sobota, 7 sierpnia 2021

Pieśń o Achillesie - Madeline Miller

 

Madeline Miller

Pieśń o Achillesie

The Song of Achilles

Seria butikowa

Urszula Szczepańska

Wydawnictwo Albatros

ISBN 9788382155242

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Madeline Miller miało miejsce trzy lata temu, przy okazji wydania jej kolejnej już powieści, Kirke. Zakochałam się w jej zbeletryzowanej wersji mitów. Nie mogłam więc zostać obojętna na jej wcześniejsze dzieło. Pieśń o Achillesie to debiut literacki Amerykanki, na który od dawna ostrzyłam sobie pazurki.


Historia tragicznej miłości, która sprzeciwiła się przeznaczeniu.

Opowieść o bogach i królach, nieśmiertelnej sławie i ludzkich uczuciach…

Pieśń o najwspanialszym z bohaterów, który na swej tarczy nosił Słońce i Księżyc, wyśpiewana przez kogoś, kto pokochał życie w jego cieniu.


Nie znam chyba nikogo, kto nie znałby dziejów Achillesa, greckiego herosa i bohatera wojny trojańskiej. Historia według Miller ukazuje życie tego największego z wojowników od dzieciństwa. Narratorem jest Patroklos, przyjaciel i towarzysz Achillesa. Znamy tę historię i jej zakończenie, ale i tak nie jesteśmy przygotowani na finał, który szykuje nam autorka. Czytając, chciałoby się bardzo, żeby nie było tak, jak w mitologii; żeby koniec zwieńczył happy end.


Madeline Miller przedstawia historię przyjaźni niezwykłej, ale pozostaje przy tym wierna mitom greckim. Całkowicie przekonująco wplata w opowieść postać Patroklosa, posuwa się jednak dalej niż w klasycznym micie. Narratora przedstawia nie tylko jako towarzysza i przyjaciela Achillesa, ale opisuje romans, który nierozerwalnie połączył obu chłopców/młodych mężczyzn. Miller pięknie ukazała relację obojga bohaterów, dzięki temu historia Achillesa otrzymuje nowe oblicze, mniej boskie, bardziej ludzkie. Autorka Kirke opiera się na oryginalnych mitach i pokazuje nam Achillesa, jakiego z innych przekazów nie znamy. Jawi się jako pełen życia i radosny mężczyzna, mimo że zdaje sobie sprawę z ciążącym na nim fatum. Miller odkurza w końcu postać samego Patroklosa, na którego wcześniej nie zwracało się raczej większej uwagi.


Jednak Pieśń o Achillesie to nie tylko wątek miłosny. Miller całkiem dobrze poradziła sobie z przedstawieniem starożytnego świata z jego kulturą i wierzeniami. Zabrała nas w podróż po ostępach, ale też przesyconych słodkim aromatem gajów oliwnych. Dzięki talentowi gawędziarskiemu Amerykanki poznajemy na nowo mnogość postaci, które większość z nas zna z licznych przekazów. Postaci, które zyskują na człowieczeństwie, bo są z krwi i kości, bardzo prawdziwe i równie niedoskonałe w swej doskonałości.


Pieśń o Achillesie czyta się świetnie i bez zacięć. Styl Miller jest przystępny i lekki, dzięki czemu historia herosa nada się idealnie na letnie leniuchowanie. Ja bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Lubię mitologię oraz wszelkie wariacje na jej temat. Dobrze było poznać losy bohatera spod Troi przedstawione w odmienny sposób i zobaczyć w nim człowieka. Wrażliwym czytelnikom radzę zaopatrzyć się w paczkę chusteczek. Może nie wylejecie morza łez, ale przypuszczam, że niejeden raz zakręci wam się łezka w oku. Pieśń o Achillesie polecam nie tylko wielbicielom mitów. To naprawdę nieźle napisana książka, więc czytajcie.


Ukłon w stronę wydawnictwa za przepiękne wydanie książki (z resztą wszystkie książki z serii butikowej zachwycają). Śliczna okładka została uzbrojona w obwolutę (równie piękną). Wydawnictwo dołożyło starań i książka naprawdę prezentuje się wspaniale. Gdy ją zobaczyłam od razu zapikało moje czytelnicze serduszko, a musicie wiedzieć, że nie należę do okładkowych srok. Cała seria na półce wygląda rewelacyjnie i bogato.


monweg

Dziękuję



Książka bierze udział w wyzwaniach:

Przeczytam 120 książek w 2021 roku - 94/120; Mierze dla siebie – 3,4 cm; 384 stron; Wyzwanie LC2021 – przeczytam książkowy debiut

2 komentarze:

  1. Kusisz. Piękne wydanie także!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszę, bo mogę :) A książki z butikowej serii Albatrosa są przepiękne.

      Usuń