niedziela, 9 czerwca 2019

Światła wojny - Michael Ondaatje


Michael Ondaatje
Światła wojny
Warlight
Przekład - Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-538-7



Michaela Ondaatje (czyt. Ondaczi) pamiętam ze spotkania z Angielskim pacjentem. Zazwyczaj najpierw sięgam po książkę, dopiero później oglądam ekranizację, w tym przypadku było jednak inaczej. Po obejrzeniu nagrodzonego dziewięcioma Oscarami filmu Anthony’ego Minghelli ze świetnym Ralphem Fiennesem przyszła ochota na zmierzenie się z pierwowzorem. Choć adaptacja była długa i momentami nużąca, Ondaatje napisał powieść, która raczej hipnotyzuje niż nudzi, oczarowuje czytelnika niezwykłą narracją i każe zastanowić się nad przeszłością i siłą naszych wspomnień. Sama historia pisarza także nadaje się na książkę; urodzony na Sri Lance (wtedy Cejlonie) w trakcie drugiej wojny światowej w rodzinie o korzeniach portugalskich, holenderskich i tamilskich. Kilka lat po wojnie przeprowadził się z matką do Anglii, by na początku lat 60. osiąść na stałe w Kanadzie. Chociaż debiut powieściowy zaliczył w 1976, to do dnia dzisiejszego wydał osiem książek pisanych prozą (w tym autobiografię). Światową sławę przyniósł mu Angielski pacjent, za którego otrzymał nagrodę Bookera w roku 1992, a powieść w roku ubiegłym została nagrodzona jeszcze Złotym Bookerem dla najlepszej książki w całej pięćdziesięcioletniej historii nagrody. Jego najnowszą powieścią są Światła wojny.

Głównym bohaterem książki jest Nathaniel, którego poznajemy, gdy ma czternaście lat, a jego rodzice w 1945 roku postanawiają zostawić chłopca wraz z siostrą pod ochroną obcego mężczyzny, a sami wyjeżdżają do Singapuru w interesach. Nathaniel i Rachel próbują się odnaleźć w rzeczywistości bez rodziców, mając za opiekuna człowieka, którego nazywają Ćmą i uważają go za kryminalistę. W ich rodzinnym domu pojawia się cały szereg dziwnych postaci z, jak im się wydaje, londyńskiego półświatka z Krogulcem z Pimlico, najlepszym pięściarzem wagi półśredniej po tej stronie Tamizy, na czele. Rodzeństwo powoli oddala się od siebie, każde z nich stara się na swój sposób poradzić sobie w dziwnej sytuacji, w której się znalazło. Kiedy Rachel znajduje kufer, który matka miała zabrać ze sobą w podróż, oboje zaczynają rozumieć, że zostali oszukani, a granica między prawdą a kłamstwem prawie całkowicie się zatarła. Rachel staje się zamknięta w sobie i stroni od ludzkiego towarzystwa, z wyjątkiem tajemniczego Ćmy, natomiast Nathaniel chwyta się różnych dorywczych prac, poznaje nowych ludzi i smak pierwszej prawdziwej miłości.


Ondaatje podzielił powieść na dwie części: w pierwszej poznajemy wspomnienia Nathaniela z okresu dorastania w powojennym Londynie, druga część natomiast opowiada o dorosłym bohaterze, który próbuje odkłamać własną przeszłość i zrozumieć kim była naprawdę jego matka. Kanadyjski pisarz po raz kolejny czaruje czytelnika niezwykłą opowieścią, nie pozwala oderwać myśli od historii tych dwojga młodych ludzi pozostawionych niemal samopas w poniszczonej przez wojenną zawieruchę rzeczywistości. Nieśpieszna narracja, pełnokrwiste i tajemnicze postaci, spora dawka niewymuszonego humoru i mrok, które, także według autora, w powieści ciągle się ze sobą przeplatają. Mówiąc jednak o mroku, nie powinniśmy myśleć o modnym dziś wyrażeniu “mroczny”. Nie chodzi o to, że powieść przypomina thriller, ponieważ mrok u Ondaatje wywołuje jedynie dreszcz niepokoju związany z zaciemnieniem tego, co mieści się w naszej pamięci. Mrok w Światłach wojny wydaje mi się być tym, co Ćma tłumaczy rodzeństwu jako schwer, czyli czymś trudnym, ciężkim.

Tytuł książki może nawiązywać do słynnych akcji gaszenia świateł podczas niemieckich bombardowań (dom rodzinny bohaterów cudem ocalał jako jeden z nielicznych w okolicy), ale może także wskazywać na ludzi, którzy zostali przez tę wojnę poturbowani, którzy starają się zaciemnić swoją przeszłość i ukryć w mroku swoje wspomnienia. Jest taka scena, zrobiła na mnie wrażenie i wydaje mi się ważna, gdy Nathaniel rozmawia z Ćmą o kocie, którego miał w dzieciństwie, a którego chłopak nie pamięta; mężczyzna zwraca mu uwagę, że nie jesteśmy w stanie pamiętać wszystkiego, tak jak zapomina się pierwszy dzień w szkole. Podobnie w przypadku całej powieści, główny bohater i narrator stara się odnaleźć zaciemnione miejsca z przeszłości, nie tylko swojej, a czytelnikowi pozostaje śledzić jego poczynania i dać się ponieść opowieści snutej przez Ondaatje.



Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 56/120, Czytamy nowości, Łów słów – świat, Olimpiada czytelnicza – 324 stron, Pod hasłem, Mierzę dla siebie – 2,9 cm, W 200 książek dookoła świata – Kanada

2 komentarze: