piątek, 31 stycznia 2020

Złe spojrzenia - Daria Orlicz


Daria Orlicz
Złe spojrzenia
Cykl – Stracone dusze
Wydawnictwo HarperCollins Polska
ISBN 978-83-276-4727-6


Darię Orlicz znają już chyba wszyscy czytelnicy. Co kilka miesięcy pojawia się kolejna książka z cyklu Stracone dusze. Teraz czas przyszedł na kolejną pt. Złe spojrzenia. Orlicz przyzwyczaiła nas, że jej kryminały czy thrillery (w końcu chodzi o to samo) są dość mroczne, w przeciwieństwie do powieści obyczajowych, które pisze jako Katarzyna Misiołek.
W Boże Narodzenie na cmentarzu za kościołem ktoś brutalnie morduje jedenastoletniego ministranta. Policja długo nie może znaleźć winnego, ale miejscowi wydali już własny wyrok i niemal zlinczowali młodego wikarego – są pewni, że to on dopuścił się zbrodni. Kto zabił syna bogatego biznesmena i czy ksiądz, który spędzał z chłopcem podejrzanie dużo czasu, rzeczywiście jest tak niewinni, jak twierdzi?

Z tymi i nie tylko tymi pytaniami muszą zmierzyć się miejscowi policjanci z wydziału zabójstw: Wojciech Kiciński i Hanka Piasecka. Temat kryminału to trochę jak artykuły w gazetach czy filmy dokumentalne o ofiarach księży. Bo początkowo w taką stronę zmierza kryminał Orlicz. Od razu wiadomo, że policjanci będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo ludzie wyrok już wydali i brakuje teraz tylko impulsu, by do tego stopnia wzburzyć ludzi żeby przestali nad sobą panować. A sytuacja jest bardzo zaogniona.

Mamy więc dochodzenie w sprawie zabójstwa jedenastoletniego Kornela, ale na tym nie koniec, bo w tak zwanym międzyczasie dochodzi do ucieczki z poprawczaka jednego nastolatka. Jakby tego było było mało, to dzień ucieczki chłopaka pokrywa się z zaginięciem lekko upośledzonej Doroty, zatrudnionej w kuchni zakładu poprawczego. Żebyśmy się nie nudzili Orlicz dołożyła jeszcze śledztwo w sprawie dzieciobójstwa i kolejne dotyczące nękania. Sporo tego, wiem, ale jakoś się autorce Drapieżców udało wyjść z tego zagmatwania bez „zadrapań”.

Złe spojrzenia to, tak jak wcześniejsze części, powieść mroczna,brutalna i trochę klaustrofobiczna. Mocna książka, w której autorka nic nie koloryzuje, nie upiększa. Jak coś jest ohydne, to takie jest. Jak policjanci chlają prawie na umór żeby odreagować, to właśnie takich ich „oglądamy”. Nie ma sielanki, mimo pięknego położenia miejscowości. To tylko my, turyści, postrzegamy nadmorskie miasteczka jako atrakcyjne. Ci, którzy tam mieszkają na co dzień nie zauważają piękna położenia, wspaniałego mola czy szumu fal. Lektura książki (a w sumie powinnam napisać – książek) Darii Orlicz przypomina oglądanie kroniki kryminalnej, w której aż roi się od przestępstw i różnych nieszczęść.

Książka praktycznie czyta się sama, a my musimy jedynie przewracać kartki. Uważam, że każdą z części można czytać jako oddzielną historię. Owszem są wspólni bohaterowie, ale Orlicz w taki sposób napisała tę powieść, że nie przeszkadza to w poznawaniu ich losów bez narzuconej kolejności. Bohaterowie też są jacyś, choć na pewno znajdą się tacy czytelnicy, którzy ich nie polubią. Ja uważam, że są po prostu ludzcy i traktuję to jako zaletę.

Złe spojrzenia to ciekawy i budzący niepokój kryminał, otulony mroczną i duszną atmosferą. Za całkiem nieźle nakreślone tło psychologiczne należy się autorce Diabelskiego młyna dodatkowy plus. Z książką ciężko się rozstać podczas lektury, to zupełnie tak jakby coś się miało w niej wydarzyć bez naszego udziału. Radziłabym rozpoczęcie w takiej godzinie, żeby ją skończyć nie zarywając nocy. Oczywiście będę wyczekiwać kolejnej odsłony Straconych dusz, a wam polecam mroczne kryminały Darii Orlicz.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 12/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla siebie – 2 cm; Olimpiada czytelnicza – 304 stron; Tygodniowe wyzwania książkowe – 234. - książka wydana w 2019 roku; Wizażowe wyzwanie książkowe – 8.

2 komentarze: