piątek, 26 września 2025

Córka z Argentyny - Soraya Lane

 

Soraya Lane

Córka z Argentyny 

The Spanish Daughter (Lost Daughters #6)

Seria: Utracone Córki

przekład Anna Esden-Tempska

Wydawnictwo Albatros 

ISBN 987-83-8361-696-4

Jeszcze tylko kilka spotkań z bohaterkami Sorayi Lane a skończy się seria, która wydawałoby się tak całkiem niedawno rozpoczęłam i zapowiadała długą przygodę. Niestety czas nieubłaganie ucieka i w ten sposób  doszłam już do części szóstej z ośmiotomowego cyklu w stylu Siedmiu Sióstr Lucindy Riley. Piszę o tym, ponieważ te książki z serii Utracone Córki powinny spodobać się wielbicielom prozy Lucindy.


Tak jak wcześniejsze części,  tak i Córka z Argentyny zabiera nas w podróż po dwóch planach czasowych i w dwa różne miejsca na mapie świata.  Zostajemy rzuceni do Argentyny roku 1939 oraz do współczesnego Londynu. Będziemy towarzyszyć Rose i Valentinie, które przez to w jakich czasach przyszło im żyć mogły lub nie mogły podejmować decyzje, które będą miały wpływ na ich życie. 


Oczywiście i ta część rozpoczyna się spotkaniem w kancelarii prawnej w Londynie. Kilka przypadkowych osób, których nic nie łączy… A jednak. Wszystkie osoby połączone są jedną - kobietą, która prowadziła placówkę dla samotnych matek. Teraz po latach prawnuczki kobiet z placówki otrzymują pudełeczko z tajemniczą zawartością. Każda z inną. I ta zawartość ma doprowadzić do rozwiązania tajemnicy swoich rodzin, swojego pochodzenia. 

Drewniana figurka konia i skrawek materiału. Niby nic. Coś jednak znaczyć powinny.


Rose „uzbrojona” bardziej w nadzieję niż w tajemniczą zawartość pudełeczka udaje się w poszukiwanie nieznanego, by razem z nami odkryć sekrety kobiety, której nie znała, ale z którą na zawsze połączyły ją więzy krwi. A może przy okazji znajdzie też coś i dla siebie? Może spokój, może miłość, a może jeszcze coś innego?




Czytając sagę Utracone Córki trudno uwolnić się od ciągłych porównań do tej wcześniejszej, Siedem Sióstr. Na całe szczęście nie są kalką, ale jest tyle podobieństw, że widać, jak na dłoni, że Soraya Lane była pod wpływem Lucindy Riley. Jednak Lucinda pozostaje w tym starciu niedościgłym wzorem.

Nie znaczy to, że Utraconym Córkom czegoś brakuje. Wręcz przeciwnie, są po prostu inne i jest to dobre. Więcej w nich ckliwości, miłości, uczucia. Saga Sorayi jest inna. Obie mi się podobają, ale nie każcie mi wybierać!

Dodatkowym plusem obu sag są fakty historyczne, które możemy przyswoić (bez bólu głowy) – oczywiście dotyczące danego okresu i miejsca, do którego przenosi nas autorka.



Córkę z Argentyny, jak i jej poprzedniczki polecam z czystym sumieniem wielbicielkom (jednak sądzę, że to częściej będą czytelniczki) powieści obyczajowych, sag rodzinnych, romansów oraz tym, którzy lubią książki z kilkoma liniami czasowymi.

monweg



Dziękuję




W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 98/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,8 cm; 350 stron



Utracone córki. Tom 6. Córka z Argentyny - Soraya Lane do kupienia na Bonito


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz