Jeżeli ktoś z was myślał, że czas troszkę zwolni w nowym roku, to się pomylił. Styczeń minął mi jak z bicza strzelił. Moje podsumowania od tego roku będą wyglądały odrobinę inaczej, niż dotychczas. Zamierzam zamieszczać tylko przeczytane książki, a jeśli kogoś będzie interesowało, jak przedstawiają się moje postępy w wyzwaniach, to zapraszam do zakładki "Wyzwania 2019". Postaram się uzupełniać na bieżąco.
Przede mną i przed wami najkrótszy miesiąc roku - luty.
W styczniu udało mi się przeczytać:
Jak widzicie przeczytałam 10 książek = 2992 stron - dziennie (tylko) 96.
W tym roku zrezygnowałam z prowadzenia Wyzwania Bibliotecznego. Jednak pozostałam wierna "Czytamy nowości" i wszystkich chętnych serdecznie zapraszam (wszystkie potrzebne informacje znajdziecie z zakładce "Czytamy nowości 2019").
Czy wasz styczeń był bardzo zaczytany?
Mój był zaczytany... umiarkowanie. Ale i tak nie mogę narzekać, bo powoli wracam do regularnego czytania, na co nie miałam czasu w ubiegłym roku.
OdpowiedzUsuńUmiarkowane czytanie też jest dobre :)
UsuńI tak czytałaś zdecydowanie więcej niż niejedna osoba :) Gratuluję i życzę zaczytanego krótkiego lutego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i Tobie tez tego życzę :)
UsuńNajbardziej intryguje mnie książka "Gdzie śpiewają diabły". Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać. :) Poza tym życzę Ci, żeby luty nie zawiódł Cię czytelniczo.
OdpowiedzUsuńTeż bym tego chciała, żeby okazał się mocno zaczytany. Chociaż z czytaniem nie jest źle, ale z pisaniem o książkach, to już całkiem inna historia.
UsuńMoże uda Ci się przeczytać tę książkę. Ja też byłam zafascynowana tytułem :)