sobota, 17 grudnia 2016

Złe dziewczyny nie umierają, 3. Bardziej martwa być nie może - Katie Alender

Autor – Katie Alender
Tytuł – Bardziej martwa być nie może
Tytuł oryginału – As Dead as it Gets
Cykl – Złe dziewczyny nie umierają
Przekład – Jakub Steczko
Wydawnictwo Feeria Young
ISBN 978-83-7229-613-9


Od śmierci Lydii Small minęły trzy miesiące. Alexis marzy o tym, by w końcu jej życie wróciło do normalności.
Ale normalni ludzie nie widują gnijących trupów na zdjęciach. Nie muszą sobie radzić z wściekłym duchem Lydii, który czasami posuwa się do przerażających ataków.
Trzecia i ostatnia część cyklu Katie Alender Złe dziewczyny nie umierają. Minęły trzy miesiące od wydarzeń, które miały miejsce w finale Od złej do przeklętej. Oczywiście główną bohaterką książki Bardziej martwa być nie może jest osiemnastoletnia Alexis Warren i to wokół niej dzieją się ciągle dziwne rzeczy. Dziewczyna nawiedzana jest przez duchy, które tylko ona widzi, ale tym nieustająco jej towarzyszącym jest duch Lydii, nastolatki, która straciła życie w drugiej części trylogii.

To co przyszykowała dla czytelników w tej odsłonie Katie Alender można nazwać w kilku słowach: ostra jazda bez trzymanki. W pierwszej części Alexis musiała się zmierzyć z nawiedzoną przez ducha lalką [która „żyła” własnym życiem]; w drugiej walczyła ze złośliwym duchem, Araltem „zamieszkującym” strony pewnej tajemniczej księgi. Teraz przyszedł czas na ducha, którego bawi odbieranie życia młodym ludziom, z grona znajomych nastolatki. I tylko ona może położyć kres bezsensownym mordom. Oj będzie się działo.

Bohaterowie są ci sami co we wcześniejszych częściach, choć niektórych możemy dopiero teraz nieco lepiej poznać. Postaci zostały wykreowane wiarygodnie i bardzo realistycznie. Z kilkoma z nich mogłabym się zaprzyjaźnić, a nielicznych omijałabym szerokim łukiem. A jeszcze innym z przyjemnością podbiłabym to i owo.

To nie jest tak, że te książki nie mają minusów. Na pewno mają, ale przedstawiona historia jest na tyle wciągająca, intrygująca i tajemnicza, że po prostu słabych stron się nie zauważa, a nawet jeżeli, to nie zwraca się na nie zbytniej uwagi. Zaczyna się czytać i od tego momentu wszystkie nasze myśli skierowane są i skupione wyłącznie na książce. Nie wiem, czy wiecie jak to jest, gdy w głowie wam gości niepodzielnie jedno i to samo. To trochę denerwujące, ale tak jest w przypadku tej właśnie trylogii, brakuje w głowie miejsca na inne sprawy, jest tylko ta opowieść, nic więcej się nie liczy.

Złe dziewczyny nie umierają to bardzo dobra seria, a jeszcze lepiej można się o niej wypowiadać, gdyż pierwsza część była debiutem amerykańskiej autorki. Przyznaję, że czytając bawiłam się wyśmienicie. Może nie bałam się, ale jestem pewna, że niejednej osobie przechodziły ciarki po plecach. Wszystkie trzy części prezentują się bardzo ciekawie i warte są uwagi. Nie ociągajcie się i sięgnijcie już teraz po Złe dziewczyny… Choć to horrory kierowanie głównie do młodzieży, gwarantuję, że przygoda z tymi książkami nie będzie czasem straconym, a historie spodobają się znacznie szerszej liczbie odbiorców.

Jesteście gotowi się bać? Polecam gorąco.

Dziękuję


Książka bierze udział w wyzwaniach:

52/2016 – 182/52, Czytam Young Adult, Czytamy nowości, Dziecinnie, Gra w kolory, Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze, Olimpiada czytelnicza, Pochłaniam strony, bo kocham tomy!, Przeczytam 100 książek w 2016 roku – 182/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,2 = 19,2 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone

6 komentarzy:

  1. Bardzo zainteresowała mnie pierwsza część, nawet nie wiedziałam, że jest już trzecia! Twoja recenzja zachęciła mnie do jak najszybszego kupna całej trylogii :)

    Pozdrawiam,
    http://myylifeedreamss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli zaciekawiła Cię pierwsza książka cyklu, to zdecydowanie polecam kontynuację.

      Usuń
  2. Czytając powyższą recenzję wydaje mi się, że seria trochę banalna, temat zbliżony do tysięcy książek na całym świecie. Być może jednak się mylę, nie będą wystawiał pochopnych wniosków, w końcu nie przeczytałem nawet jednej strony książki Alender.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jest trochę schematyczna, ale uwierz mi może się podobać. Młodszym czytelnikom z pewnością przypadnie do gustu.

      Usuń
  3. Zupełnie nie wiem co pisać o książkach, których tematyka zupełnie mnie nie interesuję.
    Chcę jednak dać Ci znać, że recenzję czytałam, bo pewnie się domyślasz, że jeszcze mam duże zaległości w innych zgłaszanych przez Ciebie linków (także innych uczestników wyzwań).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się dosyć często zdarza, że książka nas nie interesuje - też tak miewam. Ale zdarza się, że nawet wtedy recenzja jest na tyle ciekawa, że ma się ochotę przeczytać. Bywa, że zachęcona lub zniechęcona opinia innego blogera czytam, żeby wyrobić sobie własne zdanie.

      Usuń