poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Pod słońcem Turynu - Ivana Dobrakovová

 

Ivana Dobrakovová

Pod słońcem Turynu

Pod slnkom Turina

Przeł. Izabela Zając

Książkowe Klimaty

ISBN 978-83-66505-53-7



Jak często Wam się zdarza nie lubić głównej bohaterki? Z tym nielubieniem to za mało powiedziane, bo emocji podczas lektury Pod słońcem Turynu było tak wiele, że trudno mi określić jednoznacznie stosunek do protagonistki. Powieść Dobrakovovej mocno mnie zaskoczyła i nie wiem, czy przyczyną tego stał się tytuł, który przenosił mnie do słonecznej Italii i spodziewałem się jakiejś afirmacji życia, tańca, śpiewu i wina, a zamiast tego dostałem historię, która trochę mnie na tych dwustu stronach sponiewierała. No i bardzo dobrze.



Dobrakovová stworzyła powieść skondensowaną, w której czytelnik dostaje końską dawkę różnych, często wykluczających się emocji. Tytułowe słońce wydaje się nie przyjemnie prażyć, ale wypalać w bohaterach trwałe ślady. Główną postacią oraz narratorką jest Kristina, Słowaczka biegle posługująca się kilkoma językami, która wraz ze swoim włoskim mężem i dwójką synów przeprowadza się z Belgii do Turynu, z uwagi na pracę drugiej połówki. Marco zarabia dużo i równie dużo pracuje, często wyjeżdża na szkolenia i delegacje, a Kristina bierze na siebie zajmowanie się domem i dziećmi. Młodszy z synów, oczko w głowie matki, szybko odnajduje się w nowej szkole i znajduje przyjaciela, którego mama, Olga, stanie się również znajomą Kristiny. I choć nic tego nie zapowiada, w powietrzu już wyczuwalne jest pewne napięcie, jakby za chwilę miało się coś stać. Zdradzanie dalszej części fabuły w przypadku tej książki byłoby zbrodnią, więc czas zamilknąć.



Pod słońcem Turynu okazało się powieścią, w której autorka i jej bohaterowie zastanawiają się nad odpowiedzią na jedno z podstawowych pytań: Unde malum? Postaci zastanawiają się nad dziedzicznością zła, czy może być ono przekazywane w genach z pokolenia na pokolenie, jak gen choroby, który w pewnym momencie zacznie pracować. Czy działania rodziców, ich błędy czy zachowania, muszą mieć wpływ na dziecko w dorosłym życiu? Dobrakovová nie daje łatwych odpowiedzi, bardziej poszukuje i przedstawia pewne możliwości, które mogą nam posłużyć jako przyczynek do dyskusji. A w samej powieści czytelnik odnajdzie wiele odmian i kawałków zła, rozsypanych w trzech częściach książki, składających się na tryptyk rozpadu. Mimo tego nagromadzenia mroku, trudno odnieść wrażenie, by autorka przesadziła z którymś elementem.



Pojawia się kwestia w moim odczuciu niezmiernie ważna, czyli stosunek do głównej postaci. Cechy postaci, wewnętrzny świat jej myśli, ale także jej postępowanie składają się na obraz osoby całkowicie dla mnie odstręczającej. Osoby samolubnej, niesprawiedliwej, zakłamanej i obłudnej. A jednak nie jestem w stanie całkowicie odrzucić Kristiny, której miejscami współczułem. Zastanawiam się, czy w każdym z nas nie istnieje pewna cząstka zła, która tylko czeka, by oddać jej na chwilę kontrolę. I choć narratorka wywołała u mnie tak wiele negatywnych emocji, to daleko mi do oceny jej samej. Dobrakovová pozwoliła czytelnikowi wejść bardzo głęboko w tę postać, tak że nic nie pozostaje już ukryte, a czy my bylibyśmy w stanie tak całkowicie się obnażyć, byśmy nie tyle wystawili siebie na spojrzenia innych, ale przede wszystkim na własną ocenę; czy poznalibyśmy osobę, która by przed nami wtedy stanęła?



Pod słońcem Turynu dało mi dużo więcej, niż spodziewałem się tego na początku. Wiem, że ta książka, wraz z pytaniami, które zrodziła w mojej głowie, zostanie ze mną jakiś czas. I ogromna zasługa leży po stronie autorki przekładu, Izabeli Zając, dzięki niej historia świetnie brzmiała czytana po polsku.



niehalo

Dziękuję




"Pod słońcem Turynu" do kupienia na Bonito



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2023 roku – 97/120; Mierzę dla siebie – 1,6 cm; 202 stron; Trójka e-pik – październik – poza sezonem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz