Zapraszam do lektury wywiadu z Ewą Olchową, autorką książki Wychodząc z ukrycia, który powstał dzięki wam.
Ponieważ było trochę pytań, które się powtarzały, Ewa (słusznie) odpowiedziała na nie tylko raz.
Ponieważ było trochę pytań, które się powtarzały, Ewa (słusznie) odpowiedziała na nie tylko raz.
reniasz_94
Czy w
rodzinie ktoś pisał książki/wiersze/opowiadania? Ciekawiło mnie
zawsze czy taki talent przechodzi z pokolenia na pokolenie, czy to
raczej zależy od zamiłowania.
E.O.:
W mojej rodzinie nikt przedtem nie zajmował się pisaniem. Moja
praca jest wynikiem pasji i zamiłowania do wymyślania historii.
Czy
czyta Pani dużo książek? Utwór literacki innego autora jest
traktowany przez pisarzy jako konkurencja, czy raczej nie ma
zazdrości między mistrzami pióra?
E.O.:
Sięgam po inne książki z dwóch powodów. Dla przyjemności,
aby odpocząć przy ciekawej lekturze oraz w celach edukacyjnych.
Niestety rzadko mam czas na czytanie dla relaksu, ponieważ praca i
rodzina, którą kocham zajmują cały mój czas. Częściej zaś
sięgam po książki, które są mi niezbędne do pisania np.
przyrodnicze, naukowe, czy poradniki.
W
moich literackich wyborach nie ma żadnej zazdrości, a jedynie
ciekawość i chęć uczenia od najlepszych autorów.
pati.strzalka
Czytasz
swoje utwory po publikacji? Jeśli tak: nachodzą Panią myśli, że
coś można było inaczej napisać?
E.O.:
Tak, czytam swoje teksty po publikacji, aby nanieść poprawki, które
umknęły przy pierwotnej obróbce tekstu. Obecnie jestem na
ukończeniu 2 części i nie ukrywam, że jedną, czy dwie rzeczy
mogłabym zmienić w pierwszej części, aby urozmaicić fabułę w
dalszych częściach, ale na takie zmiany niestety jest już za
późno.
Tworząc,
wzorujesz się na otoczeniu? Czy masz tak, że spotykasz po jakimś
czasie osoby, które opisane były w Twojej książce?
E.O.:
Czasami zdarza mi się wzorować na najbliższym otoczeniu, ale
bardzo rzadko i nie są to osoby blisko ze mną związane.
Co
wywarło taki wpływ, że zaczęła Pani pisać oraz postanowiła to
publikować? Były obawy?
E.O.:
Duży wpływ wywarła na mnie literatura, którą czytałam, a w
szczególności Saga Zmierzch. Obawy zawsze są, nie da się ich
uniknąć, ale bardzo wierzyłam w swój pomysł i marzenie.
magda.stepien23
Czym
dla Pani jest pisanie?
E.O.:
Pisanie jest dla mnie wolnością, pasją i sposobem na życie.
Jak
rodzą się historie w Pani książkach?
E.O.:
Są dni, że pomysły na historie pojawiają się same, ale w
przeważających sytuacjach są one wynikiem obserwacji tego, co się
wokół mnie dzieje.
Czy
pogodzenie pisania z codziennymi obowiązkami bywa trudne?
E.O.:
Pogodzenie codziennych obowiązków z pisaniem jest bardzo trudne.
Niespełna rok temu godziłam to jeszcze z pracą zawodową, co było
jeszcze trudniejszym wyzwaniem. Obecnie skupiam się jedynie na
pisaniu i na najbliższych.
kulturalnaania
Gdyby
nie pisanie książek to jaki zawód byłby dla Pani idealny?
E.O.:
Szczerze mówiąc, nie widzę się już w innym zawodzie. Chciałabym
móc robić to przez całe życie.
Z
jakim żyjącym lub nieżyjącym autorem chciałaby Pani porozmawiać?
Skąd
wzięła się Pani pasja do pisania?
