Iga Bartczak
I
życie toczy się dalej
Warszawska
Firma Wydawnicza
ISBN
978-83-8011-963-5
Opowiem wam historię dwóch dziewczyn, Hani i Karoliny. Mieszkają w Krakowie. Trafiły do domu dziecka, gdy ich rodzice zginęli w wypadku. Bardzo to przeżyły. Czekają na adopcję. Ale wciąż cały czas bardzo tęsknią za swoimi rodzicami, oglądają wspólne zdjęcia i płaczą. Nie znoszą domu dziecka.
I życie toczy się dalej to książka wyjątkowa nie tylko ze względu na młody wiek autorki, ale przede wszystkim głębię tematu i wgląd w życie wewnętrzne bohaterek.
Po takiej obietnicy nie mogłam zabrać
się za tę książkę, która okazała w sumie nowelką. Nie
spodziewałam się jednak, że sześćdziesięciodwustronicowa
książeczka będzie dla mnie jak droga przez mękę. Normalnie
usiadłabym na godzinkę, z przerwą na kawę i byłoby po sprawie.
Niestety wymęczyłam się niemiłosiernie. Dawno nie czytałam nic,
co byłoby równie złe. I nie będę usprawiedliwiała autorki jej
młodym wiekiem (rocznik 2002). Zdarzało mi się czytać książki
osób w podobnym wieku i przyznaję, że były bardziej strawne. Ta
nie jest. Korekta chyba też się nie popisała. Miałam wrażenie,
że poznaję wynurzenia osoby góra dwunastoletniej. Brak tu
jakiejkolwiek dojrzałości, a zdania zbudowane zostały na poziomie
klasy czwartej, może piątej.
A naprawdę mogłoby być tak pięknie,
bo temat jest interesujący i daje pole do popisu. Historia dwóch
osieroconych dziewczyn ma potencjał, który nie został wykorzystany
w żadnym procencie. Wielka szkoda. A można by „wejść w ich
skórę” i opisać ich odczucia w inny sposób. Napisać o
przeżywaniu przez nie żałoby po rodzicach; o samotności; o
wyjątkowej więzi sióstr; o oczekiwaniach na przyszłość. Nie ma
tego. Nie ma niczego. Nawet rozmowy nad grobem rodziców są takie
płytkie i nic nie znaczące.
Chyba nie ma sensu dłużej znęcać się
nad autorką. I życie toczy się dalej może odnieść się, w moim
przypadku, do kolejnych książek, których lektura (mam nadzieję)
przysporzy mi nie tylko przyjemności, ale też wywoła głębsze
emocje.
Pani Igo, i życie toczy się dalej. Mam
nadzieję, że kiedyś napisze Pani książkę, którą da się
czytać i która zrobi na czytelniku wrażenie. O tej chciałabym jak
najszybciej zapomnieć. Zdaję sobie sprawę, że początki bywają trudne, ale nie każdy tekst należy publikować. Życzę
wytrwałości i dojrzałości. Może jeszcze kiedyś o Pani usłyszę.
Nie mam pojęcia czy komukolwiek książka
Igi Bartczak może się spodobać. Nie mogę z czystym sumieniem jej
polecić, bo zdaję sobie sprawę, że większość z was odbierze tę
historię podobnie, jak ja. Decyzję pozostawiam wam, ale dodam
tylko, że to była dla mnie całkowita strata czasu.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku –
47/120; Czytam, bo polskie; Łów słów – zys; Mierzę dla siebie
– 0,6 cm; Oflagowani – zielony; Olimpiada czytelnicza – 62
strony
Oby jak najmniej takich książek.
OdpowiedzUsuń