Tomasz Kozioł
Dziewczyna, która klaszcze
Wydawnictwo Uroboros
ISBN 9788328087859
Czy macie szczęście do dobrych debiutów? Muszę przyznać, że ja ostatnio tak. Właśnie dzięki wydawnictwu Uroboros wpadł mi w ręce naprawdę niezły debiut o intrygującym tytule Dziewczyna, która klaszcze.
Dwóch młodych mężczyzn jedzie na głuchą prowincję obejrzeć dom, który jeden z nich niespodziewanie dziedziczy po swojej zmarłej matce. Matce, której nigdy nie poznał, ponieważ oddano go do adopcji.
Walące się budynki, wtopieni w otoczenie miejscowi – wszystko wskazuje na to, że w miasteczku czas się zatrzymał. Gdy przyjezdni usiłują dopytać o historię posesji, napotykają na mur niechęci. Na domiar złego, psuje im się samochód, telefony odmawiają współpracy. Wszystko wskazuje na to, że będą musieli przenocować w strasznym domu, do którego trafili.
Wiem, wiem, brzmi trochę jak fabuła amerykańskiego horroru klasy B. Dom na odludziu, nieżyczliwi mieszkańcy, klimat starego opuszczonego domostwa (brrr) i całkowicie niezrozumiała niemożność opuszczenia tej cholernej okolicy. Gorzej być nie może. Ale czy na pewno? Uwierzcie mi, że naprawdę może być gorzej.
Tomasz Kozioł zafundował mi prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Czytałam i wsiąkałam w tę historię tak, jak bohaterowie w tę zapomnianą przez Boga miejscowość. Łapałam się na tym, że już nie wiem, czy to jawa, czy sen; prawda, czy tylko wyobrażenie. Niesamowicie wciągająca opowieść, nieprawdopodobnie smutna i straszna. Dziwna, opuszczona posiadłość kryje historię, która mrozi krew w żyłach. Kiedy poznamy już sekret tego domu, nie zdziwimy się, że każdy chce się trzymać od niego z daleka.
Główni bohaterowie powieści, Adam i Mirek, znaleźli się w miejscu, w którym nigdy nie powinni się znaleźć. A wszystko to za sprawą jej – dziewczyny, która klaszcze. Pomyślicie pewnie, co takiego może być potwornego w klaszczącej dziewczynie? Na to pytanie wam nie odpowiem. Sami musicie się przekonać. Gwarantuję, że ciarki będą wam chodziły po plecach. Mnie zmroziło, i to nie jeden raz, a nie należę do strachliwych osób.
Dziewczyna, która klaszcze to pozycja wyjątkowa, aż strach się bać, jakie będą kolejne książki Tomasza Kozioła. Wiem jednak, że będę brała w ciemno. Książka jest utrzymana w klimacie grozy i wywołała u mnie wszystko, czego oczekuję od dobrze napisanego horroru: ciągły niepokój, szok, a nawet obrzydzenie. No i ta dziewczyna, która została bardzo skrzywdzona i nikt nawet nie kiwnął palcem, żeby jej pomóc, a także ta druga kobieta, nieobliczalna, która klaszcze… Która okazała się straszniejsza i sprowadziła Adama i Mirka na tę zabitą dechami wieś? Sami się przekonajcie.
Czytałam tę książkę z rosnącym zainteresowaniem. Bywały chwile, że bardzo chciałam ją odłożyć, żeby odsapnąć, ale najnormalniej w świecie nie mogłam. Ten horror uzależnia, wciąga do swego świata i wywraca wszystko do góry nogami. Brawa dla Tomasza Kozioła za taki pomysł. Brawa również za realizację, bo często bywa tak, że historia ma potencjał, ale zostaje on zmarnowany - nie tym razem. I jeszcze zakończenie, którego nie chciałabym poznać i, prawdę mówiąc, rozwaliło mnie całkowicie. Nie tego się spodziewałam. Źle mówię – w ogóle już niczego się nie spodziewałam.
Dziewczyna, która klaszcze zdecydowanie nada się dla wielbicieli horrorów i opowieści nieoczywistych, gdzie nic nie jest takie, jakie się początkowo wydawało. Dodam jeszcze tylko, że od dzisiaj taka zwyczajna czynność jak klaskanie, będzie mi się okropnie kojarzyć. Dobrze by było już tego nie usłyszeć. A wy, lubicie, gdy ktoś klaszcze? Jeśli tak, to przeczytajcie tę książkę. Bardzo możliwe, że tak, jak ja, zmienicie zdanie.
monweg
Dziękuję
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 120 książek w 2021 roku – 92/120; Mierzę dla siebie – 2,8 cm; 352 stron; Pod hasłem; Trójka e-pik – książka z motywem zaburzeń psychicznych; Bezsenne bingo – polski horror
Teraz klaskanie źle się kojarzy. A finał wbija w fotel.
OdpowiedzUsuńJakoś też nie mam ochoty słuchać klaskania. A zakończenie było niesamowite.
Usuń