Autor
– Katie Alender
Tytuł
– Bardziej martwa być nie może
Tytuł
oryginału – As Dead as it Gets
Cykl
– Złe dziewczyny nie umierają
Przekład
– Jakub Steczko
Wydawnictwo
Feeria Young
ISBN
978-83-7229-613-9
Od śmierci Lydii Small minęły trzy miesiące. Alexis marzy o tym, by w końcu jej życie wróciło do normalności.
Ale normalni ludzie nie widują gnijących trupów na zdjęciach. Nie muszą sobie radzić z wściekłym duchem Lydii, który czasami posuwa się do przerażających ataków.
Trzecia
i ostatnia część cyklu Katie Alender Złe dziewczyny nie umierają. Minęły trzy miesiące od wydarzeń, które miały
miejsce w finale Od złej do przeklętej.
Oczywiście główną bohaterką książki Bardziej
martwa być nie może jest osiemnastoletnia Alexis Warren i to wokół niej
dzieją się ciągle dziwne rzeczy. Dziewczyna nawiedzana jest przez duchy, które
tylko ona widzi, ale tym nieustająco jej towarzyszącym jest duch Lydii,
nastolatki, która straciła życie w drugiej części trylogii.
To
co przyszykowała dla czytelników w tej odsłonie Katie Alender można nazwać w
kilku słowach: ostra jazda bez trzymanki. W pierwszej części Alexis musiała się
zmierzyć z nawiedzoną przez ducha lalką [która „żyła” własnym życiem]; w
drugiej walczyła ze złośliwym duchem, Araltem „zamieszkującym” strony pewnej
tajemniczej księgi. Teraz przyszedł czas na ducha, którego bawi odbieranie
życia młodym ludziom, z grona znajomych nastolatki. I tylko ona może położyć
kres bezsensownym mordom. Oj będzie się działo.
Bohaterowie
są ci sami co we wcześniejszych częściach, choć niektórych możemy dopiero teraz
nieco lepiej poznać. Postaci zostały wykreowane wiarygodnie i bardzo
realistycznie. Z kilkoma z nich mogłabym się zaprzyjaźnić, a nielicznych
omijałabym szerokim łukiem. A jeszcze innym z przyjemnością podbiłabym to i
owo.
To
nie jest tak, że te książki nie mają minusów. Na pewno mają, ale przedstawiona
historia jest na tyle wciągająca, intrygująca i tajemnicza, że po prostu
słabych stron się nie zauważa, a nawet jeżeli, to nie zwraca się na nie zbytniej
uwagi. Zaczyna się czytać i od tego momentu wszystkie nasze myśli skierowane są
i skupione wyłącznie na książce. Nie wiem, czy wiecie jak to jest, gdy w głowie
wam gości niepodzielnie jedno i to samo. To trochę denerwujące, ale tak jest w
przypadku tej właśnie trylogii, brakuje w głowie miejsca na inne sprawy, jest
tylko ta opowieść, nic więcej się nie liczy.
Złe dziewczyny nie umierają to bardzo dobra seria, a jeszcze lepiej
można się o niej wypowiadać, gdyż pierwsza część była debiutem amerykańskiej
autorki. Przyznaję, że czytając bawiłam się wyśmienicie. Może nie bałam się,
ale jestem pewna, że niejednej osobie przechodziły ciarki po plecach. Wszystkie
trzy części prezentują się bardzo ciekawie i warte są uwagi. Nie ociągajcie się
i sięgnijcie już teraz po Złe dziewczyny…
Choć to horrory kierowanie głównie do młodzieży, gwarantuję, że przygoda z
tymi książkami nie będzie czasem straconym, a historie spodobają się znacznie szerszej liczbie odbiorców.
Jesteście
gotowi się bać? Polecam gorąco.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
52/2016
– 182/52, Czytam Young Adult, Czytamy nowości, Dziecinnie, Gra w kolory,
Historia z trupem, Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze,
Olimpiada czytelnicza, Pochłaniam strony, bo kocham tomy!, Przeczytam 100
książek w 2016 roku – 182/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,2 = 19,2
cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata – Stany Zjednoczone
Bardzo zainteresowała mnie pierwsza część, nawet nie wiedziałam, że jest już trzecia! Twoja recenzja zachęciła mnie do jak najszybszego kupna całej trylogii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://myylifeedreamss.blogspot.com/
Jeżeli zaciekawiła Cię pierwsza książka cyklu, to zdecydowanie polecam kontynuację.
UsuńCzytając powyższą recenzję wydaje mi się, że seria trochę banalna, temat zbliżony do tysięcy książek na całym świecie. Być może jednak się mylę, nie będą wystawiał pochopnych wniosków, w końcu nie przeczytałem nawet jednej strony książki Alender.
OdpowiedzUsuńMoże jest trochę schematyczna, ale uwierz mi może się podobać. Młodszym czytelnikom z pewnością przypadnie do gustu.
UsuńZupełnie nie wiem co pisać o książkach, których tematyka zupełnie mnie nie interesuję.
OdpowiedzUsuńChcę jednak dać Ci znać, że recenzję czytałam, bo pewnie się domyślasz, że jeszcze mam duże zaległości w innych zgłaszanych przez Ciebie linków (także innych uczestników wyzwań).
Tak się dosyć często zdarza, że książka nas nie interesuje - też tak miewam. Ale zdarza się, że nawet wtedy recenzja jest na tyle ciekawa, że ma się ochotę przeczytać. Bywa, że zachęcona lub zniechęcona opinia innego blogera czytam, żeby wyrobić sobie własne zdanie.
Usuń