Autor
– Anna Snoekstra
Tytuł
– Laleczki
Tytuł
oryginału – Little Secrets
Przekład
– Dorota Stadnik
Wydawnictwo
HarperCollins Polska
ISBN
978-83-276-3515-0
Zachęcona dobrymi opiniami Córeczki
Anny Snoekstry, nie wahałam się i postanowiłam przeczytać Laleczki – kolejną książkę
australijskiej pisarki. Nie wiem jaka faktycznie była Córeczka i czy by mnie
zachwyciła, ale uważam, że w Laleczkach coś do końca nie zagrało. Ale do
rzeczy.
Małe miasteczko Colmstock (czy
zauważyliście, że dużo ostatnio u mnie małych, niby całkiem zwyczajnych
miasteczek?). Małe miasteczka bywają bardzo różne: są sielskie, gdzie można spotkać
ludzi życzliwych innym; są też mroczne, w których na jaw wychodzą mocno
skrywane tajemnice. Do jakiej kategorii pasuje Colmstock – jak myślicie?
Przyjezdni traktowani jak potencjalni wrogowie. Policjanci, którzy powinni stać
na straży prawa, a w rzeczywistości są mistrzami w łamaniu go. Niespełniona
dziennikarka, która za zobaczenie swojego artykułu na dziesiątej stronie w
gazecie, zrobiłaby niemal wszystko. Jak sami widzicie małe miasteczko nie musi
być wcale nudne; może mieć mroczne tajemnice; prześladowców i ofiary.
Główną bohaterką jest Rose
Blakey, młoda kobieta która bardzo chciałaby wyjechać z tej zapyziałej dziury,
jaką jest nie tylko w jej mniemaniu Colmstock. Od dawna marzy jej się kariera
dziennikarska. Nawet próbowała w lokalnej gazecie, ale ta niestety splajtowała.
Ale żeby się przebić potrzebny jest chwytliwy temat, a tego w Calmstock jak na
lekarstwo. Do czasu… Właśnie nadarza się wyjątkowa okazja żeby spróbować
zabłysnąć i zostać w końcu zauważoną. Pięć rodzin w miasteczku znajduje na
progu swojego domu porcelanowe laleczki do złudzenia przypominające ich córki.
Czy człowiek, który zostawił lalki – oznacza swoje przyszłe ofiary?
Rose łapie wiatr w żagle i bez
zbytniego zastanowienia wysyła krótki tekst do gazety, która nie cieszy się
zbyt dobrą sławą. Nie myśli o tym jaki wydźwięk wśród lokalnej społeczności
będzie miał ten artykuł, w którym Rose sugeruje w aferze lalkowej udział
pedofila. Policja jest wściekła, a rodziny dziewczynek przerażone. Rose jest
zdeterminowana i aby zrealizować swoje marzenia jest w stanie poświęcić
naprawdę wiele. Do jakich czynów będzie w stanie posunąć się kobieta?
No to mniej więcej wiecie o co
chodzi w Laleczkach. Szczerze mówiąc to gdy przeczytałam to co napisałam –
miałabym ochotę sięgnąć po tę książkę. Ale uwierzcie jestem bardzo daleka od
zachwytów. Powieść, która w zamyśle miała być thrillerem wypada blado i jestem
przekonana, że nie dorównuje Córeczce. Laleczki to dobra okładka; opis, który
daje nadzieję na ciekawą lekturę; zdecydowanie niewykorzystany potencjał
opisanej historii.
Nie polubiłam bohaterów
Laleczek. Rose, która realizowałaby się po przysłowiowych trupach, nie jest
sympatyczną dziewczyną z sąsiedztwa. Mia jest dziwną przyjaciółką – gdy Rose
powija się noga, Mia robi wrażenie osoby, która się z tego cieszy. Kilkoro
policjantów, którzy przewijają się przez całą książkę okazuje się zupełnie inna
niż na początku się wydawało.
Gdybym wystawiała oceny
książkom, to Laleczki zostałyby obdarzone mocną trójką w skali od jeden do
sześciu. Uważam, że powieść Snoekstry nie jest rewolucyjna, nie wnosi nic
nowego do kanonu literatury i nie do końca spełnia swoje zadanie jako proza
rozrywkowa. Niczyje życie nie ulegnie zmianie po lekturze Laleczek.
Nie zamierzam nikogo namawiać
do przeczytania powieści Anny Snoekstry, ale nie będę też przekonywać, że nie
warto tego robić. Jestem pewna, że osoby które przeczytały Córeczkę sięgną po
tę książkę i nie będę was do tego zniechęcać. Sami podejmiecie decyzję. A może
akurat komuś Laleczki się spodobają, może tylko mnie nie zachwyciły. Kto wie?
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1, Akcja
100 książek w 2018 roku – 39/100, Czytelnicze igrzyska, Dziecięce poczytania,
Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza – 336 stron, Przeczytam 52 książki w
2018 roku – 39/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,2 = 4,9 cm, W 200
książek dookoła świata – Australia, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze
Wiedźmy – tylko jedno słowo
Ksiązkę mogę określić jako zmarnowany potencjał. u mnie recenzja w piatek
OdpowiedzUsuń