Guardian: Tę książkę wystarczy otworzyć, a potem wszystko dzieje się samo. Właśnie tak jest z powieściami Cobena.
W pełni się zgadzam z tymi słowami. Otworzyłam książkę i wsiąkłam. Nie przesadzę jeśli napiszę, że nie było ze mną przez jakiś czas kontaktu. Oczywiście nockę też zarwałam. Ale przecież nie mogłam się oderwać. Dopiero czytając uzmysłowiłam sobie jak bardzo brakowało mi tego „dorosłego” Cobena.

Jak to u amerykańskiego pisarza bywa, akcja posuwa się dość szybko, aby przyspieszyć w kulminacyjnym  momencie. Najnowszą powieść Cobena czyta się świetnie. Książkę cechuje wartka akcja, cudowne dialogi przetykane sporą dawką humoru, tajemnice do rozwikłania.

W domu to naprawdę niezły thriller dostarczający odpowiednią dawkę rozrywki. Coben tym razem oddał głos Winowi, co nieco zmienia charakter powieści (w porównaniu do wcześniejszych książek). Nie mówię, że to źle, ale inaczej. Miałam wrażenie, że momentami Myron schodził na dalszy plan, bo prym częściej wiódł Lockwood. Oczywiście wraz z tą wyjątkową parą przyjaciół pojawia się również kilka innych postaci, które znamy z wcześniejszych powieści Harlana: Duża Cyndi, Esperanza oraz trójka młodych bohaterów z trylogii: Mickey, Ema i Łyżka.

Uważam, że nie jest to najlepszy thriller w dorobku Amerykanina. Jednak na tyle dobry, aby zaciekawić i nie znudzić. Na początku napisałam, że nie umiem być w przypadku Cobena obiektywna i to się nie zmieniło. Nadal sądzę, iż jest on jednym z moich ulubionych pisarzy, z którymi zawsze miło spędzam czas.

Ci z was, którzy czekali z utęsknieniem (tak jak ja) na kolejną odsłonę z Myronem i Winem, będą w pełni usatysfakcjonowani. Mam nadzieję, że na kolejną część nie będziemy musieli czekać tak długo. Bo nie chcę nawet myśleć o tym, że miałoby nie być dalszego ciągu.

W domu z czystym sumieniem polecam innym czytelnikom, zwłaszcza wielbicielom talentu Harlana oraz miłośnikom kryminałów, thrillerów i powieści sensacyjnych. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam przyjemnej lektury.

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 2, Akcja 100 książek w 2018 roku – 12/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza – 416 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 12/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,6 = 10,4 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy - miejsce

wtorek, 6 lutego 2018

Wróć, jeśli masz odwagę - Estelle Maskame

Autor – Estelle Maskame
Tytuł – Wróć, jeśli masz odwagę
Tytuł oryginału – Dare to Fall
Przekład – Jarosław Irzykowski
Wydawnictwo Feeria Young
ISBN978-83-7229-696-2


Estelle Maskame miałam okazję poznać przy okazji lektury trylogii DIMILY. I sama się dziwię, że po tych trzech książkach miałam ochotę na kolejną powieść szkockiej młodziutkiej pisarki. W przeciwieństwie do większości czytelniczek, nie zachłysnęłam się tamtymi książkami, nie zachwyciłam się. Być może chciałam sprawdzić, czy tym razem będzie lepiej.

Niestety stwierdzam, że najnowsza powieść Estelle Maskame nie zaczarowała mnie. Na pewno nie dołączę do grona jej wielbicielek i chyba nie sięgnę po kolejną książkę. Bywały momenty w trakcie lektury, gdy czytanie ciągnęło mi się jak flaki z olejem. Chwilami było troszkę lepiej, ale nie na tyle, żeby wywoływać fascynację. Trochę dziwią mnie opinie o tej książce, ale każdy ma prawo do własnego zdania.

Bohaterką i narratorką Wróć, jeśli masz odwagę jest MacKenzie, jedna z bardziej irytujących postaci, z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Przyznam się wam, że ciężko czyta mi się książki, gdy nie jestem w stanie wykrzesać choć odrobiny sympatii do bohaterów. Tak jest w tym przypadku. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała, nie potrafiłam ani zrozumieć, ani polubić MacKenzie. Bo też jak podejść do osoby, która zamiast być podporą dla swoich przyjaciół w obliczu dramatu, opuszcza ich. Rodzice Danielle i Jadena zginęli w wypadku samochodowym, a MacKenzie nie wiedząc jak się zachować w tej sytuacji postanawia się wycofać. Bardzo kiepskie postępowanie, zwłaszcza u kogoś, kto niedawno również doświadczył pewnej straty.
Danielle Hunter może uważać, że ona i Jaden mnie nie obchodzą, ale mi na nich zależy, prawdopodobnie nawet tak, jak mało komu, prawda jest jednak także i to, że boję się do nich zbliżyć. Lękam się tego, bo znam ból wynikający z utraty kogoś bliskiego; wiem, jak straszliwy wpływ na ludzi może mieć żałoba i jak bardzo ich zmienia.
Pomysł na opowieść był nawet niezły. Historia Maskame jednak nie jest zbyt oryginalna, choć przyznaję, że poruszane są tutaj ważne problemy, dotyczące i dotykające ludzi w różnym wieku. Lekkość pióra i stylu szkockiej pisarki w tym przypadku niekoniecznie wychodzi książce na dobre.

Prawdę powiedziawszy nie jest to powieść, która zrobiła na mnie wrażenie. Na pewno nie jest to historia, która zapisze się w mojej pamięci. Jestem pewna, że po miesiącu nie będę wiedziała o czym była ta książka. Ot takie czytadełko dla młodzieży. Szkoda.

Z pewnością wielbicielkom talentu młodej pisarki książka może się spodobać. Być może mój problem z Wróć, jeśli masz odwagę polega na tym , że jestem zwyczajnie za stara. Jednak czytam bardzo dużo książek przeznaczonych dla młodzieży i bywają wśród nich takie, które potrafią mnie porwać, a nawet uwieść. Niestety ta powieść mnie nie uwiodła. Polecać czy nie? Nie zamierzam tego robić. Każdy sam podejmie decyzję.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

ABC czytania – wariant 1, Akcja 100 książek w 2018 roku – 11/100, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 352 stron, Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 11/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,7 = 7,8 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania, Wyzwanie Czytamy nowości