Autor
– Louise Doughty
Tytuł
– Mroczny zaułek
Tytuł
oryginału – Apple Tree Yard
Przekład
– Ewa Kleszcz
Wydawnictwo
Burda Książki
ISBN
978-83-8053-188-8
Mroczny
zaułek to thriller psychologiczny, z naciskiem na psychologiczny,
który zasłużył sobie na miano megabestsellera. Na pewno część z was się ze mną
nie zgodzi, ale tak właśnie uważam. Rzadko mi się zdarza czytać książkę, której
akcja snuje się bardzo wolno, wręcz leniwie, a wywołuje takie emocje, że nie można
wysiedzieć spokojnie w miejscu. Niepokojąca – to jest słowo, które jako
pierwsze przychodzi mi do głowy.
Główną bohaterką i narratorką
jest Yvonne Carmichael, pięćdziesięciodwuletnia kobieta, żona, matka, doktor
genetyki. Yvonne ma szczęśliwe życie, udane małżeństwo, dwójkę dorosłych dzieci,
piękny dom i jest uznanym naukowcem, odcinającym kupony od wcześniejszych
osiągnięć. Wszystko diametralnie się zmienia, gdy kobieta poznaje fascynującego
mężczyznę w Pałacu Westminsterskim. Chociaż zmienia, to mało powiedziane. Jej
życie od tego momentu staje na głowie. Yvonne po wielu latach małżeństwa,
zapomniała już jak to jest być hołubioną przez mężczyznę. Szybko ulega
niewątpliwemu urokowi nowo poznanego nieznajomego i wdaje się w namiętny i
bardzo gwałtowny romans, który nie omija mrocznych zaułków Londynu. Czy to „szczęście”
może bezkarnie trwać? Co się stało, że bohaterów tej książki "oglądamy" przez szybę pancerną na sali rozpraw?
Louise Doughty nie postawiła w
swej opowieści na pięknych i młodych. Bohaterowie jej książki są sile wieku
[jak miło to napisać, gdy wiem, że jestem prawie w tym samym wieku co Yvonne] i
mają już kawał życia za sobą. Jednak w każdym wieku jesteśmy zdolni do miłości
i do tego by się móc na chwilę zapomnieć. Bardzo łatwo przyszło mi „wejście w
skórę” głównej bohaterki. Nie, nie jestem rozwiązła i nie zdradzam swojego
męża, ale nigdy nie mówię nigdy. Kto wie, co może się zdarzyć. Yvonne na pewno
też nie rozpatrywała takiego scenariusza. Stało się. Po prostu.
Brytyjska pisarka napisała
powieść dla dorosłych czytelników. Muszę jednak stwierdzić, że nie każdemu ten
senny styl pisania przypadnie do gustu. Niektórych może uśpić. Mnie się ta
historia spodobała, a opisy z procesu sądowego to majstersztyk. Czytając
przenosiłam się na salę rozpraw i uczestniczyłam w rozprawie. I o to chodziło.
Dzięki temu, że Yvonne jest
narratorką tej historii mamy możliwość naprawdę dogłębnego poznania jej
pragnień, myśli, wątpliwości. Każde zdarzenie przeżywamy z wielką
intensywnością. Louise Doughty powołała do życia ciekawych bohaterów [z Yvonne
zdecydowanie mogłabym się zaprzyjaźnić], prawdziwych, nie kryształowych i na
pewno nie doskonałych. Miałam wrażenie, że postaci z Mrocznego zaułka są zarazem silne i kruche, mają swoje tajemnice i
wyobrażenia na temat życia.
Mroczny zaułek to naprawdę
dobry thriller psychologiczny, ale także dramat sądowy. Według mnie wprowadza
pewien niepokój i trzyma w napięciu do ostatniej strony. To nie jest powieść,
którą przeczytacie w jeden dzień. To historia do powolnego poznawania, choć
chwilami ciężko mi było się z nią rozstać. Ksiązka dla wielbicieli gatunku. Gorąco
polecam .
Bardzo jestem ciekawa
miniserialu [Apple Tree Yard], który powstał w ubiegłym roku, na podstawie tej powieści z Emily
Watson i Benem Chaplinem w rolach głównych. Nie mogę się doczekać.
Dziękuję
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1,
Cztery pory roku, Czytelnicze igrzyska 2017, Książkowa podróż, Olimpiada
czytelnicza, Pod hasłem, Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 40/52, Przeczytam
tyle, ile mam wzrostu – 3 = 35,7 cm, W 200 książek dookoła świata – Wielka Brytania,
Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze 2017 - miejsce
Uwielbiam czytać thrillery psychologiczne, więc ten muszę przeczytać koniecznie :)
OdpowiedzUsuńPodziel się później ze mną swoja opinią :)
UsuńGeneralnie jetem na tak, ale wolę żywsze tempo akcji.
OdpowiedzUsuńAle czasami dobrze jest zwolnić :)
UsuńCiekawa jestem, czy mnie by się podobało, czy jednak miałabym problem ze zdradzającą bohaterką ;)
OdpowiedzUsuńMoniu, tu na pierwszym planie mamy kwiatek, ale okładka w żadnym wypadku nie jest wiosenna.
OdpowiedzUsuńJest mroczna, przerażająca, sugerująca coś niedobrego.
Wielokrotnie wspominałam o tym, że tak naprawdę nie liczy się sam symbol wymieniony w regulaminie, a ogólny przekaz okładki.
Moniu, nie zapomniałaś dodać... pisałam, że okładka nie jest wiosenna. Jest przerażająca...
OdpowiedzUsuń