E.O.:
Moja pasja do pisania wzięła się z pasji do czytania i wymyślania
własnych historii.
gosias012
Jakie
jest Pani największe marzenie?
E.O.:
Moim największym marzeniem jest, aby saga Zrodzona była czytana
przez ludzi na całym świecie i doczekała się ekranizacji.
Mogąc
czytać już zawsze jeden tytuł, na jaki by się Pani zdecydowała?
E.O.:
Gdybym miała czytać przez całe życie tylko jeden tytuł, to
byłaby to „Duma i uprzedzenie”.
Mogąc
wcielić się w jednego bohatera książki kogo i dlaczego by Pani
wybrała?
E.O.:
Gdybym miała się wcielić w postać z „Dumy i uprzedzenie”
zdecydowanie wybrałabym Elizabeth Bennet.
Ewa
Całuch
Jakie
książki Pani czyta, czy są to książki z rodzaju tych, które
sama Pani pisze, czy zupełnie inne?
E.O.:
Moje ulubione rodzaje książek to fantasty, literatura przygodowa
oraz romans.
Czy
widziałaby Pani którąś ze swoich powieści na wielkim ekranie?
Jeśli tak, to kto grałby główne role?
E.O.:
Saga Zrodzona jest moim debiutem i to właśnie ją chciałabym
zobaczyć na wielkim ekranie.
Główne
role powierzyłabym: aktorowi Jamie Dornan (William MacKinnon) i
wokalistce Dua Lipa (Rose Campell).
W czym
odnajduje Pani szczęście?
E.O.:
Szczęście odnajduję przy rodzinie i w pisaniu.
Małgorzata
Szafrańska
Czy
tworząc postacie bohaterów Sagi wzorowała się Pani na kimś?
E.O.:
Tworząc bohaterów Sagi Zrodzona nie wzorowałam się na nikim.
Od początku wiedziałam, co chcę napisać i w jaki sposób, dzięki
czemu wykreowanie bohaterów było czymś naturalnym.
Czytałam,
w Pani poście, że Saga powstała jako całość, czy to oznacza, że
tak naprawdę wszystko jest już napisane i tylko wydawanie
poszczególnych części jest rozłożone w czasie?
E.O.:
Cała saga została przeze mnie zaplanowana zanim jeszcze
usiadłam do pisania pierwszej części „Wychodząc z ukrycia”.
Każda z części jest rozpisana na rozdziały, które teraz
sukcesywnie wypełniam treścią. Postanowiłam, że poszczególne
części będą się ukazywały rok rocznie, tak abym miała czas na
przemyślenia i ulepszenie treści, które były napisane na
przestrzeni minionych lat.
Basia
Pozorska
W
jakich okolicznościach i kiedy Pani wpadła na pomysł napisania
Sagi Zrodzona?
E.O.:
Pomysł na napisanie sagi Zrodzona zrodził się po przeczytaniu sagi
Zmierzch Stephenie Meyer. Było to w 2010 roku.
Pisząc
książkę kierowała się Pani tylko własną wyobraźnią, czy
czerpała, choć odrobinę inspiracji z życia, opowieści innych
ludzi? A może jest w nich szczypta Pani przeżyć?
E.O.:
W głównej mierze kierowała się własną inwencją twórczą, ale
nie zabrakło w niej drobnych elementów z mojego życia.
Pytanie
z innej beczki. Jaką uczennicą w szkole była Pani? Mam tu na
myśli, humanista czy raczej umysł ścisły?
E.O.:
W szkolnych latach lepiej odnajdywałam się w przedmiotach
humanistycznych.
Agnieszka
Ewelina Rowka
Czy
czuje się Pani dobrze ze swoim imieniem czy może chciałaby je Pani
zmienić (na jakie?)?
E.O.:
Czuję się dobrze z moim imieniem, otrzymałam je po mojej mamie,
więc nie wyobrażam sobie lepszego imienia.
Czego
nie toleruje Pani u ludzi, jakiego zachowania, jakiej cechy
charakteru?
