środa, 3 maja 2017

Królewna?! - Andrzej Piwowarczyk

Autor – Andrzej Piwowarczyk
Tytuł – Królewna?!
Seria – Najlepsze kryminały PRL/Lata 50
Wydawnictwo CM
ISBN 978-83-65499-33-2


Andrzej Piwowarczyk uważany jest za jednego z prekursorów powieści milicyjnej. Uatrakcyjnił on postać milicyjnego bohatera, aby dotrzeć do większej liczby odbiorców. Twórca fikcyjnego kapitana Gleba, który jest głównym bohaterem nie tylko Królewny.

Królewna?!  to bardziej opowiadanie niż powieść. Książka powstała w czasie, w którym rozgrywa się jej akcja czyli w latach pięćdziesiątych XX wieku. Mamy głęboki PRL i Milicję Obywatelską [MO], która po wielu latach „świetności” została zastąpiona przez Policję.

Głównym bohaterem i narratorem opowieści jest kapitan Gleb. To on prowadzi zawiłe śledztwo o kryptonimie „Królewna”. Ktoś po tytule mógłby wnioskować, że to bajka, ale od bajki dzielą Królewnę lata świetlne. A książka jest zdecydowanie dla dorosłych, a nie dla dzieci.
To jest kobita, koleżko, że takiej ze świecą szukać. Ona się z byle łapserdakiem nie zada. Dama jest cała gębą. W ogóle manicure, bon ton i vivere. Żebym tak skonał, że ona zna Monte Carlo i te wszystkie riwiery. Prawdziwy i w ogóle panamerykański cud piękności.
Nie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić, że czarnym charakterem będzie kobieta i to nie byle jaka kobieta… [ale o tym sza!] Sława [czy raczej niesława] wyprzedza Królewnę i jej poczynania. Krążą pogłoski, że jest bardziej bezwzględna niż mężczyźni, z którymi współpracuje. Pierwszym zuchwałym skokiem przypisanym Królewnie jest napad na magazyn tekstylny w Bielsku Białej. Co ciekawe przestępcy nie zostawiają żadnych śladów, oprócz jednego, jedynego odcisku kobiecego palca. Akcja została przeprowadzona z doskonałą znajomością terenu i opracowana  w najdrobniejszych szczegółach. Po kilkunastu miesiącach kolejny odważny skok, tym razem w Łodzi. Aż w końcu dochodzi też do … morderstwa. Milicja błądzi jak dziecko we mgle, co zdarzało się i kiedyś [nie tylko teraz]. Dwadzieścia lat po tych zdarzeniach powstał kultowy już serial 07 zgłoś się, gdzie na Milicję nie ma mocnych. Żadna sprawa nie pozostaje nierozwiązana, a najlepszy gliniarz w Polsce, niejaki Borewicz naprawdę jest niedościgły i dzisiejsi policjanci mogliby się sporo od niego nauczyć. Nawet kapitan Gleb.
Najpiękniejsza, najbardziej aerodynamicznie, jak mówią w "Wolnej Europie", zbudowana! (...) Ale to, czego dokonywała w opowiadaniach, przekazywanych z ust do ust, Królewna, przekraczało wszelkie najśmielsze fantazje. Była alfa i omegą wiedzy przestępczej, była postacią symbolizującą ich zdolności i nasze niedołęstwo.
Ale wracając do Królewny. Jest to opowieść, którą snuje niespiesznie kapitan Gleb, a słuchaczem jest pewien redaktor, zaciekawiony pracą milicjanta. Spotykają się podczas urlopu zdrowotnego Gleba. W salce piwnicy Fukierowskiej przy butelce Rizlinga i w „towarzystwie” dwóch popielniczek, kapitan nie spiesząc się opowiada. Kryminał nie przypomina w niczym dzisiejszych powieści sensacyjnych. Pierwsza połowa trochę przynudza, nie za wiele się dzieje. Na szczęście opowieść Piwowarczyka ratuje druga część książki, gdzie akcja rusza, może nie z kopyta, ale jednak do przodu.

Jeżeli ktoś z was żył w okresie PRL, to wie jakie były wówczas realia życia i jaka był ówczesna milicja. Ja co prawda tej z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nie pamiętam, ale chyba za bardzo się nie zmieniła do tego czasu, który ogarniam pamięcią. Jeżeli chcecie sprawdzić, jak było ponad pół wieku temu, to sięgnijcie po Królewnę. Może nie jest to kryminał z najwyższej półki, a w szranki ze współczesnymi raczej nie stanie, to jednak uważam, że  może niektórych czytelników zainteresować. Polecam jako pewnego rodzaju ciekawostkę, szczególnie miłośnikom kryminałów.

Dziękuję

Książka bierze udział w wyzwaniach:

Czytam, bo polskie, Czytelnicze igrzyska 2017, Olimpiada czytelnicza, Pod hasłem 2017, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 61/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 0,9 = 2,2 cm, W 200 książek dookoła świata – Polska, Wyzwanie czytelnicze 2017 – osoba, Zmierz się z tytułami

3 komentarze:

  1. O losie, Monweg, poczułam się jak w dzieciństwie. Te klimaty, nie kobieta, mi je przypomniały. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Motyw kobiety jako bezwzględnego czarnego charakteru jest interesujący :) co prawda urodziłam się niedługo po upadku komunizmu, ale ciekawią mnie realia PRL, więc to książka jak najbardziej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa, czy odnalazłabym się w tej, osobliwej moim zdaniem, lekturze. Może kiedyś to zweryfikuję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń