niedziela, 16 maja 2021

No właź! - Charles Bukowski

 

Charles Bukowski

No właź!

Come on in!

Przeł. Michał Kłobukowski

Oficyna Literacka Noir sur Blanc

ISBN 978-83-7392-724-7

Pewnie macie tak czasami, że czytacie już jakąś twórczynię czy jakiegoś twórcę po raz enty, a każde kolejne spotkanie daje wrażenie zanurzenia się w znanej wodzie albo spotkania ze znajomym. Im bardziej charakterystyczny styl, tym bardziej dogłębne wrażenie. Zawsze włącza mi się to uczucie, gdy czytam teksty Charlesa Bukowskiego, nieważne - prozę czy wiersze. Tak, jakby stary Buk siedział przy biurku z maszyną do pisania i butelką czegoś mocniejszego pod ręką i czekał na kolejne odwiedziny, by wspólnie pomarudzić, poopowiadać świńskie anegdoty i dotknąć przypadkiem Istoty Rzeczy. Właśnie dlatego, że kumplujemy się z Bukowskim od ładnych kilku lat ostatnio wydany zbiór poezji wydał mi się zaskakujący.


Sam tytuł zbioru, No właź!, pachnie starym, dobrym Bukowskim – typowe zaproszenie gościa w rozciągniętym podkoszulku, z browarem w ręce i tanim cygarem w ustach, który nie bawi się w zbędne uprzejmości, ale przecież gościnności mu nie można odmówić. Na książkę składają się wiersze niepublikowane za życia autora Listonosza, przechowane w archiwum z adnotacją, by wydać je dopiero po jego śmierci. Utwory zostały opracowane do wydanie przez Johna Martina i, jeśli dobrze rozumiem, on dokonał podziału zbioru na cztery części. Każda z nich ma inny charakter i różną energię, ale każda kolejna zdaje się prowadzić czytelnika do nieuchronnego końca.


Oprócz stałych motywów twórczości Bukowskiego, jak picie i wyścigi, kobiety i pisanie (można tematy dowolnie konfigurować) pojawiają się także te rzadziej spotykane albo nawet nieznane wcześniej - starość, refleksja nad przeszłością, żegnanie się z życiem. Pierwsze dwie części - mieszkam blisko rzeźni i jestem chory z rozkwitu. oraz spojrzała na mnie i spytała: zrobiłeś to? zrobiłeś? zrobiłeś? - przypominają najbardziej dobrze znany, choleryczny i zrzędliwy styl Starego Świntucha. W tych wierszach jest pełen werwy, gotowy do bitki albo figli w sypialni, zależy od sytuacji; odcina się od wszystkich, wytyka im ignorancję i głupotę - to szalony mędrzec, który pisze, by nie stracić resztek zdrowej jaźni. Od czasu do czasu pojawia się utwór na regenerację przed kolejnym szturmem, bardziej nostalgiczny, wolniejszy, jakby pojawiała się lekka zadyszka. Dalej jednak okazuje się, że to nie tylko wrażenie.


W kolejnej części - to jest samotny świat wystraszonych ludzi – wiersze stają się oszczędniejsze, czasami przechodzą w prozę, jakby próba zmylenia przeciwnika zmianą pozycji, lecz Bukowski wydaje się ciągle gotowy do przypuszczenia ataku po trafionej kontrze. Coraz częściej patrzy wstecz, przed czytelnikiem otwiera się portal do minionych dni, Buk wpada w refleksyjny ton, a bohaterowie kolejnych wierszy chętniej słuchają niż mówią - zapadają się “w siebie| jak kamień upuszczony w jakiś nie-| wielki kanion”. Z tekstów przeziera zmęczenie, ale nie odbiera im to wcale siły; w słowach “Zakały poezji” mocy przybywa.



Bardzo dobrze dobrane i umiejętnie ułożone w kolejności wiersze prowadzą czytelnika do ostatniej części, nigdy nie będę miał domu w dolinie z kamiennymi ludkami na trawniku. Dochodzimy do momentu, w którym nie mamy już wątpliwości, że pisarz szykuje się do pożegnania, oswaja się z odchodzeniem i śmiercią. Choć czy można powiedzieć, że Bukowski, który balansował przez większą część życia na krawędzi, musiał się jeszcze oswoić ze swoją starą znajomą, która tak długo mu towarzyszyła? Słów jest coraz mniej, ale każda linijka i strofa ważą teraz więcej niż inne wiersze – tak jakby świadomość końca kazała poecie oszczędzać na zbędnej paplaninie, tylko to, co potrzebne, co konieczne.


No właź! bardzo mnie poruszyło i stanowiło zaskakujące spotkanie z Bukowskim, bo nie spodziewałem się takiego pożegnania. Tom został przygotowany znakomicie pod względem doboru tekstów i ich ułożeniu w zbiorze. Dzięki świetnemu przekładowi Michała Kłobukowskiego (chciałoby się powiedzieć: jak zawsze) fraza Buka nie straciła energii ani siły wymowy. Dla fanów twórczości Bukowskiego to oczywiście pozycja obowiązkowa, natomiast dla tych, którzy jeszcze nie mieli pierwszego spotkania, ten zbiór polecam w dalszej kolejności.


niehalo

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 56/120; Mierzę dla siebie - 2,8 cm; 320 stron; Pod hasłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz