piątek, 11 sierpnia 2023

Złap zająca - Lana Bastašić

 

Lana Bastašić

Złap zająca

Uhvati zeca

Przeł. Dorota Jovanka Ćirlić

Wydawnictwo Literackie

ISBN 978-83-08-08123-5

Czy można wrócić naprawdę, gdy wszystkie mosty już dawno spalone? Wiele czytałem już książek o powrotach do domu, o zerwanych przyjaźniach, o toksycznych relacjach, o poszukiwaniu własnej tożsamości i nawet o wojnie w Jugosławii. Mimo to debiutancka powieść Lany Bastašić okazała się lekturą wciągającą i intrygującą, z dobrze zarysowanymi bohaterkami i opowiedzianą historią.



Złap zająca opowiada o relacji między Sarą i Lejlą, kiedyś dwiema koleżankami ze szkoły, teraz kobietami, które nie widziały się od wielu lat. Sara od dawna mieszka w Dublinie ze swoim partnerem, tworząc razem spokojny związek. Rzadko wraca do wspomnień związanych z rodzinną Bośnią. Do momentu, kiedy jej dawniej najbliższa przyjaciółka, Lejla, dzwoni do Sary i każe jej przyjechać po nią do Bośni, by razem wyruszyły do Wiednia. Tam ma na nie czekać zaginiony brat Lejli, który w młodości był obiektem fascynacji Sary. Główna bohaterka i narratorka tylko z powodu Armina decyduje się wrócić do domu i pomóc przyjaciółce.



Bastašić rozpoczyna powieść od motta z Alicji w Krainie Czarów i wydaje się to motto znaczące. Nie tylko dlatego, że motyw białego królika powraca wielokrotnie w książce (a także jednego zająca, nie marcowego), ale również z tego powodu, że Bośnia jawi się Sarze jako inny świat, rządzący się zupełnie innymi prawami. I nie chodzi jedynie o obcy język, ale wyjęcie poza czas, przebywanie w mroku. Tak jakby bohaterka nie przeleciała z jednego kraju europejskiego do drugiego, ale przekroczyła granicę między światem realnym a fantastycznym. Podróż Sary i Lejli do Wiednia stanie się dla tej pierwszej próbą wejścia do tej samej wody, z której, jak myślała, zdążyła się już całkiem osuszyć; wrażenie okazuje się powierzchowne, bo pod skórą pozostało zbyt wiele wspomnień, niezaleczonych ran i niewyjaśnionych spraw.



Wydaje mi się, że warto czytać Złap zająca z mając z tyłu głowy perspektywę samej autorki – tu polecam niedługi tekst Listy o demokracji, który znajdziecie na stronie Krytyki politycznej (https://krytykapolityczna.pl/swiat/ue/listy-o-demokracji-bastasic/). Lana Bastašić urodziła się Chorwacji, z której musiała jeszcze jako dziecko wyjechać wraz z rodziną, bo byli Serbami. Przeprowadzili się do Banja Luki w Bośni i tam, z uwagi na akcent, była traktowana jako dziewczyna z Chorwacji. Przez lata ćwiczyła słownictwo i akcent, by usłyszeć po wyjeździe na studia do Belgradu, że stała się “tą dziewczyną z Bośni”. Później, przebywając na zachodzie Europy, będzie mówić, że pochodzi z Jugosławii, bo to dużo łatwiejsze od małej rozprawy o tożsamości. A choć trudno utożsamić narratorkę powieści z jej autorką, to możemy dopatrzeć się pewnych punktów stycznych.




Elementem nadzwyczaj mocnym w powieści Bastašić jest sposób pisania o wojnie jugosłowiańskiej. We wspomnieniach Sary trudno byłoby do tego nie nawiązać, skoro młodość bohaterek przypada właśnie na lata 90. Autorka jednak nie pisze o działaniach zbrojnych, o lęku, o ucieczkach, tak jakby historia gdzieś się przetoczyła, ale do końca nie wiadomo gdzie. Do odbioru będzie potrzebne nasze przygotowanie, bo nikt tu niczego nie będzie tłumaczył - Bastašić zostawia czytelnikowi znaki, które wydają się dość czytelne, choć nic nie zostaje powiedziane wprost.



Złap zająca w mojej ocenie stanowi książkę bardzo udaną, o której można by pisać i dyskutować długo. Zachęcam Was do sięgnięcia po nią, bo to kawał dobrze napisanej literatury. Na uznanie zasługuje tu także plastyczny i świetnie czytalny przekład Doroty Jovanki Ćirlić. Powieść Bastašić trafia u mnie wysoko na liście przeczytanych w tym roku powieści.



niehalo

Dziękuję





"Złap zająca" do kupienia na Bonito


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 95/120; Mierzę dla siebie – 2,5 cm; 328 stron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz