Autor
– Sławomir Elsner
Tytuł
– Mów
Biuro
Literackie
ISBN
978-83-65125-14-9
Sławomir Elsner
pojawił się na polskiej scenie poetyckiej w roku 2007, za sprawą arkusza
poetyckiego Afekt, został także
laureatem Połowu 2008. W tym samym
roku 2008 ukazał się jego tom poezji Antypody,
za który otrzymał I nagrodę V Ogólnopolskiego
Konkursu Literackiego "Złoty Środek Poezji" 2009 na najlepszy
poetycki debiut książkowy roku oraz nominacje do Nike i Silesiusa.
Świetnie zapowiadający się poeta zniknął na długi czas. Po kilku latach ciszy
wreszcie przemówił.
Nic nie jest na miejscu.
Moje serce nie jest na miejscu.
Moje usta nie są na miejscu.
Moja mowa nie jest na miejscu.
(…)
(Miejsce)
Poniekąd, w tych
kilku wersach objawiony zostaje jeden z głównych problemów, będących osią
tomiku Sławomira Elsnera zatytułowanego Mów.
Poeta wraca pierwszym zbiorem od ośmiu lat, kiedy wydany został tom poetycki Antypody. Elsner niejako tłumaczy swoje
twórcze milczenie, opisując codzienne zmagania z materią, brak zrozumienia i
własny dramat. Nie sposób zatem mówić tu o pojedynczych utworach, ale należy
traktować wiersze jako całość, jako przejmującą historię poety.
Twórca stawia przed
odbiorcą zadanie polegające na zrozumieniu jego emocji i problemów, empatycznym
otworzeniu się na niemoc podmiotu. Od pierwszego tekstu poeta mówi o przedzieraniu
się przez tłum w milczeniu, wskazując na zaciśnięcie własnych ust. Podmiot
mówiący znajduje się w tragicznym położeniu – nie może mówić, bo słowa zatykają
mu usta.
Napisałem wiersz o kobiecie bez cienia,
która w pełnym słońcu spaceruje
przez rynek i bija z niej jasność jaśniejsza
od tej, przed którą mruży się oczy.
(…)
(Kobieta bez cienia)
Elsner prowadzi
odbiorcę drogą wijącą się między ciemnością a jasnością, a spacer tą drogą
potrafi przypominać przejażdżkę kolejką górską. Powoli wznosimy się przez
okresy niemocy i milczenia ku światłu, by nagle zjechać na sam dół frustracji i
bezradności. Bohater tomiku poszukuje światła, które będzie w stanie go
wypełnić i przywrócić mu głos, by mógł pisać, mówić. Światło wydaje się źródłem
Poezji – mocy tworzenia i łączenia słów. Język jednak nie słucha poety, gubi
się w ciemności, której podmiot „ufa bezgranicznie”. W tej ciemności nie
rozpoznaje siebie, wszystko jest obce, bardziej dzikie. Mimo tego właśnie w
nocy czuje się oswojony, tak jakby ciemność dawała mu możliwość schronienia się
przed zgiełkiem słyszenia jedynie własnych słów, które nie mogą znaleźć ujścia.
(…)
Na zewnątrz była ciemność.
Mężczyzna w ciemności widział
wszystko. Szukał światła,
które go oślepi
(Korytarz)
Codzienność staje się dla poety nieprzerwaną walką z
hałasem, to ciągłe przedzieranie się przez słowa dźwięki, które rozpraszają,
czy też bardziej frustrują bohatera tomiku. Świat, który jednocześnie otacza i
osacza podmiot, przytłacza go, ogranicza jego życiową i twórczą przestrzeń. Rutyna działa jak najskuteczniejsza pułapka, stanowiąc truciznę dla twórcy (użycie słów pisanych kursywą nie jest
przypadkowe – to tytuły niektórych utworów). Życie pełne jest przypadkowych
spotkań, niechcianych obowiązków i nieprzemyślanych myśli, a tak mało w nim
słów.
Przebiegam przy stacji
metra Warszawa-Śródmieście.
Jakiś człowiek ohydnie kaszle.
Myślę o tym, co dziś na obiad.
(Życie)
Tytuł tomu Elsnera
w trybie rozkazującym zdaje się błaganiem o słowa. To, co otrzymuje czytelnik,
jest przejmującym zapisem śmiertelnej dla poety choroby - twórczej niemoty.
Jednakże Elsnerowi udaje się przekuć to wieloletnie cierpienie w mocny i
interesujący tom poetycki. Trzeba przyznać, że warto było czekać osiem lat, by
móc teraz zetknąć się z tak silnie oddziałującym dziełem. Mów Sławomira Elsnera polecam nie tylko miłośnikom poezji, ale
wszystkim kochającym sztukę słowa, by mogli się przekonać, czym jest prawdziwy
kryzys twórczy.
Dziękuję
Książka bierze
udział w wyzwaniach:
52/2016 – 158/52,
Czytamy nowości, Gra w kolory, Kiedyś przeczytam 2016, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 100 książek
w 2016 roku – 158/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 0,4 = 10,7 cm,
Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata - Polska
Wow! Ja zazwyczaj nie czytam poezji, chociaż w liceum należałam do kółka literackiego i recytowaliśmy wiersze. To było piękne, bo to było zimą i na stołach w klasie stały świeczki i było tak nastrojowo :) Jestem ciekawa ilu Polaków czyta poezje, ale tak z czystej nie przymuszonej woli :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!
Kiedy zobaczyłam, że to post o poezji to chciałam stąd jak najszybciej uciec. Nie znoszę poezji, a wierszy, które są w stanie mi się spodobać, jest bardzo mało. Powiedziałam sobie jednak, że tym razem zostanę i zobaczę, co tam w trawie piszczy.
OdpowiedzUsuńI muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona! W przytoczonych fragmentach jest tyle uczuć., emocji i bólu, że bardzo mnie to ujęło i myślę, że chętnie zaopatrzę się w "Mów", bo kto wie? Może będzie to początek wspaniałej przygody?
Pozdrawiam!
bookmania46.blogspot.com