Rachel
E. Carter
Adeptka
Apprentice
Cykl
– Czarny Mag (tom 2)
Przekład
– Emilia Skowrońska
Wydawnictwo
Uroboros
ISBN
978-83-280-6140-8
Nie tak dawno w ofercie wydawniczej
Uroborosa pojawiła się książka, która od razu przykuła moją uwagę - Czarny Mag. Pierwszy rok Rachel E. Carter.
Ponieważ uwielbiam takie klimaty, to książkę po prostu
pochłonęłam i chciałam więcej. Na szczęście na kontynuację
nie musiałam długo czekać. Tak oto Czarny Mag. Adeptka doczekał
się opinii także na moim blogu.
Pierwsza część Czarnego Maga została
zapowiedziana jako połączenie dwóch serii, które pokochały tłumy
(nie przesadzam): Harry'ego Pottera i Igrzysk śmierci. Pozwoliłam
sobie wyrazić własne zdanie, w którym nie zgadzam się z
podobieństwem do tych cykli. Według mnie najbardziej podobna jest
do Trylogii Czarnego Maga Trudi Canavan (i nadal tak uważam). Jednak
to czego się obawiałam, to drugi tom. Niestety dla
dużej części cykli, drugie tomy są z reguły gorsze (nie mam pojęcia dlaczego) – stąd
moje obawy. Cieszę się, że mój niepokój został szybko rozwiany,
a drugi tom serii okazał się lepszy.
Ryiah, główna bohaterka i narratorka,
spełniła swoje marzenia i jako jedna z sześciu osób, po
dziesięciu miesiącach morderczych treningów, pracy ponad siły i
wytężonej nauki, dostąpiła zaszczytu nauki w elitarnej Akademii w
Jerarze. Ale jeśli ktoś myśli, że teraz jej życie w Akademii
ulegnie zmianie to się myli. Szkolenie, które naszykowano dla
adeptów nie jest niczym przyjemnym i na pewno nie łatwym. Nadal
trwają mordercze treningi, które muszą przyszykować przyszłych
magów do rzucania zaklęć w potężnym stresie. A stres będzie
nieodłączną składową, bo nad krajem zawisło widmo wojny.
Dodatkowo Ryiah stresuje się postępowaniem swoich przyjaciół, a
Priscilla, która dawała się jej we znaki już wcześniej, teraz
stała się jeszcze bardziej uszczypliwa. Muszę jeszcze wspomnieć o
Ianie i Darrenie, choć sprawy sercowe w tej książce schodzą na dalszy plan.
Rachel E. Carter zaserwowała nam
opowieść, w której bez ustanku coś się dzieje. A dzieje się
naprawdę bardzo dużo i intensywnie. Jestem pewna, że każdy kto
weźmie się za tę książkę, nie będzie znudzony. Prawdę
mówiąc/pisząc z chwilą przeczytania pierwszej kartki przepadłam.
Gdyby ktoś zabiegał w tym czasie o moją uwagę, musiałby się
naprawdę mocno wysilić.
Spodobało mi się to (a tego się
obawiałam), że autorka nie weszła na znaną drogę znanego z cyklu o
młodym czarodzieju i nie podzieliła części serii na poszczególne
lata nauki. Adeptka to cztery kolejne lata w Akademii. Czeka nas niebezpieczeństwo, intrygi, walki i „wisząca nad głowami”
wojna. Wkraczamy wraz z bohaterami w obszar bitew, w których nie
obywa się bez ofiar. Akcja jest bardzo dynamiczna i dzięki temu ma
się wrażenie, że lektura książki trwa zaledwie chwilkę.
Duży plus dla autorki za wykreowanie
postaci. Bardzo się cieszę, że bohaterowie nie stanęli w miejscu.
Dojrzewają i rozwijają się z rozdziału na rozdział. Widać, jak
nabywane doświadczenia ich kształtują. Nie wiem czy Ry jest jedną
z moich ulubionych postaci, ale trzeba przyznać, że zadziorna,
uparta i bardzo wojownicza jest ta młoda, rudowłosa adeptka. I
przyznam wam się, że polubiłam ją już w pierwszym tomie i cały
czas trzymam za nią kciuki. Carter się postarała i przybliżyła
nam trochę lepiej inne postacie, dzięki czemu bardziej można
zrozumieć niektóre ich posunięcia i decyzje. Wyniosły i ironiczny
książę Darren nadal zdaje się mocno niezdecydowany, choć
czytając niemal przez kartki czuje się, jak między nim a Ry
iskrzy.
Adeptka to bardzo dobra kontynuacja i
interesująca powieść fantasy nie tylko dla młodzieży. Napisana
lekko i nieskomplikowanie pozwala na przyjemną lekturą. A uwierzcie
mi, czas spędzony z tą książka to naprawdę czysta przyjemność.
Bawiłam się wyśmienicie i chcę tę przygodę powtórzyć. Adeptkę
polecam wielbicielom szeroko pojętej fantastyki z naciskiem na magię
i walkę. Polecam.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2019 roku – 19/120, Czytamy nowości, Łów słów
– adept, Olimpiada czytelnicza – 416 stron, Mierzę dla siebie –
3,5 cm, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone
Nie znam autora, ale być może kiedyś sięgnę po książkę. Jednak, gdy to nastąpi z pewnością zrobię to od pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńTak trzeba od pierwszego, bo w nim się wszystko zaczyna.
UsuńTo dobrze, że drugi tom jest lepszy. Pierwszy nie był zły, ale brakowało w nim kilku rzeczy... Cieszy, że autorka się rozwija;)
OdpowiedzUsuń