Rafik Schami
Sofia albo początek
wszystkich historii
Sophia oder Der Anfang
aller Geschichten
Przekład - Elżbieta
Zarych
Oficyna Literacka Noir
sur Blanc
ISBN 978-83-65613-82-0
Rafik Schami przyszedł na
świat w 1946 roku w Damaszku w rodzinie syryjskich chrześcijan jako
syn piekarza. W tymże Damaszku dorastał i studiował matematykę,
fizykę oraz chemię, z tej ostatniej uzyskał tytuł doktora w roku
1979 już w Niemczech. Z Syrii wyemigrował do Libanu w 1970 roku,
chcąc uniknąć cenzury i służby wojskowej, a rok później
opuścił Bliski Wschód na rzecz Niemiec, gdzie żyje do dzisiaj.
Choć Schami tworzy od czterdziestu lat i wydał ponad trzydzieści
pozycji książkowych to w Polsce ukazało się ledwie sześć dzieł
tego autora, w tym dostępna od niedawna na rynku powieść Sofia
albo początek wszystkich historii.
Książka Schamiego mieści
w sobie wiele opowieści, ale krążyć będziemy ciągle wokół
dwóch głównych - historii życia Salmana oraz Karima. Dwaj różni
od siebie mężczyźni mający różne biografie, które posiadają
punkt styczny w postaci Sofii, dla jednego matki, dla drugiego
ukochanej. Obu mężczyznom mądra Sofia (bo jakżeby inaczej, skoro
w grece właśnie mądrość to imię oznacza) uratowała życie i
dzięki niej mogli zacząć żyć na nowo. Nie wypada rzucać
spojlerami, więc w tym miejscu zamilknę, ale po lekturze powieści
nikogo nie powinien dziwić tytuł dzieła Schamiego.
W rozdziale otwierającym
opowieść czytelnikowi zostaje przedstawiony Karim, któremu na
pewno bliżej do kresu życia niż bycia w kwiecie wieku. Pomimo
ponad osiemdziesięciu lat na karku bohater Schamiego nie stracił
jednak apetytu na życie ani otwartego umysłu. Nieprzypadkowo słowo
“życie” pojawiło się już kilkakrotnie, bo, choć narracja w
Sofii
jest nieśpieszna i pozwala skupić się na przeżyciach i
przemyśleniach bohaterów, książka tętni życiem od pierwszej do
ostatniej strony. Rozdział pierwszy być może jest także tym
najważniejszym, mimo że nie dzieje się w nim nic niezwykłego.
Schamiemu udało się na piętnastu stronach wskazać motywy, które
będą ważne dla bohaterów powieści, będą wyznaczały rytm
dalszej opowieści. Twórca przedstawia nam miłość, Damaszek,
tradycję oraz, last
but not least,
opowieść właśnie.
Opowieść, która przecież
jest tak ważna dla ludów semickich (i nie tylko), odgrywa w książce
Schamiego jedną z ważniejszych ról. W końcu największa bajarka w
dziejach i pionierka cliffhanger’ów
Szeherezada
pochodziła z Bliskiego Wschodu, a jednym z tradycyjnych i nadal
cenionych zawodów w krajach arabskich pozostaje hakawati,
czyli mistrz opowieści. Także w Sofii
wewnątrz
dwóch głównych historii będą się kryły opowieści pobocznych
bohaterów, które dopełniają dzieło syryjskiego pisarza,
stanowiąc bogate tło dla pierwszego planu. Opowieść w końcu
występuje w Sofii
nie tylko
jako pełnoprawna postać, ale pełni także funkcję arabskiego
hakawati,
dopuszczając do głosu w odpowiednich momentach innych bohaterów.
Tradycja przedstawiona
zostaje w tekście w formie ograniczenia, skostniałego kręgosłupa,
który nie pozwala na żadne wychylenia poza biegnące bardzo blisko
siebie linie wyznaczające tolerancję wobec łamania ściśle
określonych reguł życia w zamkniętej społeczności. Stąd też
tradycja ma wpływ na prawie każdy obszar codzienności: nie pozwala
jeździć na rowerze, zakazuje gry na instrumencie, rozdziela
kochanków będących różnego wyznania, wstrzymuje rozwój i
wolność, nakazuje zabić tych, którzy ją odrzucają. Ośrodkiem
tej tradycji staje się w powieści Schamiego najstarsze
nieprzerwanie zamieszkane miasto świata, czyli Damaszek, gdzie
silnie patriarchiczna struktura klanowa ma w latach 50. do
powiedzenia więcej niż władze państwowe, a w 70. rządził
niepodzielnie Hafiz al-Asad.
Damaszek nie pełni jedynie
funkcji miejsca akcji, ale jest także przestrzenią pełną
opowieści oraz nieuchwytną krainą dzieciństwa. Właśnie tam
miłość może dojść w pełni do głosu, w czasie przyjemnie
ciepłej arabskiej jesieni; tam bohaterowie mają swój kamień
węgielny, który stanowi podstawę fundamentu ich osobowości;
wreszcie to tam chcą żyć bądź powrócić z dalekiego kraju, by
znaleźć jakąś cząstkę dawnych siebie. Widać to zwłaszcza na
przykładzie Salmana, który z uwagi na swą rewolucyjną przeszłość
musiał opuścić Damaszek i Syrię na całe czterdzieści lat. Mimo,
że potrafił odnaleźć szczęście w romantycznym Heidelbergu czy
wiecznym mieście Rzymie, w którym czuł niemal klimat
pozostawionego w młodości miasta, mimo miłości dawanej i
odwzajemnianej, założenia rodziny, mimo zdobycia grona oddanych
przyjaciół w Salmanie dojrzewała tęsknota za utraconym rajem
dzieciństwa.
Sofia albo początek
wszystkich historii
przypomina powieść podobną do życia. Schami skupia się na swoich
bohaterach i ich przeżyciach, doświadczeniach i emocjach; rysuje
dokładne portrety swoich postaci. Dzięki temu czytelnik otrzymuje
książkę, która wydaje się prosta, bo bazuje na uczuciach i
wyborach, które każdemu z nas są bliskie. A choć sam pomysł
wydaje się prosty, to już te jakże nam bliskie uczucia i wybory, z
którymi muszą uporać się bohaterowie, do łatwych nie należą.
Rafik Schami okazuje się jednak hakawati,
gdyż jego opowieść przekazuje swą mądrość, prawdę o świecie
i o nas samych w sposób pozbawiony zbędnego mędrkowania, podobny
do życiowej mądrości starych ludzi, która wypływa z
doświadczenia. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić was,
byście tak jak ja dali się uwieść i ponieść tej opowieści.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 11/120, Czytamy nowości, Oflagowani - biały, Olimpiada
czytelnicza – 484 stron, Pod hasłem, Mierzę dla siebie – 3,6
cm, Wielkobukowe Bingo - #WBBINGO – nowinka, Wyzwanie 12 historii
dookoła świata – Syria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz