czwartek, 11 września 2025

Litania - Waldemar Bawołek

 

Waldemar Bawołek

Litania

Państwowy Instytut Wydawniczy

ISBN 978-83-8196-941-3


Bywa tak czasem, że książka staje się orzechem - trudno jest dostać się do bogatego w wartości odżywcze wnętrza. I wtedy czytelnik, jeśli wytrwały, będzie się siłował z treścią, by dostać się do środka, lecz nie każdemu będzie to dane; ci mniej zawzięci sięgną po jakąś łatwiejszą lekturę. U mnie ostatnio sporo wysiłku kosztowało przeczytanie Litanii Waldemara Bawołka.


O Bawołku słyszałem i czytałem już wiele, na regale stoją trzy jego książki - raz jedną nawet zacząłem, ale wtedy potrzebowałem czegoś lekkiego, prostego, więc odłożyłem na później. Zatem Litania stała się pierwszym pełnym spotkaniem z prozą Bawołka. Pierwsze wrażenie to zachwyt nad frazą i językiem - warsztatowo czuć, że to pisarz najwyższej próby, efektowny w stylu, z niezwykłą wyobraźnią, czujący rytm zdań. Kiedy minęło pierwsze wrażenie, ukazał się problem, czyli treść. Strony mijały, kolejne przytoczone opowieści, skrawki życia, wspomnienia czy epifanie, a ja cały czas nie widziałem jasnego rozwiązania. Czy to forma przytłoczyła sens, czy może wcale nie o sens tu chodzi.


Trudno jednoznacznie przyporządkować Litanię do konkretnego gatunku - może warto byłoby tego zaniechać. Wszystko przypomina opowiadania w formie szczególnego rodzaju dziennika czy raczej pamiętnika, co nadaje całości kształt życiopisarstwa. Bohater tych opowieści zmaga się ze światem i codziennością, biorąc na świadków i prosząc o wsparcie wszystkich świętych (tak naprawdę to wybranych, w każdej cząstce zwraca się do innej postaci świętej, dopatrywałem się jakiegoś klucza, lecz nie znalazłem). I ciekawe jest to zestawienie trudzenia się z rzeczywistością zwyczajną, która potrafi być tak samo liryczna, jak i wulgarna, z tą jakże kunsztowną, odświętną formą tekstu. Wrażenie nieprzystawalności zatem wybija się na pierwszy plan, a w tle pojawiają się postaci o znanych przecież każdemu imionach należących do świata, który powoli znika - to imiona starszych krewnych, sąsiadów, znajomych. Nie sposób jednak spamiętać ich wszystkich i nie wiadomo tak naprawdę, czy jest to ważne; jak pisałem wcześniej, sens mi umyka.


Między czasami z lekka hagiograficznymi opowieściami o życiu głównego bohatera Władka pojawiają się odniesienia do innych postaci wyciągniętych z odmętów miasteczka lub pamięci, innym razem to ktoś znany z literackiego światka - jakby wspomnienia spotkań i zwykłych dni poddane filtracji Bawołkowego umysłu przekute zostają w literaturę. I trochę to cicer cum caule, trochę curriculum vitae, a może faktyczna modlitwa człowieka przygniecionego pisaniem jako koniecznością istnienia.


Litania wywołała u mnie mieszane uczucia, ale nie zniechęciła do poznania innych książek Bawołka, bo talent pisarski wylewa się z każdej strony. Na co warto zwrócić jeszcze uwagę, to sposób wydania, bo tekst zamknięty jest w oprawie, która przypomina trochę brewiarz, korespondując dobrze z treścią.


niehalo


Dziękuję

W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 91/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 4,6 cm; 570 stron


Litania - Waldemar Bawołek do kupienia na Bonito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz