Autor - Lars Saabye
Christensen
Tytuł - Magnes
Tytuł oryginału - Magnet
Przekład - Iwona Zimnicka
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06564-8
Lars Saabye Christensen jest
nie tylko jednym z najwybitniejszych norweskich pisarzy, ale przede
wszystkim wielkim oszustem, który za pomocą słów tworzy
rzeczywistość tak sugestywną, że czytelnik zaczyna wierzyć w
każde jego słowo. Niewielu znajdziemy prozaików, którzy budują
lub komponują swoje teksty tak kunsztownie, pod pokrywą zmyślonej
niedbałości, że potrafią przyciągać myśli czytelnika z siłą
najmocniejszego neodymowego magnesu. Pozwalam sobie na takie
stwierdzenie nieprzypadkowo, gdyż ostatnia powieść norweskiego
poety (tak, Christensen ma na koncie prawie dwadzieścia zbiorów
wierszy) zatytułowana została Magnes.
W 2015 roku ukazała się po
polsku książka wtedy mało znanego u nas pisarza ze Skandynawii,
którą dostałam w prezencie od znajomych. Odpływ przeczytałam
szybko i znalazłam w tej powieści to, co jest świętym Graalem
każdego czytelnika, fragment siebie. Christensen stworzył dzieło,
które przemawiało po części moim głosem. Kolejne powieści
utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że ten przeklęty Norweg jest
mistrzem budowania historii. Półbrat trzymał mnie w napięciu i
wywoływał niepokojący dreszcz, przechodzący nieustannie przez
całe ciało na dystansie ponad dziewięciuset stron. Beatlesi, czyli
najsłynniejsza książka w dorobku Christensena, zauroczyła mnie
lekkością narracji, zaskoczyła złożonością treści i powaliła
na kolana prostotą (jakże złudną) historii czworga przyjaciół
na progu dojrzałości. Teraz, trzy lata po norweskiej premierze,
trafił w moje ręce Magnes.
Jokum Jokumsen, główny
bohater powieści, charakteryzuje się niespotykanym wzrostem,
sylwetką przypomina rzeźbę Giacomettego. Imię Jokum stanowi
duński odpowiednik imienia Joachim, znaczącego tyle, co „Bóg
podniesie, wywyższy”, a zatem to wyniesienie postaci ponad innych
ludzi znajduje swoje źródło już w jej godności. Choć góruje
nad wszystkimi, Jokum jest zamknięty w sobie i krytycznie podchodzi
do swojej osoby oraz wszystkiego, co robi. Studiuje
literaturoznawstwo i stara się wybronić Kafkę przed interpretacją
tępogłowych marksistów z koła naukowego. Wreszcie udaje mu się
zwrócić uwagę sąsiadki z akademika, studentki historii sztuki,
Synne Sager. To właśnie za jej sprawą wróci do fotografowania, w
końcu dostanie od niej leicę. Od tej chwili Synne przejmuje po
części kontrolę nad dalszym życiem Jokuma, który jest w
dziewczynie bezgranicznie zakochany. Synne tworzy wizerunek Jokumsena
– artysty, modeluje go według własnej wizji, pozbawiając go
niejako artystycznej podmiotowości.
Magnesem dla Jokuma jest
Synne. Magnesem dla Synne jest talent Jokuma do tworzenia wyjątkowych
zdjęć. Zdjęcia Jokuma są magnesem dla odbiorców. Sztuka jest
magnesem dla każdego z bohaterów. Powieść jest magnesem dla
czytelnika. Podczas lektury można niemal wyczuć siłę przyciągania
postaci, dzieł sztuki, idei. Dlatego też Magnes stanowi nie tylko
historię Jokuma, ale także swoisty traktat o oddziaływaniu sztuki,
o nowoczesności, o pułapkach, które zastawia na nas współczesność.
Christensenowi po raz
kolejny udało się skomponować powieść, która uderza czytelnika
swoją niezwykłością na wielu poziomach. Pierwszą warstwę
stanowi opowieść – znów, wydawać by się mogło, bardzo prosta
– o miłości i przywiązaniu dwojga ludzi, których życie nie
było usłane różami. Ludzie ci próbują wpłynąć na siebie,
Synne zmienia Jokuma w narzędzie sztuki, on zaś stara się oddalić
od niej wewnętrzny smutek. Kolejna warstwa dotyka istoty sztuki,
zarówno jej siły, jak i jej słabości. W tej warstwie narrator
najbardziej się odkrywa i przemawia głosem podobnym do autorskiego.
Znajdziemy także warstwy społeczne i historyczne, ściśle ze sobą
połączone. Autor Półbrata z niespotykaną wprawą potrafi wpleść
w swoje opowieści trudną historię Norwegii, która jednocześnie
wpisana jest w tę wielką historię, będącą tłem dla wydarzeń w
powieści.
„Fotografowanie to
pomijanie. Pisanie to dodawanie”. Te słowa pochodzące z prologu
nie tylko mówią wiele o życiu i sztuce Jokuma Jokumsena, ale także
o samym Christensenie jako pisarzu. Magnes stanowi pochwałę
pisarskiego gadulstwa i dygresyjności. Czytelnik natomiast chłonie
tę ponad tysiącstronicową powieść i zaczyna rozumieć teorię
Einsteina o względności czasu, gdyż godziny mijają niezauważalnie
niczym minuty. Magnes jest kolejną książką Christensena, która
porusza mnie do głębi, po mistrzowsku łącząc codzienność, wraz
z jej pięknem i pustką, z niezwykłością wydarzeń, postaci i
myśli. Powieści Christensena są literaturą najwyższej próby.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2018
roku – 102/100, Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska, Olimpiada czytelnicza – 1044 stron, Pod hasłem,
Przeczytam 52 książki w 2018 roku – 102/52, Przeczytam tyle, ile
mam wzrostu – 7,4 = 9,4 cm, W 200 książek dookoła świata –
Norwegia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy –
tylko jedno słowo
Nie znam twórczości autorki.
OdpowiedzUsuńGosiu - autora!
UsuńNie znasz, ale warto poznać. Polecam
Ja też nie znam, a nawet o nim nie słyszałam. Intryguje mnie ta sugestywność rzeczywistości i oszustwa słowami.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to dobrze, że nie znasz Marto :)
UsuńŚwietne zdjęcie ;) Nie czytałam nic tego autora.
OdpowiedzUsuń