Daria
Orlicz
Martwe
dusze
Cykl
– Stracone dusze, tom 2
Wydawnictwo
HarperCollins
ISBN
978-83-276-4046-8
Zaledwie
dwa miesiące temu pisałam o książce Darii Orlicz Diabelski młyn.
Najpierw myślałam, że to debiut Darii (w pewnym sensie był).
Jednak okazało się, że pod tym pseudonimem ukrywa się Katarzyna
Misiołek, która znana jest czytelniczkom z powieści
społeczno-obyczajowych. Nadal nie poznałam Katarzyny Misiołek, ale
po pierwszym tomie Straconych dusz mam ochotę na więcej Darii
Orlicz.
Po sezonie życie w nadmorskim miasteczku toczy się bardzo leniwie. Senną atmosferę zakłóca śmierć Aleksandry Fabianowicz, miejscowej pielęgniarki. Dochodzenie prowadzi młodszy aspirant Krzysztof Bugaj, który szybko ustala, że kobieta została celowo potrącona przez samochód (…) jednak zanim uda mu się zawęzić krąg podejrzanych, w miasteczku zostaje zamordowana kolejna kobieta.
Pierwsza
część Straconych dusz – Diabelski młyn - trochę nauczyła nas
czego możemy się spodziewać po Darii Orlicz. Niektórzy zapewne
spytają – czego? Odpowiem więc – dosłownie wszystkiego.
Najróżniejszych nieszczęść, które przytrafiają się ludziom w
tym niewielkim nadmorskim miasteczku. Tyle „napchała” do tej
powieści, że mogło się zakręcić w głowie. Ale o dziwo wyszła
z tego obronną ręką. Jakoś udało jej się te wszystkie wątki
pozamykać i rozwiązać sprawy.
W
Martwych duszach też sporo się dzieje. Wspomniane morderstwa to
tylko wierzchołek góry lodowej. Jednak jest mniej brutalnie i
mrocznie niż w pierwszej odsłonie. Problemy z hazardem, niepoprawny
seksoholizm głównego bohatera Krzysztofa Bugaja, były ksiądz,
który „buduje” wokół siebie coś na kształt sekty. Do tego
całkiem nieźle wykreowane postaci, szaleńczo pędząca akcja, tło
obyczajowe, które nie psuje atmosfery, ale ją podkręca. Czego
chcieć więcej?
Martwe
dusze to całkiem przyzwoity kryminał, a ponieważ nie lubię
porównań, to nie zamierzam tego robić. Jednak jestem pewna, że
niejeden czytelnik będzie porównywał styl Darii Orlicz z innymi
pisarzami. Książka praktycznie czyta się sama, a my musimy jedynie
przewracać kolejne kartki. Zakończenie było dla mnie sporym
zaskoczeniem i rozpaliło moją ciekawość. Przyznaję, bez bicia,
że nie mogę się doczekać kolejnej części Straconych dusz.
Myślę, że będzie warto po nią sięgnąć.
Obie
książki zostały tak napisane, że mimo iż mamy tych samych
bohaterów, to można je czytać jako samodzielne historie. Nie
sądzę, żeby ktoś nie czytając Diabelskiego młynu czuł się jak
dziecko we mgle. Spokojnie więc możecie bez znajomości pierwszego
tomu zacząć czytać drugi, nic przy tym nie tracąc (no chyba, że
całkiem przyzwoitą historię).
Dziwni
są bohaterowie Darii Orlicz. Niby sympatyczni na pierwszy „rzut
oka”, ale po głębszym poznaniu tracą w naszych oczach. Jeden
gliniarz - niepoprawny seksoholik, który żadnej d...e nie przepuści
i co ciekawe wszędzie znajduje okazję. Po rozstaniu z żoną
zamieszkał z kochanką i teraz to ona jest zdradzana, a fe. Drugi
wydawałoby się wzór cnót, a gdzie tam, hazardzista, który
przepuścił w kasynie ciężkie pieniądze. Były ksiądz, który w
coś tam wierzy, ale na pewno nie w to, w co większość księży.
Kasa i kobiety to jego nowe życiowe cele. Można by mnożyć kolejne
przykłady rozwiązłości i słabości poszczególnych postaci, ale
po co.
W
Martwych duszach nie powraca klimat poznany we wcześniejszej części.
Oczywiście jest klaustrofobicznie, ale nie aż tak brutalnie, a i
opisy straciły pewną drapieżność. Jednak nadal sądzę, że jest
to całkiem niezła książka. Może nie taka, która zachwyca i
którą będzie się pamiętało latami, ale naprawdę można całkiem
miło spędzić z nią ze dwie godzinki i ich nie żałować.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 4/120, Czytam, bo polskie, Czytamy
nowości, Olimpiada czytelnicza – 288 stron, Pod hasłem –
czarny, Przeczytam tyle, ile mierzę – 1,8 cm, Wielkobukowe bingo –
polski kryminał - #WBBINGO
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńA ja w kolejce do czytania mam książkę K. Misiołek "Ktoś ci się przygląda". Poznam pióro autorki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzedniej książki, tylko tą, ale nie jestem zadowolona. Sporo niedociągnięć i jednak wolę powieści K. Misiołek pod prawdziwy nazwiskiem :)
OdpowiedzUsuńAż 2 te same książki czytałyśmy w styczniu :)