piątek, 17 kwietnia 2020

Była sobie rzeka - Diane Setterfield


Diane Setterfield
Była sobie rzeka
Once Upon a River
Przekład - Izabela Matuszewska
Wydawnictwo Albatros
ISBN 978-83-8125-930-9


Tamiza jest jedną z najdłuższych rzek Wysp Brytyjskich. Podobno znaczenia nazwy należy się doszukiwać w językach celtyckim i praindoeuropejskim, w których znaczy tyle co ciemna, mroczna. Na odcinku od źródła w Trewsbury Mead do Oksfordu akcję swej powieści umiejscowiła Diane Setterfield, brytyjska pisarka i była wykładowczyni akademicka. Była sobie rzeka to jej trzecia powieść, czytelnikom autorka może być znana zwłaszcza z bestsellerowego debiutu, Trzynasta opowieść.

W najnowszej książce Setterfield trzyma się blisko nabrzeży Tamizy, która wydaje się mieć niemalże magiczną moc i wpływ na mieszkańców nadrzecznych miasteczek – rzeka daje życie oraz je odbiera, wokół niej narastają legendy. Jak to bywa w małych miejscowościach, najlepszy przepływ informacji zapewnia karczma, z których każda cieszy się inną sławą. Opowieść, tocząca się w wiktoriańskiej Anglii, rozpoczyna się w gospodzie Pod Łabędziem, słynącej z najlepszych historii i opowiadaczy. Pewnej zimnej nocy w drzwiach karczmy pojawia się ledwo żywy nieznajomy z wyłowioną z rzeki dziewczynką. Tożsamość mężczyzny bardzo szybko zostaje odkryta, jednak z dziewczynką jest inaczej, a wielu ludzi dostrzega w niej podobieństwo do zaginionych córek czy sióstr. Od tej pory rozpoczyna się nowa opowieść, wokół której narasta coraz więcej niejasności i tajemnic.

W powieści najmocniejszymi elementami wydają mi się te związane z rzeką. Tamiza w książce ma przyciągającą moc, stanowi żywy i niemal myślący organizm, wokół niej i na niej dzieje akcja. Opowieści, które snują o niej karczemni bajarze, przypominają faktyczne legendy i lokalne historie, które powstają zazwyczaj o miejscach niezwykłych. Warto zwrócić uwagę na Przewoźnika Cichego, który sunie na tratwie po rzece ratując niedoszłych topielców lub przeprowadzając ich na drugi brzeg, jeśli przyszedł ich czas. Cichy pełni funkcję psychopompa, a Tamiza staje się granicą między życiem a śmiercią. W samej powieści takich graniczności odnajdziemy jeszcze kilka, bohaterowie znajdują się w zawieszeniu, związani swoimi wyborami lub sytuacją.

Ciekawie zostały przedstawione postaci kobiece, to one wydają się w tej opowieści ważniejsze i niejednokrotnie silniejsze od mężczyzn. Wśród nich wyróżnia się zwłaszcza Rita, miejscowa pielęgniarka, której wiedza medyczna nie odstaje od tej posiadanej przez lekarzy, a racjonalny umysł pozwala chłodno i precyzyjnie ocenić sytuację. Niemniej sporo miejsca autorka poświęca traktowaniu kobiet, a także akceptacji inności w tych małych społecznościach.

Chociaż tło historyczne wraz z codziennym życiem zdają się nakreślone z dużą świadomością ówczesnych realiów to myślenie bohaterów sprawia wrażenie nadzwyczaj współczesnego. Właśnie nakreślenie wielowymiarowych, realistycznych postaci wydaje mi się największym mankamentem tej powieści. Poprzez nagromadzenie uczestników tych zdarzeń być może zyskuje intryga, ale zatraca wartość literacka dzieła. Tak duża liczba postaci nie prowadzi, niestety, do wielogłosu czy przedstawienia społeczeństwa, tylko służy rozrzuceniu większej ilości okruszków mylących trop do rozwiązania zagadki.

Była sobie rzeka jest powieścią, której akcja płynie przez większość czasu dość leniwym, jednostajnym tempem; nie można jednak zaprzeczyć, że ma to swój urok. Sama główna intryga stanowi twardy orzech do zgryzienia i może się wydać czytelnikowi atrakcyjna. Setterfield potrafi zacierać ślady, by zbyt szybko nie dociec, jakie jest rozwiązanie całej sprawy. Niewątpliwie, przy książce można odpocząć, co w obecnej sytuacji przyda się każdemu. Język powieści nie należy do skomplikowanych i żadnych eksperymentów nie należy się spodziewać. Jeśli ktoś potrzebuje się odprężyć przy lekturze i szuka intrygującej historii, Była sobie rzeka powinna go zadowolić.

Ach, zapomniałbym napisać o okładce - projekt graficzny Kasi Meszki prezentuje się doskonale!
niehalo

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 44/120; Mierzę dla siebie – 4,2 cm; Olimpiada czytelnicza – 480 stron; Tygodniowe wyzwania książkowe – 243.

3 komentarze:

  1. Książka zbiera pozytywne recenzje. Ciekawi mnie ta intryga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej :) I ja niedawno czytałam tę powieść, no i nieco mnie ona znudziła tym powolnym rytmem. Tym niemniej doceniam zamysł i piękny język.
    Rzeka płynie, czas też płynie, świat się zmienia. Blogi znikają, a ja po 4 latach postanowiłam odkurzyć swój. Oczywiście pies z kulawą nogą już do mnie nie zagląda ;)
    Widzę, że Twój blog na onecie szlag trafił - to bardzo nieładnie ze strony portalu. Blox, na którym zaczynałam też zamknął podwoje, ale uprzedził o tym blogerów i dał czas na ściągnięcie treści. Ja na szczęście już dawno temu poprzenosiłam wszystko na nowego bloga (o czym zresztą zdążyłam zapomnieć i jak blox się zamknął, to wpadłam w panikę ;).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń