Jacek Galiński
Komórki
się pani pomyliły
Cykl
– Zofia Wilkońska (tom 2)
Wydawnictwo
W.A.B.
ISBN
978-83-280-7140-7
Jacek Galiński wszedł przebojem na
polski rynek wydawniczy. Co ja piszę? Wszedł? Raczej wpadł, niczym
huragan, robiąc przy tym niemałe zamieszanie i już teraz widać,
że zamierza na nim pozostać, rozpychając się łokciami, jak
wspaniała bohaterka jego książek.
To moje drugie spotkanie z jedną z
najcudowniejszych postaci literackich, Zofią
Wilkońską. Dla tych, którzy jeszcze tego nie wiedzą – pani
Zofia nie jest trzydziestoletnią pięknością, rozwiązującą
zagadki kryminalne zza eleganckiego biureczka. Nie jest też
prokuratorem, ani profilerką z problemami. Nie nadużywa alkoholu,
jak większość powieściowych detektywów czy komisarzy. Zofia
Wilkońska to emerytka. Emerytka, która bawi się w detektywa? A
dlaczego nie? Poza tym to nie Zofia szuka kłopotów, ale kłopoty
znajdują ją. Kim jest Zofia? Emerytowaną nauczycielką, bardzo
ekscentryczną, energiczną i
zgryźliwą. Na śmiesznie małej
emeryturze, często nie dojada i bywa zwyczajnie godna. Zawsze jednak
znajdzie na to sposób. Z resztą nie tylko na to. Z nieodłącznym
wózeczkiem zakupowym przemierza Warszawę
i zdarza się, że wpada jak śliwka w kompot w niejedną kabałę. W
drugiej odsłonie cyklu trafia na prawdziwych mafiosów, a wszystko
zaczyna się od trupa w mieszkaniu jej syna. A
później jest coraz lepiej. Nie ma sensu streszczać w tym miejscu
książki, ale gwarantuję wam świetną zabawę z niezłą akcją.
Będą pożary, trupy, prawdziwi bandyci, wymuszenia i ściąganie
długów a nawet elektryczne hulajnogi. A w tym wszystkim ona –
starsza pani, która potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji.
Nic dodać, nic ująć – Komórki się
pani pomyliły, to naprawdę bardzo przyjemna w odbiorze powieść.
Dość, że jest całkiem przyzwoitym kryminałem, to ociera się o
groteskę (albo nawet nią jest), a do tego potrafi doprowadzić do
wybuchów niekontrolowanego śmiechu. Mnie uśmieszek nie schodził
prawie wcale z gęby podczas lektury. I tego i wam życzę. Trochę
grozy, ciekawa fabuła, humor wyzierający z prawie każdej strony
oraz naprawdę inteligentne dialogi składają się na atrakcyjną
opowieść. Plus dla Galińskiego za bohaterkę, która jest
zwyczajnie rozbrajająca.
Komórki się pani pomyliły to druga
komedia kryminalna Jacka Galińskiego. W sumie to ciekawe. Do
niedawna nie szanowałam takiego gatunku literackiego. Teraz to się
zmieniło. Przemówiło do mnie dwóch polskich autorów – Jacek
Galiński i Aleksandra Rumin.
Zalety, zalety, zalety… A czy są
jakieś wady? Owszem. Jedna, ale za to bardzo poważna. Lektura
książki trwa zbyt krótko, a chciałoby się więcej i więcej, nie
tylko samej Zofii, ale jej w szczególności. Już wiem, że szykuje
się trzecia część i nie mogę się jej doczekać. Chyba pani
Zofia też nie – może w końcu dojdzie do operacji jej
nawalającego biodra? Kto wie?
Oczywiście z pełnym przekonaniem
polecam lekturę obu części cyklu – Kółko się pani urwało i
Komórki się pani pomyliły. Dajcie się ponieść, by nie myśleć,
choć przez chwilę, o tym w jakiej rzeczywistości przyszło nam
żyć. Trzeba starać się wiele spraw brać na śmiech, a książki
Jacka Galińskiego na pewno nam w tym pomogą. Pozostaje mi tylko
życzyć wam przyjemnej lektury.
monweg
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
Akcja
100 książek w 2020 roku – 4/120; Abecadło z pieca spadło; Łów
słów – kisi; Mierzę dla siebie – 2,4 cm; Oflagowani –
czerwony; Olimpiada czytelnicza – 352 stron; Pod hasłem; Wizażowe
wyzwanie czytelnicze – 5 – nazwisko autora zawiera literę z
polskiego alfabetu
Wkrótce poznam panią Zofię.
OdpowiedzUsuńNo, ja myślę 😁
Usuń