Ernest Hemingway
Komu bije dzwon
For Whom the Bell Tolls
Przeł. Rafał Lisowski
Wydawnictwo Marginesy
ISBN 978-83-68226-14-0
Zdarzają się od czasu do czasu książki, które potrafią zadziwić swoją osobnością w języku, formie, narracji czy tematyce. W twórczości Hemingwaya do tej pory takim tekstem były Wiosenne wody, jednak po przeczytaniu Komu bije dzwon widzę, że tu bardziej niż w jakiejkolwiek innej swojej powieści postawił na eksperyment i przedstawił pełnię swoich możliwości. Nowy przekład Rafała Lisowskiego miał na celu oddanie możliwie najwierniejsze oddanie w polskim tego, co Papa nawyczyniał.
Fabuła powieści jest bardzo prosta. W ogarniętej wojną domową Hiszpanii amerykański ochotnik walczący po stronie Republiki, dynamiciarz Robert Jordan, otrzymuje rozkaz wysadzenia mostu podczas natarcia wojsk. W tym celu musi on nawiązać kontakt z grupą partyzantów, którzy pomogą mu w wykonaniu zadania. Kto liczy jednak na pędzącą akcję i sceny jak z Kompanii braci będzie raczej zawiedziony. Zdecydowanie więcej dzieje się w dialogach między postaciami i myślach Jordana, będącego niejako porte parole samego autora. Zawarł Hemingway tyle, ile mógł, by oddać nastrój tamtego czasu i wiernie przedstawić ludzi, z którymi zetknął się w Hiszpanii, działając jako korespondent.
Komu bije dzwon w bardzo niewielkim stopniu skupia się na działaniach wojennych, chociaż akcja jest im podporządkowana - wojna jest cały czas obecna i zdaje się narastać, stanowiąc kulminację powieści. Czytelnik na ponad 600 stronach może przyjrzeć się mocnym, interesującym postaciom. Poza Robertem Jordanem warto zwrócić uwagę na miejscowych, a są to wyraziste portrety. Pilar, silna kobieta gotowa oddać wszystko dla Republiki, potrafi radzić sobie w świecie pełnym mężczyzn, lecz nawet w swoim sprzeciwie pozostaje uległa względem jednego. Pablo jest doświadczonym partyzantem, zmęczonym walką i ukrywaniem się; nie ma złudzeń co do zwycięstwa, przez co traci siłę do działania. Stary Anselmo zostaje przedstawiony jako dobry, twardy człowiek, który nie chce wojny, ale rozumie, że walka jest konieczna - on, razem z kilkoma innymi guerillas, staje się symbolem niezłomności. Ciekawym przypadkiem zdaje mi się Maria - młoda, skrzywdzona dziewczyna, która pasowałaby do typowych postaci kobiecych u Hemingwaya, będących tłem dla głównego bohatera, potrzebujących ciepła i ochrony. Jest w jej przedstawieniu jednak coś nierealnego, co sprawia, że Maria wydaje się uosobieniem tego, co wojna niszczy, czyli życia i miłości.
Tym, co może zadziwić w powieści, zdecydowanie jest warstwa językowa. Hemingway, zachowując charakterystyczne cechy swojego stylu, dokonuje w Komu bije dzwon eksperymentu utrzymanego w duchu modernistycznym. Rafał Lisowski zwraca uwagę w posłowiu na charakter oryginalnego tekstu, gdzie czytelnik “zderza się z angielszczyzną, jaka nie istnieje naprawdę i nigdy nie istniała, czasem znajomą tylko na poziomie brzmienia słów, lecz nie składni, podporządkowanej wyobrażonej hiszpańskiej gramatyce, ani znaczenia, wiodącego na manowce tautonimów”. Na potrzeby tej książki Hemingway stworzył Spanglish, dialekt będący mieszanką angielskiego i hiszpańskiego, takim połamanym językiem, którym trudno się skutecznie porozumieć, co w oryginalny sposób oddaje sytuację Roberta Jordana pośród Hiszpanów. Dodatkowo autor zagrał trochę na nosie cenzorom, czepiającym się często jego wulgarnego języka, używając zwrotów nadzwyczaj karkołomnych, ale znajdujących często swoje źródło w hiszpańszczyźnie, co potęguje nie tylko wydźwięk samych inwektyw (“wulgarnię cię w mleko twojej matki”), lecz także dziwność dialektu, nadając jednocześnie humoru scenom, w których atmosfera staje się naprawdę gęsta.
Komu bije dzwon jest powieścią niezwykle intrygującą na wielu polach (nie wspomniałem jeszcze o zmianach narracji w trakcie książki, (które pozwalają na lepszy dobór optyki), która zaskoczyła mnie niejednokrotnie. Choć nie czytało się powieści łatwo, wysiłek bardzo się opłacił - w najlepszej formie Hemingway jest wielki. Niekończące się oklaski należą się autorowi przekładu, Rafałowi Lisowskiemu, którego rozwiązania w oddaniu dziwaczności i mylącej zrozumiałości dialektu dla mnie były powalające.
niehalo
Dziękuję
Komu bije dzwon - Ernest Hemingway do kupienia na Bonito
W ramach wyzwań: Przeczytam 120 książek w 2025 roku – 10/120; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 4,7 cm; Trójka e-pik – zaległość - wokół Morza Śródziemnego; Wielkobukowe bingo – klasyka literatury; Wielkobukowe okładkowe bingo – zielona, seledynowa okładka; Wielkobukowe alfabetyczne bingo – K; Wielkobukowe albo-albo – książka noblisty; Wielkobukowe bingo dla wyjadaczy – książka wydana przed 1945 rokiem; Wyzwanie Lubimyczytać – przeczytam klasyczną powieść
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz