Marie-Hélène Lafon
Nos vies
Nasze życie
Przekład - Agata Kozak
Wydawnictwo Literackie
ISBN 978-83-08-06933-2
Czy zdarzyło się wam
kiedykolwiek układać w głowie historie ludzi spotykanych
codziennie w tramwaju, na ulicy bądź w sklepie? Wyobrażaliście
sobie, jak może wyglądać ich życie, czy mają rodziny, gdzie
pracują, jak spędzają wolny czas? W naszej głowie prawdą będzie
to, o czym pomyślimy; wyimaginowane przez nas życia staną się
życiami prawdziwymi. Będziemy mogli sięgać do wspomnień naszych
znajomych nieznajomych, przeglądać ich myśli i reinterpretować po
wielekroć portrety, które sami im namalowaliśmy w wyobraźni.
Taki koncept stał się bazą
powieści Nasze
życie Marie-Hélène
Lafon, która, choć we Francji znana i ceniona, była mi całkiem
obca jako autorka. Krótki biogram wskazywał na zwyczajny żywot, z
tych, których naprawdę wiele można znaleźć we własnym
otoczeniu. Wychowała się na gospodarstwie rodziców w okręgu
Cantal, uczyła się w religijnej szkole z internatem, by kontynuować
studia na paryskiej Sorbonie. Pisać zaczęła w wieku trzydziestu
czterech lat, ale pierwszą książkę, Le
soir du chien
(Noc psa,
powieść nie została wydana w Polsce) wydała dopiero przed
czterdziestką. Od wielu lat uczy literatury, łaciny i greki w
jednym z paryskich liceów. Po lekturze Naszego życia można jednak
odrzucić myśl o zwyczajności Lafon, gdyż okazuje się autorką o
niepospolitej wyobraźni z nadzwyczaj rozbudowanym zmysłem
obserwacji. Nie przypadkiem autorka Josepha
(polskie
wydanie – 2015) zdobyła Nagrodę Renaudot czy Nagrodę Goncourtów
dla najlepszego opowiadania.
Główną bohaterką i
narratorką opowieści jest Jeanne Santoire, mieszkająca w Paryżu
emerytowana księgowa, która już na pierwszych strona powieści
mówi o sobie: "Mam oko, prawie niczego nie zapominam, a jak o
czymś zapomnę, to wymyślę”. Jeanne ma swoje ulubione postaci,
pojawiające się na scenie pobliskiego sklepu sieci Franprix, którym
uważnie się przygląda i tworzy skomplikowaną historię ich życia.
Najważniejszą z tych postaci jest Gordana, piękna, lecz ponura
kasjerka pochodząca prawdopodobnie z Europy Wschodniej; jej imię i
akcent są mocne i w grubiański sposób twarde, kobieta trzyma
wysoko gardę i dystansuje się od ludzi. Pretekstem dla opowieści o
życiu Gordany staje się dla Jeanne niewielka rodzinna fotografia,
która przypadkiem wypadła kasjerce z portfela.
Powieść Lafon jest
prowadzona z ogromną gracją, a narracja Jeanne przepełniona
empatią i mądrością, której nie potrzeba łatwych sądów i
rozwiązań. Tkana przez starszą kobietę opowieść o pięknej
kasjerce z Franprix przeplata się z historią jej samej –
bohaterka wspomina swoją młodość w małej miejscowości, kiedy
pomagała rodzicom w sklepie, wraca pamięcią do straconych miłości
i ludzi, którzy zniknęli z czasem bądź odeszli. Mamy tu zwyczajne
losy równie zwyczajnych ludzi, dla których więzi rodzinne czy
międzyludzkie w ogóle miały większą wartość niż kariera, chęć
zysku, wygoda. Im więcej historii poznajemy, tym wyraźniejsze staje
się dla nas, że stałość i silne relacje odeszły w niepamięć
razem z całymi pokoleniami. Bohaterowie powieści Lafon mają gdzie
mieszkać, ale brak im domu, są wykorzenieni, coraz bardziej samotni
w miastach przepełnionych obcymi ludźmi.
Oprócz bogatej treści
czeka na czytelnika największy prezent, jaki może ofiarować
pisarz, niezwykle plastyczny język. Opisów i przemyśleń, które
porywają bezbronnego wobec ich powabu odbiorcy znajdziemy na tych
ledwie 150-ciu stronach bez liku, a każdy z tych popisów jest
naprawdę arcydzielny. Przytoczę choćby jeden, który zaskoczył
mnie o tyle, że nie spodziewałem się, by na polu literackiego
zachwytu nad kobiecym wdziękiem ktoś mógłby stawać w szranki z
Jerzym Pilchem, a w Naszym życiu już na pierwszych stronach trafia
się perełka: “Co można powiedzieć o piersiach. Zapiąć fartuch
to jeszcze byłoby za mało. Są obfite. Ani skromne, ani obrzmiałe,
przekraczają pojęcie; nie da się ich zaklasyfikować ani
powstrzymać, ani streścić. Nie ma przebacz, jeśli chodzi o piersi
Gordany, są ponad miarę, ponad granice, nie oszczędzają nas,
niczego nam nie oszczędzą, nie mają względu na osobę, obrażają
uczucia widzów, sieją niezgodę niczego nie szanują, są zupełnie
niewychowane”. Zanim docieramy do połowy, nawet mistrz z Wisły
leży pokonany, w dodatku, olaboga, przez kobietę.
Nasze życie
stanowi niezwykłą opowieść, która, jak mi się zdaje, jest
kwintesencją literatury, ponieważ oddaje cześć wyobraźni, która
nie ma i nie zna granic, tworzy i burzy nowe światy, naprawia to, co
permanentnie zniszczone i pozwala, z pomocą pamięci, przeżywać od
nowa i nadpisywać to, co czas zdążył zamazać. Marie-Hélène
Lafon napisała powieść piękną, trudną do przecenienia i na
pewno nie dość docenioną. Mnie nie pozostaje nic innego, jak
polecić waszej uwadze tę książkę, z nadzieją, że kogoś,
podobnie jak mnie, zachwyci swą niejednoznacznością i mądrością.
niehalo
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 110/120; Czytamy nowości; Olimpiada
czytelnicza - 162 stron; Mierzę dla siebie – 1,8 cm; W 200
książek dookoła świata - Francja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz