Autor
– Umberto Eco
Tytuł
– Jak podróżować z łososiem
Tytuł
oryginału – Come viaggiare con un salmone
Przekład
– Krzysztof Żaboklicki
Oficyna
Literacka Noir Sur Blanc
ISBN
978-83-65613-04-2
Umberto Eco dał się
poznać jako ceniony w kręgach akademickich semiotyk, mediewista, filozof i
znany na całym świecie pisarz. Urodzony w Alessandrii Eco ukończył studia na
Uniwersytecie Turyńskim, w którym w 1954 obronił doktorat z filozofii. Jako
profesor wykładał na uniwersytetach florenckim i bolońskim, był członkiem
honorowym Kellogg College przy Uniwersytecie Oksfordzkim. Jego teksty dotyczące
semiotyki, literatury, mediów, średniowiecza czy sztuki wchodzą w kanon lektur
studenckich na uczelniach wszystkich kontynentów. Udowodnił, że napisanie
bestsellera jest możliwe, jeśli trzymać się pewnych z góry ustalonych zasad,
czego dowodem było wydane w 1980 roku Imię
róży, najbardziej znana powieść w dorobku Eco i największy sukces
wydawniczy. Na podstawie książki powstał słynny film z Seanem Connery’m w
jednej z głównych ról. Kolejne powieści włoskiego intelektualisty były tylko
potwierdzeniem talentu pisarskiego Eco, który skonstruował wciągające fabuły,
będące jednocześnie wyzwaniem intelektualnym. Oprócz prac naukowych, esejów i
powieści, Eco był także autorem felietonów ukazujących się w mediolańskim
tygodniku „l’Espresso”, których wybór znalazł się w wydanym niedawno tomie Jak podróżować z łososiem.
Zacznę od tego, co
było dla mnie największym zaskoczeniem. Umberto Eco zawsze kojarzył mi się z
erudycją, niezwykłą kulturą, wyrafinowanym stylem i intelektualną grą. W moich
oczach był to poważny badacz i pisarz, krytykujący w zdecydowany, choć często zawoalowany
sposób głupotę. Nie spotkałam się wcześniej z jego felietonami i cieszę się, że
wreszcie je poznałam. Poczucie humoru Eco powaliło mnie na kolana. Pisarz
fenomenalnie wyśmiewa absurdy, które dostrzega w otaczającym go świecie i robi
to często za pomocą groteski. Płakałam ze śmiechu podczas lektury i nie mogłam
się nadziwić, że to ten sam Eco, którego znam choćby z Imienia róży czy Cmentarza w
Pradze. Jak podróżować z łososiem
stanowi zbiór tekstów bezlitosnych i piekielnie zabawnych, w których możemy
dostrzec zupełnie inną twarz semiotyka z Alessandrii, twarz wielkiego
prześmiewcy.
Tytułowy tekst w
mniejszym stopniu dotyczy łososia, a skupia się na komputeryzacji i
zagrożeniach, które ze sobą niesie. Eco trafia do hotelu, w którym rządzi
system komputerowy, a pracownicy obiektu są mu całkowicie podporządkowani i
zdają się nie korzystać z własnych mózgów. Ponadto, prawie żaden z tych
pracowników nie mówi w języku, który można by uznać za uniwersalny, co powoduje
chaos komunikacyjny. Wszystko to składa się na totalnie absurdalną historię,
która stanowi swoistą przestrogę.
Zbiór ma charakter
poradnika, czy też raczej antyporadnika. Autor stara się pokazać czytelnikom
sposoby na uniknięcie niechcianych sytuacji, lecz konkluzją większości tekstów
jest to, że zderzenie z absurdem systemu może okazać się nieuniknione. Świat,
który Eco tworzy w felietonach wydaje się postawiony na głowie, ale choć jest
mocno przerysowany, nie sposób nie dostrzec wielu prawidłowości, na które autor
zwraca uwagę. Bez wątpienia śmiech, który towarzyszy czytelnikowi podczas
lektury, przypomina trochę śmiech przez łzy, a humor ma odrobinę złowieszczy
charakter i autoironiczny wydźwięk, bo w końcu w jakimś stopniu śmiejemy się z
siebie.
Każdy felieton
składający się na tom Jak podróżować z łososiem jest literacką perełką i aż szkoda, że zbiór tekstów ma tak
niewielką objętość. Kolejne opowieści łyka się wręcz bez mrugnięcia okiem, a
przerwy w lekturze powodowane są nie zmęczeniem czy niechęcią do treści, ale
seriami niekontrolowanego chichotu, a czasem nawet złośliwego rechotu. Jestem
przekonana, że nie będziecie zawiedzeni, sięgając po felietony Umberto Eco;
gwarantuję, że czytając nie znudzicie się. Bardzo gorąco polecam.
Dziękuję
Książka bierze udział
w wyzwaniach:
Czytelnicze igrzyska
2017, Grunt to okładka, Olimpiada czytelnicza, Przeczytam 52 książki w 2017
roku – 31/52, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2 = 11,8 cm, W 200 książek
dookoła świata – Włochy, Wyzwanie Czytamy nowości, Wyzwanie czytelnicze 2017 –
jedzenie, zwierzę
Twój wpis sprawił, że również skuszę się na tą książkę :) Jednak brakowało mi w nim wyjaśnienia słów "semiotyk" i "mediewista", które wykorzystałaś - pierwszy raz się z nimi zetknąłem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA od czego mamy słowniki :)
UsuńTo nie pozostaje mi nic innego, jak znaleźć łososia i "ruszyć" w podróż.
OdpowiedzUsuńZatem ruszaj Marto :)
UsuńNie mogłam przebrnąć przez "Imię Róży" i od tego momentu unikam spotkań z tym autorem :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
"Imię Róży" jest książka bardzo wymagającą. Jestem pewna, że jeśli się przełamiesz, nie pożałujesz :)
Usuń