Autor
– Mario Vargas Llosa
Tytuł
– Dzielnica występku
Tytuł
oryginału – Cinco esquinas
Przekład
– Marzena Chrobak
Społeczny
Instytut Wydawniczy Znak
ISBN
978-83-240-4344-6
Druga książka, po Fioletowym hibiskusie, po
którą sięgnęłam przez [a może dzięki] wyzwanie czytelnicze Książkowa podróż.
Mario Vargas Llosa, peruwiański
pisarz, dziennikarz, myśliciel, polityk, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie
literatury w 2010 roku za odwzorowanie
struktur władzy i stanowcze, wyraziste obrazy indywidualnego oporu, buntu i
porażek jednostki.
Media – seks – polityka – mroczny trójkąt, w który uwikłany może zostać każdy.
Jedno zdjęcie wystarczy, by wywołać burzę.
Dzielnica
występku to najnowsza powieść ponad osiemdziesięcioletniego już peruwiańskiego
pisarza pełna tego, za co tak bardzo cenimy twórczość Vargasa Llosy: skandale,
rozgrywki polityczne, zderzenie bogactwa z nędzą oraz trochę [no, może trochę
więcej niż trochę] erotyki. Jak zwykle widać zainteresowanie i zaangażowanie Llosy obecnymi sprawami świata, a Peru przede wszystkim.
Quique jest bogatym człowiekiem
interesu i prowadzi idealne, wydawałoby się, życie w Limie lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ma wszystko, co do szczęścia potrzebne,
wspaniałą i piękną żonę, grono zaufanych przyjaciół, kwitnący biznes. Czy
możliwe jest, że w jednej chwili wszystko może się skończyć?
Rolando Garro jest szefem
największego brukowca w mieście i to on odwiedza biznesmena. Garro przynosi ze
sobą kopertę, w której znajdują się zdjęcia mogące zniszczyć wszystko, na co
pracował do tej pory Quique. Rozmowa nie przynosi zadowalającego efektu,
wskutek czego kompromitujące zdjęcia zostają opublikowane, a mężczyźni znikają
w nieodgadnionych okolicznościach.
Chorobliwa ciekawość jest najpowszechniejszą przywarą, jaka istnieje (…) We wszystkich narodach i we wszystkich kulturach. Ale szczególnie tu, w Peru (…) Jesteśmy krajem plotkarzy. Chcemy znać sekrety innych ludzi, a najchętniej te łóżkowe (…) Wtykać nos w intymne sprawy znanych osób. Możnych, słynnych, ważnych. Polityków, przedsiębiorców, sportowców, śpiewaków i tak dalej.
Mówi wam to coś. Ten cytat daje
do myślenia. Wszyscy bez względu na kolor skóry, narodowość, wiek czy płeć
jesteśmy w rzeczy samej tacy sami. Jesteśmy wścibskimi istotami, które
[niestety] potrafią cieszyć się cudzym nieszczęściem. Jesteśmy chorobliwie
ciekawscy i w taki sposób nakręcamy tę wielką machinę zwaną mediami.
Mario Vargas Llosa przedstawia
w Dzielnicy występku walkę o władzę,
politykę i skandale, elity i żebraków, dziennikarzy bulwarówek całkowicie
pozbawionych skrupułów i żerujących na ludzkim nieszczęściu, korupcję i
bezduszność. A wszystko to okraszone namiętnością, demoralizacją i wyuzdanym
seksem.
Wielowątkowa powieść peruwiańskiego
noblisty, noblisty który ciągle zachwyca lekkością pióra. Dzielnica występku intryguje i wciąga, a lektura jej zajmuje
naprawdę niewiele czasu, ale przecież nie jest to jakieś obszerne dzieło.
Dwieście osiemdziesiąt stron – po prostu bierzesz, czytasz i odkładasz, ale nie
zapominasz.
Zdecydowanie polecam Dzielnicę występku wszystkim czytelnikom
[bo Llosę warto czytać, warto poznawać], choć z góry wiem, że nie każdemu ta
powieść przypadnie do gustu. Ja jednak czuję się w pełni usatysfakcjonowana.
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1,
Czytelnicze igrzyska 2017, Książkowa podróż, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam
52 książki w 2017 roku – 37/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,5 = 27,5
cm, W 200 książek dookoła świata – Peru, Wielkobukowe wyzwanie, Wyzwanie
biblioteczne, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze 2017 - miejsce
Gratuluję zaliczenia wyzwania. :)
OdpowiedzUsuńCo do twojego pytania co sądzę czy lepiej mieć w miarę stałą pogodę czy zmieniające się pory roku... Ja nie sądzę, ja wiem, co ja wolę bo mieszkałem w Indonezji. I wolę zmieniające się pory roku. Moi znajomi niezmiennie deklarują, że chcieliby mieszkać w kraju gdzie zawsze jest ciepło, ale cóż... Nie mieszkali dotychczas w takich krajach, więc im wybaczam. ;)
Z Indonezji (Środkowa Jawa, lub ostatnie dni - Dżakarta) wróciłem w pewien sierpniowy dzień lata temu, gdy była duchota, upały, 27+ stopni wieczorem na dworze. Znajoma - narzekała na duchotę i upał. Ja się cieszyłem, że było chłodno i miałem czym oddychać. Znajomi w Indonezji potrafili narzekać, że zimno gdy było 25 stopni. ;)
Bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :) Prawdę mówiąc to musiało być ciekawe doświadczenie, takie mieszkanie w całkowicie odmiennym pod każdym względem miejscu.
UsuńDziękuję również za zaliczenie marcowego wyzwania.
A ja chętnie bym po nią sięgnęła po przeczytaniu powyższego tekstu :)
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury :)
Usuń