Maja Lunde
Ostatni
Przewalskis hest
Cykl – Kwartet klimatyczny (tom 3)
Przełożył Mateusz Topa
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-07348-3
Człowiek uparcie dąży do samozagłady. Czy ocali go „bezduszna” natura?
Ostatni to moje kolejne, czwarte już, spotkanie z twórczością norweskiej pisarki Mai Lunde. Bardzo ciepło wspominam dwie wcześniejsze części Kwartetu klimatycznego (Historia pszczół i Błękit) oraz przepiękną historię dla młodszych czytelników Śnieżna Siostra. Teraz przyszedł czas na zmierzenie się z kolejną dawką ekologii, Ostatnim.
Po pierwszej części dotyczącej wymierania pszczół i ich znaczenia dla naszego życia; drugiej o globalnym ociepleniu i niedoborach wody, trzecia z tetralogii opowiada o koniach Przewalskiego, które reprezentują wszystkie gatunki wymarłe i te na wyginięciu. I znów, tak jak we wcześniejszych odsłonach, Maja Lunde zabiera nas w podróż czasową z przystankami w latach 1881, 1992, 2064. Mamy okazje poznać naprzemiennie trzy równoległe, bardzo ciekawe historie.
Rok 1882. Koń Przewalskiego, legendarny gatunek jedynych na świecie dziko żyjących koni, zostaje odnaleziony na mongolskim stepie. Do Azji rusza wyprawa, której celem jest schwytanie go i… odebranie mu wolności. Przewodzą jej zoolog Michaił oraz łowca zwierząt i awanturnik Wolff.
Rok 1992. W to samo miejsce przybywa Karin, lekarka weterynarii i przyrodniczka. Chce przywrócić koniom wolność i sprawić, by odżyły w naturalnym dla nich środowisku.
Rok 2064. Po katastrofie ekologicznej Europa jest ruiną. Eva, właścicielka upadłej farmy, wbrew wszystkiemu odmawia opuszczenia gospodarstwa i ostatniej ocalałej pary koni. Pewnego dnia w jej życiu pojawia się tajemnicza kobieta.
Trzy historie, trzy ramy czasowe – XIX, XX i XXI wiek; Sankt Petersburg, Mongolia, Norwegia. Jeden wspólny temat – koń Przewalskiego, współcześnie jedyny żyjący dziko gatunek koni. Jego wolność, jego niewola, jego wymieranie… Na jego przykładzie Lunde ukazuje wymieranie różnych gatunków fauny. A na wymieranie zwierząt, niestety, my też mamy spory wpływ. Zmiany klimatyczne, które można przypisać działalności człowieka. Wybijanie – zabijanie, chwytanie zwierząt; łowienie ryb z naruszeniem obowiązującego prawa. Przemieszczenie naturalnych siedlisk – przez ludzi lub wskutek katastrof naturalnych. W końcu choroby oraz genetyka, a także współzawodnictwo. Jak widać bardzo często ingerujemy w przyrodę i nie wychodzi jej to na dobre. Średnio co rok (do pięciu lat) bezpowrotnie zanika jeden gatunek zwierząt. Straszne to i ogromnie smutne. Ten smutek w Ostatnim udziela się czytelnikowi.
Ostatni, tak jak jego poprzedniczki, jest powieścią, którą jest bardzo ciężko sklasyfikować. To prawdziwy tygiel literacki, mieszczący różne gatunki od dystopii do powieści psychologicznej. Maja Lunde snuje niespieszną opowieść osadzoną w różnym czasie, a związanych jednym wspólnym tematem – koniem Przewalskiego. Poznajemy kilku wiodących bohaterów i innych, pobocznych, ale każdy jest ważny dla opowiadanych historii. Zgłębiamy świat, w jakim przyszło im żyć. Przenikamy przez te opowieści i przez chwilę długą na tyle, ile zajmuje nam lektura książki, znajdujemy się w tych miejscach i w tym czasie. Jesteśmy zoologiem Michaiłem na stepach mongolskich poszukującego dzikich koni; Karin, która chce oddać im wolność; Evą za wszelką cenę chcącą ocalić ostatnią parę koni i doprowadzić do urodzenia zdrowego źrebaka.
Muszę koniecznie napisać, że nie jest to książka dla osób poszukujących świetnej rozrywki czy sensacji. To nie jest książka rozrywkowa. To pozycja bardzo mądra i jeszcze bardziej ważna. Ciekawa i wyjątkowa. Dotykająca, oprócz koni oczywiście, tematu rodziny, więzi i stosunków między rodzicami i dziećmi. To powieść ukazująca subtelności ludzkiej wytrzymałości i psychiki. I tak jak wcześniejsze opowieści, zasługuje na uwagę i zmusza czytelnika do przemyśleń.
W oczekiwaniu na kolejną, ostatnią część tetralogii zapraszam was do przeczytania Ostatniego. Polecam tę książkę każdemu, dla kogo ważne jest to, co dzieje się z naszym globem, nie tylko zapalonym ekologom. I jeszcze bardzo dobra wiadomość – nie trzeba tego cyklu czytać po kolei. Każda książka, mimo że łączy je tematyka, dotykają innych spraw i nie mają wspólnych bohaterów. Życzę wam dobrej lektury.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 57/120; Mierzę dla siebie – 4,5 cm; 618 stron; Okładkowe bingo – okładka z krajobrazem
Konie Przewalskiego to mnie interesują.
OdpowiedzUsuń