E.O.:
Nie skupiam się na ludzkich wadach, czy zaletach. Wolę patrzeć na
człowieka całościowo, zarówno na jego słabe, jak i mocne strony,
gdyż każda z nich jest ważna. To one nas kształtują. Każdy zaś
ma prawo popełniać błędy. Dla mnie ważniejszy jest szacunek do
siebie, drugiej osoby i otaczającego świata.
Pani
za 20 lat – z kim, gdzie, jakie zajęcie... (czy nadal pisanie czy
może cos innego, co gdzieś tam kiełkuje)?
E.O.:
Za 20 lat chciałabym zobaczyć się przy komputerze, piszącą
wymyślone przez siebie historie, mającą u boku kochającego męża
i szczęśliwe dzieci.
Małgorzata
Rolla
Czy
wyszła już Pani z ukrycia?
E.O.:
Cały czas przełamuję własne bariery, lęki i kompleksy.
Sądzę, że jeszcze wiele przede mną, pomimo tego, że już
pokonałam daleką drogę i ujawniłam się wraz z debiutancką
książką „Wychodząc z ukrycia”, to jest to dopiero początek.
Czy
jakakolwiek recenzja dobra lub zła wpłynęła w jakiś sposób na
Panią?
E.O.:
Każda opinia jest dla mnie ważna, ale najważniejsze jest to, że
kocham to co robię i nawet jeśli nikt nie chciałby czytać moich
tekstów, to i tak nie przestałabym pisać.
Anna
Baran
Skąd pomysł na taki nietypowy temat
książki?
E.O.: Pomysł na temat książki
powstał pod wpływem sagi Zmierzch Stephenie Meyer. Chciałam
napisać historię, która będzie w stanie wzbudzić w czytelniku
niezapomniane emocje, że gdy po nią sięgnie, to długo nie będzie
potrafił wyjść z pod jej czaru.
Co Pani czuła po ukazaniu się
książki?
E.O.: Czułam wielką radość,
ale i lęk. Nie wiedziałam jak zostanie przyjęta moja książka, do
tego nie miałam wsparcia żadnego wydawnictwa, ponieważ sama
wzięłam na siebie dystrybucję własnej twórczości. Dopiero po
wydaniu pierwszej części uświadomiłam sobie, jaki to będzie
ogrom pracy i na co tak naprawdę się porwałam.
Co jest najtrudniejsze, a co
najprzyjemniejsze w pisaniu książki?
E.O.: Z biegiem czasu, kiedy
przeszłam już przez cały proces twórczy i wydawczy pierwszej
części sagi Zrodzona „Wychodząc z ukrycia” najtrudniejsze
okazało się nie samo pisanie, ale to co później dzieje się z
książką. Tak więc, najprzyjemniejszy jest proces twórczy, zaś
najtrudniejsza jest dystrybucja i zdobycie własnych czytelników.
Anna Badura
Czy myślała Pani o tym, że zostanie
Pani sławną pisarką?
E.O.:Nigdy o tym nie myślałam,
wręcz przeciwnie sądziłam, że będzie to ostatnia rzecz na
świecie, jaką będę robiła w moim życiu. Przyznam, że
zaskoczyłam samą siebie wybierając taką, a nie inną ścieżkę
zawodową. Wszystko przez to, że wpadłam na pomysł sagi Zrodzona i
nie potrafiłam już odpuścić.
Dostaje Pani dużo listów od
fanów/fanek, którzy czekają na kolejne części?
E.O.: Tak, jest ich bardzo dużo
a przeważająca większość zawiera pytanie – Kiedy ukaże się
kolejna część?
Dużo czasu poświęca Pani na pisanie?
Czy to samo przychodzi (tematyka), czy ktoś/coś Panią natchnęło?
E.O.: Piszę codziennie, staram
się trzymać wypracowanej rutyny, aby nie wybić się z procesu
twórczego. Wystarczą dwa, trzy dni, aby powrót do pisania okazał
się bardzo trudny, choć nie ukrywam, że kiedy mam już dość, to
zajmuję się inną częścią mojej działalności, taką jak na
przykład księgowość, aby trochę odpocząć.
