Kaira
Rouda
Ten
jeden dzień
Best
Day Ever
Przekład
– Agnieszka Walulik
Wydawnictwo
W.A.B.
ISBN
978-83-2806-150-7
Premiera 30 stycznia 2019 roku
Kochana moja,
Pamiętaj, że już jutro nasz wspaniały, jedyny dzień! To będzie Twój dzień ♥ Bądź gotowa z samego rana, odwiozę chłopców do szkoły i o 9:00 wyruszymy do naszego domku letniskowego w Lakeside!
Przygotowałem dla Ciebie wiele cudownych niespodzianek!W tym jedną bardzo szczególną...
To będzie idealny dzień idealnej rodziny!Twój Paul
Chyba większość kobiet stwierdzi, że
adresatka tego listu ma wyjątkowe szczęście. Taki mąż to
przecież skarb. Szykuje wspaniały, romantyczny wypad, tylko we
dwoje. Niesamowite. I mają być niespodzianki. A która z nas nie
lubi niespodzianek, zwłaszcza od ukochanego mężczyzny. I co
powiecie? Chcielibyście wiedzieć, co było dalej?
Idealna rodzina: Mia, Paul i dwójka
dzieci. Paul to prawdziwy człowiek sukcesu. Młoda, kochająca żona,
dwóch wymarzonych synów (Mikey i Sam), którzy są miniaturkami
ojca, wspaniały dom na przedmieściach i praca godna
pozazdroszczenia. Czego chcieć więcej? Według Paula wszystkiego,
bo dosłownie wszystko mu się słusznie od życia należy (tak
twierdzi). Czy ta idealna rodzina, jak z obrazka, to szczyt marzeń
Paula? Czy faktycznie są tacy szczęśliwi, jakby się to wydawało?
A jeśli to z pozoru doskonałe życie jest tylko ułudą?
Wyglądało na to, że we wszystkim się zgadzamy. Nie wybielam naszej historii. Naprawdę. Mia marzyła o mężu. I go ma. O podróżach (obiecałem jej, że będziemy podróżować, ale tego nie zrobiliśmy). O domu na przedmieściach i dzieciach. Wszystko to ma. O byciu pracującą mamą (nie ma mowy). O starszym, wyrafinowanym mężczyźnie, który się o nią zatroszczy i nauczy, czym jest miłość. I go znalazła. Wszystko poszło naprawdę łatwo. Nawet nie musiałem jej zbytnio czarować.
Pierwsza część książki jest senna.
Chwilami nie bardzo wiadomo, co autorka chciała nam przekazać. Ale
w miarę przewracania kartek zaczyna się rozumieć zamysł autorki i
cała fabuła nabiera kształtu. Jednak mimo panującej senności i
powolności fabuły, cały czas czuje się z tyły głowy, że coś
bardzo nie w porządku. Prawdziwy charakter książki ujawnia się
powoli, a czytelnik jest w ciągłej gotowości.
Przez prawie całą książkę siedzimy w
głowie Paula, który jest narratorem tej historii, i z każdą
kartką coraz mniej go lubimy. Bo Paul to taki typ człowieka,
którego niezmiernie trudno byłoby darzyć jakimś ciepłym
uczuciem. Ale muszę przyznać, że wykreowanie takiej postaci
musiało być fascynujące dla autorki i dzięki niemu (niestety)
książka jest ciekawsza. Paul jest typową jednostką narcystyczną.
To kobieciarz, psychopata i arogant. I co? Już go nie lubicie?
Jestem mężem idealnym.
Muszę przyznać, że uwielbiam swój wizerunek człowieka sukcesu.
Zazwyczaj dostaję to, czego chcę.
Teraz, w naszym domu, jestem królem, a moja królowa musi wrócić do szeregu.
W dosłownym tłumaczeniu z angielskiego „best day ever” to „najlepszy dzień w historii”. Wypadałoby zadać
w tym momencie pytanie: dla kogo jest przeznaczony ten najlepszy
dzień? Dla Paula, czy dla Mii? Myślę, że jeżeli dacie szansę
tej książce, to będziecie mogli odpowiedzieć na to pytanie.
Czy sądzicie, że istnieje coś takiego,
jak idealne małżeństwo? Jeżeli odpowiedzieliście twierdząco, to
przeczytajcie najnowszą książkę Kairy Roudy. Myślę, że możecie
się srogo zawieść, a na pewno zmienić zdanie.
Akcja powieści zamyka się w jednym
dniu, a przez większość tekstu „na scenie” obserwujemy tylko
dwie osoby – Mię i Paula. Mimo tego nie jest nudno, choć początkowo
można odnieść takie wrażenie. Ile się może zmienić w ciągu
zaledwie kilku godzin? O tym przekonują się bohaterowie Tego
jednego dnia. Ja się przekonałam i nie wiem czy to dobrze, bo w
każdym nietypowym zachowaniu mojego męża będę się dopatrywać
czegoś zgoła innego. A może nie?
I co tu jeszcze napisać? Ten jeden dzień
nie jest powieścią rewelacyjną. Jednak zadziwiająco szybko sunie
się po kartach książki, aż dochodzi się do miejsca, gdzie już
nic nie ma. I tylko zdziwienie pozostaje: to już koniec? Zdaję
sobie sprawę, że nie każdemu spodoba się tempo narzucone przez
autorkę, ale uważam, że warto spędzić z książką kilka chwil.
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2019 roku –
6/120, Czytamy nowości, Oflagowani, Olimpiada czytelnicza – 352
stron, Pod hasłem – czerwony, Mierzę dla siebie – 2,5 cm,
Tygodniowe wyzwania książkowe – wydawnictwo W.A.B.
Zgadzam się Tobą - senny początek, teatr 2 aktorów, idealnie... a potem bach i wszystko się zmienia. Książka mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Dobrze napisałaś - "bach i wszystko się zmienia". Mnie też się podobała :)
UsuńByć może i ja się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już bardzo różne opinie na temat tej książki... Jednych zachwyca, innych niekoniecznie. Musiałabym po prostu sama przeczytać, żeby też móc się wypowiedzieć;) A na razie mogę napisać tylko, że sam pomysł na fabułę jest niesamowicie intrygujący.
OdpowiedzUsuń