Daria Orlicz
Złe
spojrzenia
Cykl
– Stracone dusze
Wydawnictwo
HarperCollins Polska
ISBN
978-83-276-4727-6
Darię Orlicz znają już chyba wszyscy
czytelnicy. Co kilka miesięcy pojawia się kolejna książka z cyklu
Stracone dusze. Teraz czas przyszedł na kolejną pt. Złe
spojrzenia. Orlicz przyzwyczaiła nas, że jej kryminały czy
thrillery (w końcu chodzi o to samo) są dość mroczne, w
przeciwieństwie do powieści obyczajowych, które pisze jako
Katarzyna Misiołek.
W Boże Narodzenie na cmentarzu za kościołem ktoś brutalnie morduje jedenastoletniego ministranta. Policja długo nie może znaleźć winnego, ale miejscowi wydali już własny wyrok i niemal zlinczowali młodego wikarego – są pewni, że to on dopuścił się zbrodni. Kto zabił syna bogatego biznesmena i czy ksiądz, który spędzał z chłopcem podejrzanie dużo czasu, rzeczywiście jest tak niewinni, jak twierdzi?
Z tymi i nie tylko tymi pytaniami muszą
zmierzyć się miejscowi policjanci z wydziału zabójstw: Wojciech
Kiciński i Hanka Piasecka. Temat kryminału to trochę jak artykuły
w gazetach czy filmy dokumentalne o ofiarach księży. Bo początkowo
w taką stronę zmierza kryminał Orlicz. Od razu wiadomo, że
policjanci będą mieli twardy orzech do zgryzienia, bo ludzie wyrok
już wydali i brakuje teraz tylko impulsu,
by do tego stopnia wzburzyć ludzi żeby przestali nad sobą panować.
A sytuacja jest bardzo zaogniona.
Mamy
więc dochodzenie w sprawie zabójstwa jedenastoletniego Kornela, ale
na tym nie koniec, bo w tak zwanym międzyczasie dochodzi do ucieczki
z poprawczaka
jednego nastolatka. Jakby tego było było mało, to dzień ucieczki
chłopaka pokrywa się z zaginięciem lekko upośledzonej Doroty,
zatrudnionej w kuchni zakładu poprawczego. Żebyśmy się nie
nudzili Orlicz dołożyła jeszcze śledztwo w sprawie dzieciobójstwa
i kolejne dotyczące nękania. Sporo tego, wiem, ale jakoś się
autorce Drapieżców udało wyjść z tego zagmatwania bez
„zadrapań”.
Złe
spojrzenia to, tak jak wcześniejsze części, powieść
mroczna,brutalna i trochę klaustrofobiczna. Mocna książka, w
której autorka nic nie koloryzuje, nie upiększa. Jak coś jest
ohydne, to takie jest. Jak policjanci chlają prawie na umór żeby
odreagować, to właśnie takich ich „oglądamy”. Nie ma
sielanki, mimo pięknego położenia miejscowości. To tylko my,
turyści, postrzegamy nadmorskie miasteczka jako atrakcyjne. Ci,
którzy tam mieszkają na co dzień nie zauważają piękna
położenia, wspaniałego mola czy szumu fal. Lektura książki (a w
sumie powinnam napisać – książek) Darii Orlicz przypomina
oglądanie kroniki kryminalnej, w której aż roi się od przestępstw
i różnych nieszczęść.
Książka
praktycznie czyta się sama, a my musimy jedynie przewracać kartki.
Uważam, że każdą z części można czytać jako oddzielną
historię. Owszem są wspólni bohaterowie, ale Orlicz w taki sposób
napisała tę powieść, że nie przeszkadza to w poznawaniu ich
losów bez narzuconej kolejności. Bohaterowie też są jacyś, choć
na pewno znajdą się tacy czytelnicy, którzy ich nie polubią. Ja
uważam, że są po prostu ludzcy i traktuję to jako zaletę.
Złe
spojrzenia to ciekawy i budzący niepokój kryminał, otulony mroczną
i duszną atmosferą. Za całkiem nieźle nakreślone tło
psychologiczne należy się autorce Diabelskiego młyna dodatkowy
plus. Z książką ciężko się rozstać podczas lektury, to
zupełnie tak jakby coś się miało w niej wydarzyć bez naszego
udziału. Radziłabym rozpoczęcie w takiej godzinie, żeby ją
skończyć nie zarywając nocy. Oczywiście będę wyczekiwać
kolejnej odsłony Straconych dusz, a wam polecam mroczne kryminały
Darii Orlicz.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 12/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla
siebie – 2 cm; Olimpiada czytelnicza – 304 stron; Tygodniowe
wyzwania książkowe – 234. - książka wydana w 2019 roku;
Wizażowe
wyzwanie książkowe – 8.
Ciekawi mnie owe "sporo tego".
OdpowiedzUsuńZawsze coś znajdziesz w recenzji - hahaha
Usuń