Magdalena Faltyn
Pisanie, kiedy zrodziła
się w Pani chęć pisania?
E.O.: Chęć
pisania zrodziła się we mnie w 2010 r. po przeczytaniu sagi
Stephenie Meyer pod wpływem której wymyśliłam sagę Zrodzona.
Czy na pisanie tej
książki miała wpływ jakaś sytuacja w Pani życiu?
E.O.: Pierwsza
część sagi „Wychodząc z ukrycia” powstawała bardzo długo i
towarzyszyła mi w wielu pięknych, jak i trudnych chwilach mojego
życia. Nie było jednak takiej jednej jedynej sytuacji w moim życiu,
która miałaby zaważyć o pisaniu.
Czy ma Pani jakieś
rytuały, które towarzyszą Pani podczas pisania? Ulubione miejsce,
napój, czas.
E.O.: Nie mam
jakiegoś specjalnego rytuału. Wystarczy mi do pisania komputer
dobra muzyka oraz pomocnicze książki i materiały. Mam jednak pewne
wymagania, co do pomieszczenia. Musi być ono lekko przyciemnione,
gdyż dzięki temu łatwiej jest mi skupić się na pracy.
Gabriela Juruś
Jak Pani czerpie
inspiracje do pisania nowych książek, czy to trudne?
E.O.: Inspiracje
do pisania czerpię z otoczenia, muzyki, książek i filmów.
Pomysłów jest naprawdę wiele, ale sztuka polega na tym, aby pomysł
został dobrze i ciekawie rozbudowany i na to trzeba poświecić
najwięcej pracy.
Co by Pani powiedziała
osobom, które chcą zacząć pisać książki, jakie by im Pani dała
wskazówki, jak mają zacząć i czy warto pisać książki?
E.O.: Jeśli
chcecie pisać, to po prostu to róbcie. Najważniejsze są Wasze
odczucia i to co chcecie przekazać. Może niektóre teksty nigdy nie
ujrzą światła dziennego, ale każde napisane przez Was zdanie
rozwija, ulepsza warsztat i przybliża Was do napisania książki
Waszego życia.
Każdy z nas ma inny styl
pisania, jest kreatywny na swój jedyny wyjątkowy sposób, dlatego
nie chciałabym nikogo na siłę wciskać w moje ramy. Mogę jedynie
zasugerować, aby zacząć pisanie od dobrego planu. Zaplanować
miejsca akcji, bohaterów, stworzyć oś czas i rozpisać całą
powieść, aby pisanie nie wyszło spod kontrolni, wątki się nie
mieszały, albo powstały błędy logiczne.
Uważam, że każdy sam
musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto pisać. Ja osobiście
już nie wyobrażam sobie bez tego życia.
Monika Skoczeń
Ewa Olchowa powiedz mi w
takim razie skąd czerpiesz inspiracje i pomysły na tytuły i treści
książek? Z Twoją bohaterką bardzo się
utożsamiam, no może różnimy się paroma szczegółami, ale
czytając recenzję czuję jakbyś pisała o mnie.
E.O.: Tytuły
każdej z części oddają to, co zostanie zawarte w każdej z nich.
Pomysły na historie biorą się z tego, co akurat w danej chwili
bardzo mnie interesuje, co mi się podoba i jakie emocje chcę
odczuwać i przekazywać czytelnikom.
Krystyna
Franiak
Czy
jest coś co robi Pani inaczej niż wszyscy ludzie?
E.O.: Wszystko co
jest związane z pisaniem i wydawaniem książek robię inaczej niż
wszyscy – tak przynajmniej mi się wydaje. Od samego początku
postawiłam sobie bardzo wysoką poprzeczkę. Co jest w tym takiego
innego?
- Cała saga została
wymyślona, spisana i nazwana zanim postało pierwsze zdanie
pierwszego rozdziału pierwszej części.
