Minął najkrótszy miesiąc roku. Dzisiaj zaczął się marzec i nadzieja na szybkie wyrównanie pogody. Ta huśtawka zimno-ciepło-zimno-ciepło... już mnie wykańcza. Mam problem wyjścia z wstrętnego przeziębienia. Szczekam, jak pies na karawanę; z nosa leci; oczy łzawią i pieką. Po prostu jestem do niczego. Z utęsknieniem wypatruję wiosny - a wy?
Ten króciutki wpis powstawał w "wielkich bólach", bo nawet komputer stał się w tych dniach dla mnie wrogiem. Ale udało się coś napisać.
W lutym przeczytałam:
Dziesięć książek, chyba nie tak źle. Jak widzicie jedno zdjęcie jest kolorowe, ale nie przez pomyłkę. Książki dla najmłodszych czytelników zasługują na kolor :)
Przeczytałam 10 książek = 3395 stron - dziennie 121. Jest lepiej niż w styczniu :)
Jeżeli jesteście zainteresowani postępami w wyzwaniach to zapraszam do zakładki Wyzwania 2019
Cały czas można przyłączyć się do wyzwania Czytamy nowości. Zapraszam
A jak u was prezentuje się luty?
Gratulacje wyniku! :) U mnie też dzisiaj podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZajrzę.
A ja lity zakończyłam niespodziewanie zamknięciem bloga. Definitywnie. Nosiłam się z tym już od kilku miesięcy. Wreszcie zdecydowałam się. Ale Twój blog zapisałam sobie w wyszukiwarce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDlaczego? Nie spodziewałam się. Nie będzie Ci tego blogowania brakować?
UsuńOdzywaj się; nie znikają tak całkiem.
Pozdrawiam
W sumie nosiłam się z tą decyzją od kilku miesięcy. Teraz poczułam impuls, ale w gruncie rzeczy chodzi mi o to, że chciałabym coś zmienić w swoim życiu i przy okazji zamykam sprawy z przeszłości. Blogowanie to wspaniała sprawa, mile to wspominam, ale nie chciałam do końca życia prowadzić bloga. A jakbym go nie usunęła, to by mnie kusiło. Jestem na LC i nie usuwam profilu Google. Jednak blogowanie zajmuje czas, co najmniej godzinę co rano. Najbardziej mi szkoda stałych czytelników.
UsuńCzas nie stoi w miejscu. Już nie jestem młoda i tak zdrowa, jak byłam jeszcze kilka lat temu. Ale przyznaję, że trochę się uzależniłam. A poza tym blogowanie motywuje mnie, nawet wtedy kiedy nie za bardzo mam ochotę. A co do czytelników, będą musieli Ci wybaczyć. Ja też i mam nadzieję, że tak ostatecznie nie znikniesz i będziesz mnie/nas odwiedzać :)
UsuńZamierzam. Może zasubskrybuję blogi, które mnie interesują. Bo wcześniej samo mi się pokazywało, że ktoś napisał nowy tekst. Teraz musiałabym sama wchodzić.
UsuńTrochę szkoda, że włożyłam tyle czas na zbudowanie marki i wszystko poszło w diabły, ale takie jest życie. Pozdrawiam.
I ja jestem zaskoczona Twoją decyzją, Iza. Ale i rozumiem Ciebie. realizuj swoje nowe marzenia.
UsuńMartucha
10 to tak w sam raz...współczuję ci reakcji organizmu na ciepło-zimno. u mnie jest inaczej i nie mniej fatalnie, bo ja reaguję na zmiany ciśnienia a tu również kalejdoskop.
OdpowiedzUsuńZ czytaniem u mnie w lutym było kiepsko....ale też zrobiłam małe podsumowanko...zapraszam...
Szczerze mówiąc to na ciśnienie też reaguję.
UsuńI wyobraź sobie, że nadal walczę z przeziębieniem. W poniedziałek znów idę do lekarza. Dawno tak długo mnie świństwo nie trzymało.
Współczuję ....zdrowiej....
UsuńStaram się jak mogę, a jak nie mogę, to też się staram 😉
UsuńNajkrótszy miesiąc w roku, a bardzo "wydajny" czytelniczo. Gratulacje, Moniko!
OdpowiedzUsuńMartucha
Gratulować to akurat trzeba... Tobie Marto :)
Usuń