wtorek, 15 stycznia 2019

Martwe dusze - Daria Orlicz


Daria Orlicz
Martwe dusze
Cykl – Stracone dusze, tom 2
Wydawnictwo HarperCollins
ISBN 978-83-276-4046-8


Zaledwie dwa miesiące temu pisałam o książce Darii Orlicz Diabelski młyn. Najpierw myślałam, że to debiut Darii (w pewnym sensie był). Jednak okazało się, że pod tym pseudonimem ukrywa się Katarzyna Misiołek, która znana jest czytelniczkom z powieści społeczno-obyczajowych. Nadal nie poznałam Katarzyny Misiołek, ale po pierwszym tomie Straconych dusz mam ochotę na więcej Darii Orlicz.

Po sezonie życie w nadmorskim miasteczku toczy się bardzo leniwie. Senną atmosferę zakłóca śmierć Aleksandry Fabianowicz, miejscowej pielęgniarki. Dochodzenie prowadzi młodszy aspirant Krzysztof Bugaj, który szybko ustala, że kobieta została celowo potrącona przez samochód (…) jednak zanim uda mu się zawęzić krąg podejrzanych, w miasteczku zostaje zamordowana kolejna kobieta.

Pierwsza część Straconych duszDiabelski młyn - trochę nauczyła nas czego możemy się spodziewać po Darii Orlicz. Niektórzy zapewne spytają – czego? Odpowiem więc – dosłownie wszystkiego. Najróżniejszych nieszczęść, które przytrafiają się ludziom w tym niewielkim nadmorskim miasteczku. Tyle „napchała” do tej powieści, że mogło się zakręcić w głowie. Ale o dziwo wyszła z tego obronną ręką. Jakoś udało jej się te wszystkie wątki pozamykać i rozwiązać sprawy.

W Martwych duszach też sporo się dzieje. Wspomniane morderstwa to tylko wierzchołek góry lodowej. Jednak jest mniej brutalnie i mrocznie niż w pierwszej odsłonie. Problemy z hazardem, niepoprawny seksoholizm głównego bohatera Krzysztofa Bugaja, były ksiądz, który „buduje” wokół siebie coś na kształt sekty. Do tego całkiem nieźle wykreowane postaci, szaleńczo pędząca akcja, tło obyczajowe, które nie psuje atmosfery, ale ją podkręca. Czego chcieć więcej?

Martwe dusze to całkiem przyzwoity kryminał, a ponieważ nie lubię porównań, to nie zamierzam tego robić. Jednak jestem pewna, że niejeden czytelnik będzie porównywał styl Darii Orlicz z innymi pisarzami. Książka praktycznie czyta się sama, a my musimy jedynie przewracać kolejne kartki. Zakończenie było dla mnie sporym zaskoczeniem i rozpaliło moją ciekawość. Przyznaję, bez bicia, że nie mogę się doczekać kolejnej części Straconych dusz. Myślę, że będzie warto po nią sięgnąć.

Obie książki zostały tak napisane, że mimo iż mamy tych samych bohaterów, to można je czytać jako samodzielne historie. Nie sądzę, żeby ktoś nie czytając Diabelskiego młynu czuł się jak dziecko we mgle. Spokojnie więc możecie bez znajomości pierwszego tomu zacząć czytać drugi, nic przy tym nie tracąc (no chyba, że całkiem przyzwoitą historię).

Dziwni są bohaterowie Darii Orlicz. Niby sympatyczni na pierwszy „rzut oka”, ale po głębszym poznaniu tracą w naszych oczach. Jeden gliniarz - niepoprawny seksoholik, który żadnej d...e nie przepuści i co ciekawe wszędzie znajduje okazję. Po rozstaniu z żoną zamieszkał z kochanką i teraz to ona jest zdradzana, a fe. Drugi wydawałoby się wzór cnót, a gdzie tam, hazardzista, który przepuścił w kasynie ciężkie pieniądze. Były ksiądz, który w coś tam wierzy, ale na pewno nie w to, w co większość księży. Kasa i kobiety to jego nowe życiowe cele. Można by mnożyć kolejne przykłady rozwiązłości i słabości poszczególnych postaci, ale po co.

W Martwych duszach nie powraca klimat poznany we wcześniejszej części. Oczywiście jest klaustrofobicznie, ale nie aż tak brutalnie, a i opisy straciły pewną drapieżność. Jednak nadal sądzę, że jest to całkiem niezła książka. Może nie taka, która zachwyca i którą będzie się pamiętało latami, ale naprawdę można całkiem miło spędzić z nią ze dwie godzinki i ich nie żałować.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku – 4/120, Czytam, bo polskie, Czytamy nowości, Olimpiada czytelnicza – 288 stron, Pod hasłem – czarny, Przeczytam tyle, ile mierzę – 1,8 cm, Wielkobukowe bingo – polski kryminał - #WBBINGO



3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w kolejce do czytania mam książkę K. Misiołek "Ktoś ci się przygląda". Poznam pióro autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam poprzedniej książki, tylko tą, ale nie jestem zadowolona. Sporo niedociągnięć i jednak wolę powieści K. Misiołek pod prawdziwy nazwiskiem :)

    Aż 2 te same książki czytałyśmy w styczniu :)

    OdpowiedzUsuń