Autor
– Chimamanda Ngozi Adichie
Tytuł
– Fioletowy hibiskus
Tytuł
oryginału – Purple Hibiskus
Przekład
– Jan Kraśko
Wydawnictwo
Amber
ISBN
83-2411-897-7
Chimamanda Ngozi Adichie,
nigeryjska pisarka. Fioletowy hibiskus jest
jej debiutem literackim. Powieść była nominowana m. in. do Bookera, Orange
Prize, Caine Prize for African Writing i BBC Short Story Award.
Nie było nam po drodze z
Adichie i chyba ten stan rzeczy by się szybko nie zmienił, gdyby nie jedno z
wyzwań, w których biorę udział w tym roku. Mam na myśli oczywiście Książkową podróż. A przy okazji –
przyłączcie się, bo to prawdziwe wyzwanie. A więc już wiecie w jaki sposób
trafiłam na nigeryjską pisarkę.
Poznajemy piętnastoletnią
Kambili, która jest również narratorką przedstawionej historii. Kambili
pokazuje nam swoje życie, rodzinę [matkę, ojca, brata Jaja] oraz dyktaturę
panującą w Nigerii w latach dziewięćdziesiątych.
Rodzina Kambili wiedzie
dostatnie, godne pozazdroszczenia życie. Mieszkają w pięknym domu, a dzieci uczęszczają
do ekskluzywnej szkoły. Na pozór uznawany za wzór cnót ojciec rodziny,
biznesmen i gorliwy katolik jest fanatycznym tyranem, który krzywdzi żonę i nie
zawahałby się poświęcić nawet swoich dzieci w imię religijnej obsesji.
Tłem dla opowieści Kambili
staje się zamach stanu, gdy Nigeryjczycy walczyli o wolność. Mamy okazję
oglądać walkę o wolność przedstawioną dwojako. Prywatną walkę toczoną przez
Kambili i jej brata oraz bunt nigeryjskiego tłumu.
Momentem przełomowym staje się
wyjazd do ciotki, gdzie dzieci mają możliwość robić to na co mają ochotę, nie oglądając
się przez ramię na ojca tyrana. Dopiero w czasie pobytu u rodziny dowiaduje się
czym naprawdę jest wolność. Synonimem tejże właśnie wolności staje się dla
Kambili rosnąca przed domem ciotki niezwykła odmiana hibiskusa.
Mimo niewielkiej objętości
powieść niesie z sobą bardzo duży ciężar gatunkowy. To mądra książka, która
może wstrząsnąć czytelnikiem. Pouczająca, dająca do myślenia i chwytająca za
serce. Nie pozostawi was obojętnymi. Gorąco polecam.
A teraz kilka cytatów
pogodowych do w/w wyzwania:
W
grudniu nadciągnęły piaskowe harmattany*. Niosąc ze sobą zapach Sahary i Bożego
Narodzenia, zrywały z uroczyńców
jajowate liście i strącały szpilkowate liście z gwiżdżących sosen,
pokrywając wszystko warstewką brązowego pyłu. [*
silny, pylny i gorący północno-wschodni wiatr wiejący w porze suchej znad
Sahary na wybrzeże Zatoki Gwinejskiej].
Śmiałam
się, ponieważ w porze harmattanów samochody pokrywają się w Nsukka kurzem z
bitych dróg, a w porze deszczowej lepkim błotem.
Po
Niedzieli Palmowej wszystko się rozpadło. Nadciągnęły gniewne deszcze i wyjące
wichry, które poprzewracały uroczyny na podwórzu. Drzewa leżały tam, muskając
trawę różowymi i białymi kwiatami, a z ich sterczących korzeni zwisały grudy
ziemi.
Książka bierze udział w
wyzwaniach:
ABC czytania – wariant 1,
Cztery pory roku, Czytamy powieści obyczajowe, Czytelnicze igrzyska 2017,
Dziecięce poczytania, Gra w kolory, Książkowa podróż, Olimpiada czytelnicza,
Przeczytam 52 książki w 2017 roku – 34/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2
= 21 cm, W 200 książek dookoła świata – Nigeria, Wielkobukowe wyzwanie 2017,
Wyzwanie biblioteczne, Wyzwanie czytelnicze – kolor, kwiat
Zapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuńI takie jest. Przyjemnej lektury.
UsuńBrzmi świetnie, w sumie miałem zacząć od Americanah, ale chyba poszukam najpierw Hibiskusa. Dzięki. :D
OdpowiedzUsuńKażdemu z nas podoba się co innego (na szczęście) - zaczynaj więc obojętnie w którym miejscu :)
Usuń