piątek, 18 listopada 2016

Morze Karaluchów - Tommaso Landolfi

Autor – Tommaso Landolfi
Tytuł – Morze Karaluchów
Tytuł oryginału – Il Mar delle Blatte
Przekład – Halina Kralowa, Anna Wasilewska
Biuro Literackie
ISBN 978-83-05125-38-5

Morze karaluchów - Książki

Wyobraźcie sobie teksty, które będą was zwodzić na manowce, najpierw wdzięcząc się by za chwilę poczęstować was fangą w nos. Kiedy będziecie myśleli, że łapiecie już istotę rzeczy, ta nagle wyślizgnie się spomiędzy rąk ze zwinnością pstrąga, oślepiając was do tego blaskiem swych łusek. Jednocześnie, pomimo tych ciągłych potknięć nie zniechęcicie się, ale tym bardziej będziecie próbowali znaleźć klucz, który pomoże wam otworzyć drzwi do świata, gdzie fikcja wiruje z prawdą w nieprzerwanym tańcu. Macie to? W takim razie stoicie w przedsionku literackiego domu Tommasa Landolfiego.
Kiedy wstajemy rano z łóżka i ogarnia nas zdumienie, że powracamy do życia, nie mniejsze zdziwienie budzi sam fakt, że wszystko jest dokładnie takie, jak poprzedniego wieczoru. Pogrążony w równie bezmyślnej zadumie wyglądałem spomiędzy okiennych zasłon, kiedy przyjaciel Y zapowiedział swoją wizytę serią pospiesznych kołatań w drzwi mojego pokoju.
Landolfi urodził się ponad sto lat temu we włoskim miasteczku Pico, w szlacheckim domu starego italskiego rodu. Od młodych lat interesował się naukami humanistycznymi, już jako nastolatek pisał swoje pierwsze teksty. Biegle znał kilka języków, w tym przede wszystkim rosyjski, niemiecki i francuski, z których przełożył na włoski dzieła wielkich twórców: Dostojewskiego, Tołstoja, Gogola czy Hofmannstahla. Mimo świetnej znajomości językowej podróżował rzadko. Podczas czarnej ery faszyzmu Landolfi nie obawiał się kpić z władzy, za co został na krótko osadzony w więzieniu, którego faktu nie wykorzystał po wojnie, jak czynili inni. Pisał wiele, nie tylko opowiadania, ale także teksty krytyczne, sztuki, scenariusze i wiersze. Zdrowie zniszczyły mu alkohol i hazard, pozbawiając sił i w końcu życia w roku 1979. We Włoszech i na świecie Landolfi uważany jest za jednego z najważniejszych włoskich twórców; za swojego mistrza uważał go choćby Italo Calvino. Pomijając kilka opowiadań wydrukowanych w jednym z numerów „Literatury na świecie” z 1984 roku, Landolfi w Polsce był do tej pory pisarzem nieznanym. Jednakże za sprawą tłumaczek Anny Wasilewskiej i Haliny Kralowej ukazał się nakładem Biura Literackiego jego zbiór opowiadań, Morze Karaluchów.
Ejże, co ma znaczyć to nagromadzenie drętwych danych, ten napuszony i egzaltowany ton, te mniej lub bardziej retoryczne pytania, jednym słowem: co znaczy całe to os rotundum? (…)W przedostatnim zdaniu zamieszczonego powyżej pseudotekstu użyłem, na przykład, takiej masy liczebników, że można by się uśmiać (gdyby tak niewiele potrzeba mi było do śmiechu) albo też pogrążyć się w rozpaczy (gdyby tak niewiele wystarczało, bym się w niej pogrążył).
Po tym naprawdę przydługim wstępie czas wreszcie przejść do książki, na którą składa się trzynaście opowiadań z wczesnego okresu twórczości Landolfiego, jak zauważa Anna Wasilewska, z widocznymi elementami przewodnimi dla jego późniejszych tekstów, takimi jak autotematyzm i zabawy językowe. Trzeba jednak przyznać, że tak skrótowa charakterystyka opowiadań zawartych w zbiorze oddaje jedynie ułamek tego, co naprawdę sobą przedstawiają.

Każde z opowiadań jest zupełnie inne, Landolfi przy konstruowaniu ich korzystał z zupełnie różnych konwencji i zmieniał styl pisania. Mamy zatem powiastkę filozoficzną, prozę awanturniczą, gotycki horror,  opowieść kryminalną czy groteskową. Tak naprawdę jednak wszystkie teksty tylko wybornie udają przedstawicieli gatunku, ich maski są niezwykle misternie wykonane, ale zostają zdjęte, wprawiając czytelnika w osłupienie. Włoski pisarz gładko przeskakuje od prawdy do fałszu, wykazując jak łatwo jesteśmy w stanie poddawać się złudzeniu rzeczywistości. Demaskuje literaturę jako oszustwo, próbę zmiany świata, która nie może się udać. Autor Morza Karaluchów sięga do tradycji pisarskich XIX wieku, a nawet wcześniejszych i przedstawia w zaskakującej formie. Znawcy twórczości Landolfiego twierdzą, że nie wierzył w moc sprawczą literatury, w jej możliwości odwzorowania świata, stąd też korzysta z dawnych, zużytych form, wypruwając z nich elementy urealniające literacką rzeczywistość. Dzięki temu jego opowiadania nie próbują udawać, że są zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu; oddają natomiast sztuczność form służących opisywaniu świata przedstawionego.
Bo też kto zrozumie, co się dzieje w głowie klnącego człowieka? Znałem nawet jednego, który twierdził, że kiedy w trakcie przywdziewania stroju wieczorowego, gdy przyjaciele trąbią już z ulicy, guzik od kołnierzyka potoczy mu się jak zwykle pod komodę, wystarczy najłagodniejsze z przekleństw, by spod niej wyszedł, można rzec, na własnych nogach; co więcej, zaklinał się, że coś takiego przydarzyło mu się dziesiątki razy, chociaż każdy widzi, że jeśli już, to fakt ów wiąże się z pewną szczególną pochyłością podłogi.
Muszę przyznać, że Morze Karaluchów zaskoczyło mnie niejednokrotnie i stanowiło nie tylko rozrywkę, ale przede wszystkim interesujące doświadczenie literackie. Rzadko zdarza się, by literatura była autokrytyczna, a tak jest właśnie w przypadku utworów Landolfiego.  W opowiadaniach nie brakuje humoru, który jest naprawdę pierwszorzędny, przy kilku z nich mimowolnie chichotałam. Teksty są pełne aluzji i odwołań literackich, a dbałość pisarza o słowo jest wręcz niewiarygodna. Morze Karaluchów stanowi jeden z lepszych zbiorów opowiadań, jakie ukazały się na naszym rynku wydawniczym i nareszcie została nadrobiona zaległość, za jaką należy uznać brak książkowego wydania Tommasa Landolfiego w Polsce. Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić was wszystkich, byście dali się wodzić za nos i zapoznali z utworami włoskiego mistrza krótkiej formy. Miłej lektury.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
52/2016 – 164/52, Czytamy nowości, Gra w kolory, Grunt to okładka, Historia z trupem, Motyw zdrady w literaturze, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem 2016, Przeczytam 100 książek w 2016 roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 1 = 19,6 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata - Włochy


2 komentarze:

  1. Bo takiej recenzji grzech byłoby przejście obok Tommaso Landolfiego obojętnie ;)

    OdpowiedzUsuń