Marta Kisiel
Płacz
Cykl
wrocławski (tom 3)
Wydawnictwo
Uroboros
ISBN
978-83-280-7258-9
Są takie przygody, które zostają w człowieku na zawsze.
Są takie przygody, po których nie ma co zbierać.
Płacz to zakończenie i zespojenie dwóch
wcześniejszych części cyklu wrocławskiego (Toń, Nomen omen).
Wszystko pięknie się łączy w logiczną całość. Brakujące
elementy wskakują w swoje miejsca, jak w solidnie wykonanej
układance. Tak jak wcześniej, najnowszej powieści Marty Kisiel nie
da się wsadzić w sztywne ramy i przypasować do jednego gatunku
literackiego. Czego tu nie ma. Fantastyka, obyczajówka, sporo
historii i groza a wszystko w cudowny sposób się przenika, łączy
i tworzy bardzo zgrabną całość.
Kiedy prawda o przeszłości, zamiast wyzwolenia, przynosi jedynie nową traumę, trzem pannom Stern pozostaje już tylko ucieczka od siebie nawzajem. Dopiero wołanie z zaświatów sprawia, że ścieżki dawnych przyjaciół spotykają się raz jeszcze. Czy tajemnicze zaginięcie sprzed wielu lat i dramatyczna wyprawa na ratunek Eleonorze zdołają na dobre scementować rodzinę? Czy też kolejna wyprawa w czasie dla wszystkich okaże się tą ostatnią?
Płacz prowadzi nas ścieżkami, które
zdążyliśmy już poznać w poprzednich częściach cyklu i zabiera
nas na spotkanie tych samych bohaterów, których zdążyliśmy
poznać i polubić. Przez chwilę mamy Wrocław, ale nie na długo,
bo przenosimy się w okolice Wałbrzycha w Góry Sowie. To one wraz z
małą miejscowością Jedlina Zdrój staje się sceną dla
rozgrywanych w Płaczu wydarzeń.
Marta
Kisiel zafundowała nam historię znów
zabierającą nas w czas II wojny światowej. To co przeszłe i
teraźniejsze łączą się, mieszają i tworzą mieszankę
wybuchową, za którą tak kochamy autorkę Dożywocia. W trakcie
lektury otrzymujemy
zagadki z przeszłości (nawet wiele zagadek), legendy Gór Sowich
(nie tylko te o duchach) oraz wstrząsającą historię, która
zdarzyła się naprawdę.
Nemo sapiens nisi patiens.
Na
kartach Płaczu spotykamy się znów z siostrami Bolesnymi i pannami
Stern. Marta Kisiel nie pominęła również Karolka, Gerda i Ramzesa (wszystkie osoby
zdążyliśmy już poznać). Znalazło się też miejsce dla nowej
postaci, Huberta Dobrzynia. Każdy jest ważny dla fabuły, ale na
pierwszej linii zdecydowanie stoją Matylda Bolesna i Eleonora Stern.
W tym miejscu ostrzegam przed niechronologicznym czytaniem Cyklu
wrocławskiego, bo zwyczajnie się pogubicie, a nie wystarczą
krótkie informacje przemycone przez autorkę.
Płacz
to najmniej zabawna z książek cyklu. Oczywiście jest kilka
wtrętów, przy których będzie wam się błąkał na ustach
uśmiech, ale szczerze mówiąc jest poważnie, bo i temat poruszony
w najnowszej powieści jest poważny i posiada spory ładunek
emocjonalny.
Aequo pulsat pede.
Nie ma
co więcej pisać, bo Płacz na pewno da sobie świetnie radę na
rynku wydawniczym, a
ja za wiele zdradzę.
Mnóstwo czytelników uwielbia autorkę Pierwszego
słowa i wcale się temu zjawisku nie dziwię. Dość długo się
wzbraniałam przed przygodą literacką, w którą zabrała mnie
Marta Kisiel, ale powiem wam, że było warto.
Jeżeli
szukacie książki, przy której odpłyniecie, zatoniecie i
zostaniecie wciągnięci w nią bez reszty to jesteście na dobrym
tropie. Płacz czyta się wyśmienicie i jak każda wcześniejsza
książka Marty Kisiel jest świetnie napisany. Język jest bardzo
przystępny, odrobina humoru pomaga przebrnąć przez mniej zabawne
sceny, których w Płaczu nie brakuje. Historia wciąga od pierwszej
strony i tak pozostaje do samego końca. Nic tylko czytać. I tylko
szkoda, że to już koniec.
Ad meliora tempora.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku –
36/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla siebie – 2,3 cm; Olimpiada
czytelnicza – 320 stron; Pod hasłem; Trójka e-pik – zaległość
z lutego – cos czerwonego; Tygodniowe wyzwania książkowe –
216.; Wielkobukowe bingo – dodatkowe – Marta Kisiel; Wizażowe
wyzwanie czytelnicze – 23.
Jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki.
OdpowiedzUsuń