Autor
– Marek Bartłomiej Cabak
Tytuł
– Czarodzieje Hateway
Wydawnictwo
Wieża Czarnoksiężnika
ISBN
978-83-942098-5-8
Pamiętacie jeszcze Harry’ego
Pottera? Po co ja pytam o takie sprawy? Jasne, że musicie pamiętać, nawet jeśli
nie czytaliście. Potter dowiaduje się, że jest czarodziejem, gdy ma jedenaście
lat… ale o czym ja piszę? Zapomnijcie o wszystkim, co zdarzyło się we
wspomnianym przeze mnie cyklu, bo oto przybywają Czarodzieje Hateway.
Demetriusz Hateway, bohater tej
książki, nie otrzymał listu z Hogwartu, nie uczył się w szkole dla
czarodziejów. Do dwudziestego roku życia, żył w nieświadomości. Dopiero po
śmierci ojca i dziadka, a także po ataku na babcię Adelajdę Demek dowiaduje
się, że należy do starego rodu czarodziejów. Do tej pory zwyczajny student
medycyny ze Szczecina, od dziś czarodziej, musi pogodzić się z rewelacjami,
jakie na niego spadły. Świat magii Demetriusz poznaje dzięki swojej ciotce
Caroline. No i przygoda się zaczyna.
Akcja rozłożona jest między
Szczecinem, a San Francisko. Są też inne miejscowości, ale nie na tyle ważne,
by o nich wspominać i jeszcze… różne miejsca czy światy (jak zwał tak zwał),
ale zdecydowanie mniej realne. Powieść Czarodzieje Hateway napisana została w
narracji pierwszoosobowej. Narratorem jest oczywiście Demetriusz i to z jego
punktu widzenia poznajemy wydarzenia, w których uczestniczy. Dzięki temu mamy
prawie nieograniczony dostęp do jego myśli, odczuć i należymy (wraz z
narratorem) do świata przedstawionego.
Jak czarodzieje, to wiadomo –
magia, która jest wszechobecna. Można śmiało powiedzieć, że opowieść Cabaka
jest nią przesiąknięta. Autor włożył do tej powieści chyba wszystko, o czym
można by zamarzyć. Mamy świat rzeczywisty i ten zdecydowanie mniej realny.
Magiczne istoty i legendarne stworzenia; podróże w czasie i teleportację. Czego
w tej książce nie ma? Akcja Czarodziejów Hateway gna na łeb, na szyję i
chwilami ciężko za nią nadążyć. Jednak jest niezmiernie ciekawie, a
czytelnik ma wrażenie, że zabraknie mu tchu.
W literaturze występuje
naprawdę sporo bohaterów czarodziejów. Każdy jest inny na swój pokręcony
(często) sposób. Czytelnicy, którzy sięgają po fantastykę mają na pewno swoich
ulubionych czarodziejów. Dla niektórych najlepszym przykładem, będzie
wspomniany Harry Potter czy Albus Dumbledore, dla innych Gandalf (Władca
Pierścieni), a jeszcze innych Ged (Czarnoksiężnik z Archipelagu). Czy znacie te
postaci? Nawet jeśli nie, to nie przejmujcie się tym, ponieważ Detetriusz to
zupełnie inna bajka. Nie przypomina żadnego z wcześniej wspomnianych, przez co
powieść Cabaka staje jeszcze bardziej interesująca i świeża.
Teraz łyżka dziegciu w tej
beczce miodu, czyli to co absolutnie mi się nie spodobało. Uspokajam, że nie
chodzi mi ani o postaci, ani o fabułę. Ale mam dwa zarzuty (tylko dwa).
Ilustracje w książce, które często nie pokrywają się ze słowem czytanym –
osoba, która je wykonywała (niejaka Joahannah), chyba niestety nie wiedziała do końca co
rysuje. I drugi zarzut – do wydawcy – czcionka po prostu tragiczna. Może komuś
z młodymi, zdrowymi oczami będzie to obojętne, ale ja potwornie się wymęczyłam
czytając i to mimo okularów na nosie.
Czarodzieje Hateway to powieść
pasjonująca, nieprzeciętna i zajmująca, bardzo dobrze sprawdzająca się jako
literatura rozrywkowa, którą jest. Książka jest dobrze skonstruowana, ciekawa i
pełna humoru, ale i niebezpieczeństwa. Co tu dużo gadać – cudowna historia,
gdzie fantastyka i kryminał przenikają się, splatają i tworzą wspaniałą
opowieść, którą się chłonie. Zapewniam, że nuda wam nie grozi, a istnieje
możliwość zarwania nocy. Nie wiem czy stanę się jedną z wielbicielek talentu
Marka Bartłomieja Cabaka, ale z pewnością jego kolejną książkę również
przeczytam.
Czarodziejów Hateway polecam
wielbicielom fantastyki, miłośnikom rodzimej prozy, młodszym i starszym
czytelnikom – bo to powieść uniwersalna. Książka również dla każdego, kto lubi
powieści przygodowe – bo w końcu przygoda jest jednym z bohaterów tej historii.
Marek Bartłomiej Cabak zaprasza
nas na ucztę, więc jak tu nie skorzystać i nie zasiąść do stołu? Ja ze swej
strony życzę wam wszystkim smacznego J i
polecam gorąco.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 3, Akcja
100 książek w 2018 roku – 45/100, Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska, Łów
słów – czar, Olimpiada czytelnicza – 460 stron, Przeczytam 52 książki w 2018
roku – 45/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,6 = 21,2 cm, W 200 książek
dookoła świata – Polska, Wyzwanie Tropem fantastycznych postaci, Wyzwanie
Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze Wiedźmy – osoba
I takie młodzieżówki fantastyczne lubię. Do zdobycia i przeczytania.
OdpowiedzUsuńJa też lubię powieści dla młodzieży, nie tylko fantastyczne.
UsuńMi się najbardziej podobała scena w studiu telewizyjnym :)
OdpowiedzUsuń