Marta Alicja Trzeciak
Czy słonie dają klapsy?
Fascynujące rodzicielstwo zwierząt
Wydawnictwo Feeria Science
ISBN 978-83-7229-789-1
Marta Alicja Trzeciak –
dziennikarka naukowa i publicystka, z wykształcenia lekarz
weterynarii. Fascynatka fizjologii środowiskowej oraz etnologii.
Prywatnie mama, zapalona rowerzystka i mól książkowy. W książce
Czy słonie dają klapsy? z pasją odsłania kulisy niezwykłego życia
zwierząt, przy okazji rozprawiając się z mitami na temat
rodzicielstwa.
Niektórzy z was wiedzą
pewnie, że fascynują mnie słonie, te największe ssaki lądowe.
Zaczęło się to niewinnie (ale zawsze tak jest). Dostałam
pierwszego słonia 26 lat temu i żeby nie był taki samotny
dokupiłam mu towarzyszkę. Później następną i kolejną. Nie wiem
od kiedy stało się normą, że gdy ktoś do mnie przychodzi to w
prezencie daje mi słonia. Teraz moja kolekcja jest obłędna i liczy
sobie ponad 500 słoni. Posiadam też kilka publikacji, trochę
biżuterii, a nawet kubki i obrazek na ścianę. Nie zdziwi się
chyba nikt, że gdy zobaczyłam w ofercie wydawnictwa książkę ze
słoniem na okładce, a do tego o tak cudnym tytule, to nie mogłam
się jej oprzeć.
Czy zwierzęta karzą swoje dzieci?
Czy matka jest z natury lepszym rodzicem niż ojciec?Czy płacz, to próba zmanipulowania rodzica?Czy powinno się unikać noszenia dziecka na rękach, bo się „przyzwyczai”?
Jestem pewna, że nie
tylko na te pytania znajdziecie odpowiedzi w tej książce. Ja już
wcześniej miałam sporo wątpliwości, a ponieważ jestem osobą
dość dociekliwą, to wiele już sprawdziłam. Co z tego, co wiemy
okaże się mitem? Tego się ode mnie nie dowiecie. Ale mogę wam
zdradzić pewien sekret. Kiedyś obaliłam jeden mit na temat słoni.
Wszyscy myślą, że słoń z trąbą podniesioną do góry przynosi
szczęście. Nie wiem skąd się to wzięło. Słoń, który jest
szczęśliwy i spokojny ma trąbę zawsze skierowaną ku dołowi,
natomiast słoń z trąbą w górze, to zwierzę zdenerwowane lub
szykujące się do ataku. I co wy na to?
Książka Marty Alicji
Trzeciak pełna jest ciekawostek na temat życia zwierząt.
Ciekawostek, które warto znać, by zwierzęta lepiej poznać.
Okazuje się, że zachowania rodzicielskie niezwykle podobne do
naszych – ludzkich – często obserwowane są u gatunków bardzo
odległych od nas ewolucyjnie. A jednocześnie u naszych bliskich
krewnych, takich jak naczelne, często występują zupełnie inne
strategie opieki nad potomstwem, niż to się dzieje u ludzi.
A
czego jeszcze dowiecie się z tej publikacji? Mnóstwo faktów i
ciekawostek popartych doświadczeniem wielu osób. Bibliografia do
tej książki rozciąga się aż na dziesięciu stronach. Na pewno
znajdziecie tutaj kilka zagadnień, które wprawią was w prawdziwe
zdumienie, a niekiedy uśmiech będzie błąkał się na waszej
twarzy.
Czy
zwierzęcy partnerzy są sobie wierni? Czy zwierzęta odczuwają w
ciąży poranne mdłości? Jak to jest, gdy wychowaniem potomstwa
zajmuje się cała „wioska”? Czy zwierzęcy rodzice traktują
wszystkie swoje dzieci tak samo? Sami widzicie, że książka skupia
się na zwyczajnych, codziennych problemach – nic wydumanego. I
jestem pewna, że niejednokrotnie zauważycie zbieżności między naszym gatunkiem, a opisanymi zwierzętami.
Jeśli
interesuje was życie zwierząt, różnice i podobieństwa względem
naszego gatunku, to jest to książka dla was. Sadzę, że po
lekturze niektóre z was (tak, piszę o kobietach) będą zazdrościć
ciąży żyrafie, ale nie ma mowy abyście chciały „chodzić” w
ciąży tak długo jak samice płaszczaka. Ciekawi? Mam nadzieję, że
tak. Książkę Czy słonie dają klapsy? Fascynujące rodzicielstwo zwierząt zdecydowanie polecam.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 2/120, Czytam, bo polskie, Czytamy
nowości, Łów słów – klaps, rodziciel, zwierz, Olimpiada
czytelnicza – 288 stron, Przeczytam tyle cm, ile mierzę – 2,1
cm, Oflagowani – zielony
Idealna dla mojej siostrzenicy :) ona uwielbia wszystko co ma związek ze zwierzakami :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy ile lat ma owa panienka. To nie jest publikacja dla dzieci Gosiu.
UsuńPodoba mi się ta książka.
OdpowiedzUsuńA odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi: tak.
PS Ładny początek, wędkarko!
Jakoś tak się złożyło, że chyba trzy rybki złowiłam za jednym zamachem :)
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń