Margaret Durrell
Co się stało z Margo?
Whatever happened to Margo?
Przeł. Marek Fedyszak
Noir sur Blanc
ISBN 978-83-7392-843-5
Kto się kiedyś spotkał z rodziną Durrellów, ten wie, że jest to spotkanie odprężające i pełne humoru. Trylogia z Korfu i wspomnienia z pierwszych lat pracy Geralda Durrella potrafiły dostarczyć mnóstwo przyjemności. Tym razem jednak autorką i narratorką opowieści stała się jedna z sióstr Gerry’ego, czyli Margo. Co się z nią działo, kiedy rodzina musiała opuścić rajską krainę, w której spędziła kilka pięknych lat?
Co się stało z Margo? opowiada o początkach Margaret po powrocie do Wielkiej Brytanii wraz z dwójką jej dzieci. Mamy rok 1947, niedawno zakończyła się wojna, a Margo próbuje znaleźć sposób, jak ogarnąć swoje życie i zacząć czerpać stały dochód. Dzięki oszczędnościom i nieocenionym poradom straszliwej ciotki Patience kobiecie udaje się otworzyć pensjonat w Bournemouth. Oczywiście, czego można było się spodziewać, wrodzony brak umiejętności prześwietlania ludzi i miękkie serce, mimo ciętego języka, sprawiają, że lokatorzy trafiający pod dach Margo stanowią całkiem ekscentryczną gromadkę. Przez pensjonat przewijają się postaci barwne, w niektórych przypadkach moglibyśmy je nazwać indywiduami, tak że całość przypomina trochę menażerię, którą mógłby stworzyć Gerald. Ten zresztą będzie pojawiać się od czasu do czasu, by zostawić na przechowanie jakieś ze stworzeń, którymi aktualnie się zajmuje.
Niewątpliwie, poczucie humoru i dość lekkie pióro muszą należeć do rodzinnych umiejętności Durrellów, ponieważ także w książce Margaret nie brakuje zabawnych perypetii. Ciekawe jednak, że przedstawione w anegdotyczny sposób wspomnienia Margo leżały gdzieś na strychu od lat 60. i zbierały kurz, a dopiero znalezione przez wnuczkę trafiły do wydawcy w 1995 roku. Odniosłem wrażenie, że pruderyjna powojenna Anglia wraz z jej małostkowymi mieszkańcami, gotowymi oburzyć się z byle powodu musiały być strasznym miejscem w porównaniu z Korfu, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę i uznamy za prawdziwe wspomnienia Geralda. Niejednokrotnie łapałem się podczas lektury na tym, że uśmiech schodził mi z twarzy, kiedy zaczynałem myśleć o opisywanych przez Margo sytuacjach, kontaktach ze wścibskimi sąsiadami czy problemach jej najemców. Za anegdotycznym stylem kryje się jednak cała masa dramatów, od indywidualnych po społeczne.
Kiedy przyjrzeć się książce Durrell nie jako zabawnie ukazanym wspomnieniom z początków prowadzenia pensjonatu, a spróbujemy wejść trochę głębiej, będziemy mogli wyciągnąć z Co się stało z Margo? trochę skarykaturyzowany obraz brytyjskich przedmieść i społeczności końca lat 40. Pod tym względem ten memuar wydaje się nadzwyczaj interesujący, jednak podczas lektury czułem, że czegoś mi brakuje. W książce pojawiają się niektórzy członkowie rodziny Durrellów, matka dość często odwiedza Margo, podobnie Gerald – zawsze z jakimś zwierzęcym podopiecznym. Na kartach wspomnień Margaret pojawia się mnóstwo zabawnych historii i sporo wyrazistych postaci, takich jak Nelson, czyli chłopiec grający pierwsze skrzypce przy każdym gałgaństwie, Edward malujący akty czy Harriet, która miała być wymarzoną najemczynią. Co było prawdziwą siłą opowieści Geralda, a nie mogło się pojawić u Margo, to pełen czułości opis świata przyrody, który współistniał z rodzinnymi dykteryjkami. Tego zabrakło mi w opowieści Margaret, czegoś więcej ponad zbiór zabawnych sytuacji i historyjek. Nadal czyta się książkę bardzo przyjemnie, dzięki lekkiemu pióru i dobremu przekładowi Marka Fedyszaka, niemniej obawiam się, że dość szybko wyparuje mi z głowy, pozostawiając po sobie tylko miłe wspomnienie.
niehalo
Dziękuję
"Co się stało z Margo?" do kupienia na Bonito
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 92/120; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; 272 stron, Pod hasłem – Sroczka – misz masz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz