niedziela, 15 sierpnia 2021

Świetlista republika - Andrés Barba

 

Andrés Barba

Świetlista republika

Republica luminosa

Przeł. Katarzyna Okrasko

Wydawnictwo Filtry

ISBN 978-83-957973-2-3

Wśród ubiegłorocznych premier, które bardzo chciałem przeczytać, znajdowała się powieść Andrésa Barby. Zbierała zdecydowanie pochlebne recenzje i była wymieniana wielokrotnie wśród najciekawszych książek wydanych w 2020 roku. Rzeczywiście, Świetlista republika stanowi dzieło intrygujące pod względem tematyki, oryginalne konstrukcyjnie i klasyczne w warstwie językowej. Pytanie, które powracało do mnie wielokrotnie podczas lektury, brzmiałoby: Kim lub czym są dla nas (czyli dorosłych) dzieci? Jak na nie patrzymy, czego od nich oczekujemy?


Świetlista republika jest wspomnieniem, a raczej rozpamiętywaniem tego, co się wydarzyło w pewnym prowincjonalnym mieście otoczonym przez dżunglę. Wydarzenia poznajemy dzięki narracji prowadzonej przez dawnego urzędnika wyższego szczebla, który był na bieżąco z rozwojem sytuacji. Od samego początku wiemy o śmierci trzydziestki dwójki dzieci, które wyszły z dżungli, reszta jednak pozostaje tajemnicą. Barba natomiast powoli, nadzwyczaj cierpliwie wyciąga kolejne karty, pozwalające czytelnikowi na zbudowanie pełnego obrazu zdarzeń. Powieść została napisana w formie swoistego pamiętnika, który w pewnym sensie ma charakter rozliczeniowy dla głównego bohatera i narratora, a także dla całego miasta. Wspomnienia protagonisty oraz jego przemyślenia stanowią raport z kryzysowej sytuacji, w której znalazł się świat dorosłych w chwili pojawienia się obcych dzieci; możemy także wywód dawnego urzędnika traktować jako pokutę za zbrodnię, która się dokonała.


W powieści Barby nagłe pojawienie się dzieci w mieście jest tajemnicze, a dorośli nie są w stanie tej zagadki rozwikłać, choć próbują i mają wiele domysłów. Trzydziestka dwójka przedstawiona została jako obcy, zupełnie inni nie tylko od dorosłych, ale także od miejskich dzieci, wychowywanych w domach przez swoich rodziców. Dzieci z dżungli z wyglądu przypominają w większości indiańskie, mają w sobie godność i powagę nietypową dla tak młodego wieku; ich zachowanie odbiega od tego, który świat dorosłych uznaje za czysto dziecięce - z niewinnej zabawy i niepohamowanej radości potrafią przechodzić do stanu zwierzęcej niemal agresji. Najbardziej niepokojący jest jednak ich język, przypominający ptasi trel, będący jak skomplikowany kod nawiązujący do tego, co pierwotne i dzikie. Barba ustami narratora ciągnie rozmyślania nad dzieciństwem i jego postrzeganiu przez dorosłych - niejednokrotnie polemizuje z utartymi myślami, rzucając inne światło na świat dziecka.


Narrator w Świetlistej republice jawi się jako intelektualista, roztrząsając wydarzenia z przeszłości, które przechodzą w antropologiczną dywagację nad problemem; nie brakuje mu także moralizatorskiego zacięcia, zabarwionego pesymizmem. W tych fragmentach powieść Barby wydała mi się najsłabsza, jakby poruszenie dydaktycznej struny było fałszywe. Niemniej część rozważań narratora okazuje się niezwykle oryginalna i pozwala inaczej spojrzeć na dziecko – nie tylko jako istotę, którą trzeba modelować, uczyć i wychowywać, ale jako ludzi potrafiących stworzyć własny porządek, samostanowiących o sobie i posiadających umiejętność kreowania świata wokół siebie. Warto w tym miejscu wspomnieć o posłowiu Piotra Pazińskiego, który trafnie zestawia prozę Barby z tekstem Brunona Schulza. Tu chyba ukazuje się nam samo sedno problemu - dorośli boją się, są zaniepokojeni, bo przestają panować nad sytuacją. Więcej, nie są nawet w stanie udawać, jak to zwykle bywa, że mają kontrolę nad światem, który ich otacza, a to złudzenie zdaje się niezbędne do zachowania spokoju. Tajemnicze dzieci przypominają siłę natury, zresztą z naturą ściśle są związane - mówi się, że wyszły nagle z rzeki, ich schronieniem jest dżungla, porozumiewają się ptasim językiem i wydają się działać instynktownie, bez porozumiewania się między sobą. Rodzi się także wątpliwość, czy te własne dzieci, które dorośli mieli za niewinne i czyste istoty, na pewno są takimi w rzeczywistości?



Świetlista republika sięga do mocnej literacko tradycji magicznego realizmu, cudowności nieokiełznanej przyrody, lecz wydaje mi się, że Barba stara się odzierać całą opowieść z jej magicznej warstwy. Dorośli nie są w stanie przyjąć tego, co dla nich niezrozumiałe; starają się wszystko wyjaśniać, racjonalizować, nie potrafiąc przejść do porządku dziennego z czymś, co zawiera w sobie jakikolwiek pierwiastek tajemnicy. Podczas czytania czułem, jak lo real maravilloso zostaje pozbawione cząstki cudowności - to, co piękne i niezwykłe, nie poddając się wulgaryzacji, zostaje zniszczone, by wrażenie posiadania kontroli mogło wydawać się przekonujące.


Powieść Barby stanowi naprawdę ciekawą propozycję, zmuszającą czytelnika do namysłu i wymagającą skupienia podczas lektury. Choć Świetlista republika nie należy do dzieł obszernych, to autorowi udało się w niej zawrzeć wiele intrygującej intelektualnie treści, która skłania do dyskusji nie tylko światem dzieci, ale chyba przede wszystkim dorosłych.


niehalo


Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 98/120; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; 228 stron

2 komentarze: