niedziela, 23 maja 2021

Znachor - Michał Śmielak

 

Michał Śmielak

Znachor

Wydawnictwo Initium

ISBN 978-83-66328-50-1

Bez względu ile masz lat, gdy dowiadujesz się, że jesteś śmiertelnie chory, zawala ci się cały świat. Nie masz pojęcia co myśleć, co zrobić. Wiesz, że zostało ci kilka miesięcy życia. Co z tym zrobić? Żyć szaleńczo aż do końca czy może łapać się każdego, nawet nieracjonalnego wyjścia? Zaczynamy szukać kogoś, kto miał sukcesy w medycynie alternatywnej. W taki sposób trafiamy do znachora, mądrej baby, zielarki, jak zwał tak zwał, przecież chodzi o to samo. O cudowne wyleczenie.


Łowca. Sędzia. Kat.

Czy można oddać sprawiedliwość w ręce jednej osoby?

Czy krzywdę można naprawić zbrodnią?


Krzysztof jest studentem historii i właśnie dowiedział się od jednego z najlepszych lekarzy onkologów, że w głowie ma glejaka. Sukinsyn jest nieoperacyjny, a chłopakowi zostało najpewniej około pół roku życia. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Co robi Krzysztof? Po zakrapianej kolacji pisze e-mail do uzdrowiciela, o którym przed chwilą dowiedział się z telewizji. Czy to znak? Czy jakiś tam „magik” faktycznie może mu pomóc? W taki oto sposób Krzysiek trafia na mieszkającego w małej miejscowości Jakuba, który ma niebywałe sukcesy w leczeniu przypadków beznadziejnych. I na jego żonę, bardzo pociągającą Weronikę. Zawiera układ i rozpoczyna się „leczenie”, choć trudno to jakąkolwiek terapią nazwać, bo spotykają się wieczorami, sporo rozmawiają rozwiązując sobie języki często wyszukanymi trunkami. Dołącza do nich Henry, miejscowy policjant i razem zajmują się rozwiązaniem sprawy morderstw popełnionych na uzdrowicielach. Miałam wrażenie, że ta Jakubowa terapia polega na odwróceniu uwagi od choroby. I to działa, bo chłopak nie ma czasu aby użalać się nad sobą i pomstować na niesprawiedliwy los.


Na terenie całego kraju w tajemniczych okolicznościach umierają uzdrowiciele, znachorzy i cudotwórcy. Czy to okrutny morderca obrał ich sobie za cel, czy – jak twierdzi policja – to seria niefortunnych zbiegów okoliczności?

Zabójca podobno wyszukuje ofiary tylko spośród znanych uzdrowicieli i rozprawia się z nimi za pomocą metod z czasów polowań na czarownice.


Czytelnik bierze więc udział w suto zakrapianych nasiadówkach, w czasie których sprawy morderstw zostają rozbierane na czynniki pierwsze. Krzysiek staje się niejako ekspertem, bo z racji studiów ma całkiem świeże informacje o tym, jak zabijano czarownice lata temu. A morderca, ciągle bezpieczny i bezkarny, kontynuuje swoje dzieło, nazywając siebie artystą. I coś w tym jest. W tych przygotowaniach do każdej z opisanych śmierci jest coś – jak powiedzieliby niektórzy – epickiego. Jest w nich niesłychany rozmach i widać, że morderca-Inkwizytor ma sporo czasu, a miejsca wybiera nader starannie, tak żeby nikt nie zakłócił mu „pracy”.


Równocześnie przyglądamy się poczynaniom wymiaru sprawiedliwości i policji. Ponieważ nie ma żadnych dowodów, śladów, poszlak, to poruszają się jak przysłowiowe dzieci we mgle. Ma się nieodparte wrażenie, że morderca świetnie się bawi grając wszystkim na nosie. Zbliża się nieuniknione, czyli numer jeden na liście „do odstrzału”, morderstwo Jakuba. Czy mordercy uda się zrealizować swój chory plan?


Rozpoczyna się wyścig z czasem i śmiercią. Wyścig, w którym każdy oszukuje.


Znachor to debiut Michała Śmielaka i muszę przyznać, że świetny debiut. To kryminał, który wciąga od pierwszych stron i nie puszcza do samego końca. Cały czas coś się dzieje, więc o żadnej nudzie nie może być mowy. Niestety tak jak policjanci, dałam się autorowi wodzić za nos. Do samego końca nie wiedziałam, jakie może być rozwiązanie zagadki morderstw. Konia z rzędem temu, kto rozwikłał sprawę przed zakończeniem.


Śmielak zafundował nam bardzo dobrze skrojoną intrygę z barwnymi bohaterami i całkiem przyzwoicie posuwającą się akcją. Smaczki historyczne ubarwiają opowieść. Aż chce się czytać. Niestety, albo stety zostajemy pozostawieni z wieloma pytaniami. Dzięki temu mamy okazję jeszcze trochę czasu spędzić z bohaterami Znachora, już po lekturze, rozważając różne scenariusze.


Znachor to powieść dla miłośników kryminałów i thrillerów i wśród ich czytelników powinien znaleźć odbiorców. Będę śledziła literacką karierę Michała Śmielaka i na pewno sięgnę po kolejną jego książkę.

Na uwagę zasługuje również projekt przyciągającej wzrok okładki, której autorem jest Patryk Lubas.


monweg

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 59/120; Mierzę dla siebie – 3,8 cm; 510 stron


1 komentarz:

  1. Brzmi bardzo dobrze. Ciekawy duet. Rozejrzę się za książką.

    OdpowiedzUsuń