- Z chwilą, gdy
postanowiłam, że zacznę pisać wiedziałam, że samodzielnie wydam
sagę i przetłumaczę ją na język angielski.
- Od początku miałam w
sobie przeświadczenie, że ta saga jest w stanie zawojować świat do
takiego stopnia, że któregoś dnia zostanie zekranizowana.
- Każda sprzedana przeze
mnie książka posiada mój odręczny podpis i moją dedykację, bądź
dedykację wymyśloną przez czytelnika, którą podaje podczas
składania zamówienia. To ja pakuję książki i je wysyłam. Nie
korzystam z usług zewnętrznych firm, przez co cały ciężar
wydawniczy i dystrybucji spoczywa na moich barkach.
- Osobiście odpowiadam
na wszystkie wiadomości wysyłane na portale społecznościowe,
maila, czy telefon. W żaden sposób nie ograniczam kontaktu
czytelnika ze mną, jako autorem i wydawcą w jednym.
- Pomagam każdemu, kto
zwróci się do mnie z radą. Nie odmawiam pomocy młodym autorom,
albo osobom chcącym samodzielnie podjąć się wydawania swoich
tekstów.
Gdyby
spotkała się Pani 10 lat wcześniej, to jakiej wskazówki by Pani
sobie samej udzieliła?
E.O.:
Powiedziałabym sobie: „Obrałaś bardzo dobrą drogę. Pisz więcej,
stawiaj sobie śmielsze cele i nigdy się nie poddawaj”.
Joanna Żłobińska
Uważa Pani, że da się
pogodzić rodzinę i spełniać swe pasje i marzenia?
E.O.: Tak, można
pogodzić posiadanie rodziny, pracę zawodową z pasją pisania, ale
jest to niesamowicie trudne. Robiłam to przez kilka lat i był to
jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu. W zeszłym roku tuż
przed premierą pierwszej części miałam największy kryzys
zdrowotny, kiedy to z wycieczenia zasłabłam w pracy i trafiłam do
szpitala. Zbyt wiele wzięłam na swoje barki, mąż był w
tygodniowych delegacjach, do tego doszły niekończące się choroby
moich dzieci i pisanie po nocach. Snu nie było prawie wcale. Wtedy
postanowiłam zrezygnować z pracy na rzecz rodziny i pisania. Teraz,
gdy dzieci są starsze wiem, że było warto to przetrwać. Do tego
mam niesamowite wsparcie w moich najbliższych, a w szczególności
mojego męża Marcina. Obecnie dzieci chodzą już do przedszkola,
prowadzę własne wydawnictwo i piszę nowe książki.
Czy myśli Pani o
kolejnej sadze?
E.O.: Tak, już je
planuje. Na tę chwilę mam pomysły na cztery różne historie i nie
są one tylko z gatunku fantasty.
Anna Gruczek
Czy podczas pisania
przechodziła Pani jakieś kryzysy twórcze, czy raczej książka
była od początku do końca przemyślana i kwestią czasu było
tylko przelanie jej na „papier”?
E.O.: Cała saga
została zaplanowana zanim usiadłam do pisania pierwszej części,
ale to wcale nie oznacza, że nie miałam kryzysów. Wiele pomysłów
zostało zweryfikowanych po tym, jak przyszło mi się zmierzyć z
powstającym tekstem. Dziś pierwotny plan już nie przypomina tego z
2010 roku. Książka rozwija się razem ze mną, z czego bardzo się
cieszę, bo to jeszcze mocniej pobudza moją wyobraźnię.
Czy często spotyka się
Pani z krytyką na temat własnej osoby oraz twórczości i jak Pani
sobie z tym radzi?
E.O.: Jestem
debiutującym autorem, który jest na początku drogi, więc krytyka
zdarza się, ale bardzo rzadko. Jak sobie z nią radzę? Prosto. Wiem
ile włożyłam wysiłku w to co robię i ile jest warta moja praca.
Dlatego, jeśli ktokolwiek ma jakieś wątpliwości, to polecam, aby
sam zmierzył się tego rodzaju wyzwaniem.
Czy ma Pani słabsze dni,
w których ma Pani ochotę rzucić pisanie i czuje się Pani nim
zmęczona?
E.O.: Jeszcze nie
zdarzył mi się taki dzień, abym powiedziała, że rzucam pisanie.
Częściej mam chwilę, w których myślę sobie, że wydanie z
wydawcą było by takie proste, łatwe i przyjemne. Żaden z autorów
nie jest świadom tego wysiłku, jaki bierze na swoje barki
wydawnictwo, dopóki sam tego nie doświadczy. Dlatego nie ma się co
dziwić, że gaże dla autorów wydających z tradycyjnym
wydawnictwem są takie niskie.
Monika
Sicińska
Czy
odważyłaby się Pani opublikować swoją opowieść bez wsparcia
męża?
E.O.: Kiedy byłam
na początku drogi byłam tak pewna swego, że nawet nie myślałam,
że będę potrzebowała jakiejkolwiek pomocy. Sądziłam, że
wszystko udźwignę sama. Czas jednak pokazał, że najwięcej
trudności w self-publishingu sprawia dystrybucja. Mój Marcin, od
razu przejął inicjatywę i powiedział, że dla nas nauczy się
tego wszystkiego i zajmie się sprzedażą, kampaniami reklamowymi i
rozpowszechnianiem mnie, jako autora i moich książek. Dziś wiem,
że napisanie dobrej książki, wydanie jej i prowadzenie
działalności w jednym, to jedna strona medalu. Po drugiej jego
stronie jest reklama i dystrybucja, która zajmuje równie dużo
czasu i wymaga olbrzymiego zaangażowania. Gdybym rzeczywiście
wzięła to wszystko na siebie nie miałabym czasu na pisanie.
Odpowiadając na pytanie:
Tak, pewnie bym się odważyła, ale poniosłabym takie koszty, że
mogłoby się to skończyć szybciej, a niżeli się zaczęło. Nigdy
jednak nie zaniechałabym pisania i jeśli miałabym problem z
samodzielnym wydaniem książki podjęłabym współpracę z
wydawnictwem.
Jak
udało się Pani pogodzić życie w świecie realnym równocześnie
opisując życie w tak niezwykłym świecie, w jakim toczy się saga?
E.O.: Było to
trudne do pogodzenia. Szczerze mówiąc, nie chciałam wychodzić z
wymyślonego przeze mnie świata. Robiłam wszystko, aby jak
najczęściej do niego wracać. Nawet, jeśli zajmowałam się
dziećmi i domem nieustannie o nim myślałam i nadal myślę.
Martucha
Czym
jest dla Pani SŁOWO?
E.O.: Słowo jest
dla mnie siłą, która potrafi tworzyć jak i niszczyć.
Jakie lektury z
dzieciństwa rozpalały Pani wyobraźnię?
E.O.: „Dzieci z
Bullerbyn” i „Kubuś Puchatek”.
Wena czy codzienna ciężka
praca pisania powieści?
E.O.: Codzienna
ciężka praca, którą raz na jakiś czas umila wena.
I na koniec pytanie ode
mnie:
Zakładając, że Niebo
istnieje, co chciałaby Pani usłyszeć od Boga u bram Raju?
E.O.: Gdybym była
u bram Raju chciałabym usłyszeć od Boga, że byłam dobrym
człowiekiem, mamą i żoną.
Ewo bardzo Ci dziękuję za cierpliwość i wyczerpujące odpowiedzi.
E.O.: I ja dziękuję.
Bardzo ciekawy wywiad! Dziękuję za odpowiedzi na moje pytania :) a zwycięzcy gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTeż sądzę, że całkiem przyjemny wywiad z tych Waszych pytań wyszedł :)
UsuńW ostatniej chwili wzięłam udział w konkursie i... :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOstatni będą pierwszymi...
Usuń