Autor
– Marie Rutkoski
Tytuł
– Zdrada
Tytuł
oryginału – The Winner’s Crime
Seria
– Niezwyciężona, tom 2
Przekład
– Joanna Wasilewska
ISBN
978-83-7229-549-1
Na wojnie najlepsze jest kłamstwo, które nie jest kłamstwem
‒ tę zasadę Kestrel, córka valoriańskiego generała Trajana, przejęła właśnie od swojego ojca i z powodzeniem stosowała w życiu. Musiała naginać fakty do bezwzględnej rzeczywistości i szpiegować, by odsłonić prawdę. Wiedziała, że realizacja celu wymaga czasem poświęcenia siebie i innych. Dlatego na wahała się długo, gdy cesarz zaproponował, by została jego synową, skoro za tę cenę mogła uratować Arina i jego herrańskich pobratymców.
Niejedna
młoda kobieta wiele oddałaby, żeby móc zająć miejsce Kestrel. Szacunek należny przyszłej
królowej/cesarzowej, miejsce na tronie, ślub jak z bajki… Jednak Ketrel nie ma
powodu do szczęścia przynależnego przyszłej pannie młodej. Ślub, do którego ma
dojść, to układ polityczny. Nie ma uczucia, ani motyli w brzuchu. Chyba zamiast
zazdrościć, należałoby współczuć przyszłej monarchini. Ale czy do tego ślubu
faktycznie dojdzie? Przecież niepodzielne miejsce w sercu dziewczyny zajmuje
ktoś inny, a nie narzeczony.
Kestrel
świetnie zdaje sobie sprawę, że czeka ją życie w klatce. Nawet jeżeli miałaby
ona być szczerozłota, to nadal klatką pozostanie. Słowik w niewoli może
przestać śpiewać, więc co czeka młodą, pełną życia kobietę? Na razie zmuszona
jest spędzać czas na cesarskim dworze i ciągle uważać na to co mówi i robi.
Wystawne bale nie są w stanie wywołać uśmiechu na twarzy Kestrel. A na domiar
złego na jednym z nich pojawia się… Arin. Przed nim też musi grać, aby nie
dowiedział się, że „przehandlowała” siebie za jego życie.
Przez kilka uderzeń serca Kestrel zdawało się, że tylko go sobie wyobraziła. Ale nie, był prawdziwy. Stał w progu. Jego widok wstrząsnął nią do głębi. Lodowa skorupa, którą się otoczyła, rozprysła się w tysiące ostrych drzazg.
Arin zamknął drzwi, oparł o nie dłoń. Spojrzał na nią.
Później Kestrel zdała sobie sprawę, ile kosztowała ją ta chwila zaskoczenia. Była zbyt powolna. Dopiero w momencie, kiedy ich spojrzenia spotkały się, dziewczyna pojęła, że oboje są w niebezpieczeństwie.
Zdrada to druga część Niezwyciężonej i moje drugie spotkanie z twórczością Marie
Rutkoski. Już przy Pojedynku pisałam,
że mam problem. Problemem tym jest to, że nie polubiłam bohaterów tych książek.
Jakoś tak mi się wymykają i sądzę, że coś z nimi jest nie tak. Już byłabym
skłonna zmienić zdanie, ale niestety nic z tego. Nie lubię Kestrel, choć przyznaję,
że jest dzielna i odważna. Nie lubię Arina, bo czegoś mi w nim brakuje.
Valorianie kierowali się pewnymi zasadami. Kto jednak je ustalił? Kto zadecydował, że Valorianin zawsze dotrzymuje słowa? Kto przekonał jej ojca, że imperium musi rosnąć, pożerać kolejne kraje? Że posiadanie niewolników jest prawem zwycięzcy?
Inną
sprawą jest treść, która mnie nie powaliła na kolana. Podobnie jak w przypadku Pojedynku początek książki dłużył mi się
niemiłosiernie i już byłam bliska odłożeniu jej i napisania do wydawcy, że po
prostu nie dam rady jej przeczytać. Później przeszłam tę magiczną granicę i
było odrobinę lepiej. Ale ogólnie czytanie szło mi jak po grudzie. Przyznaję,
że Zdrada jest słabsza od Pojedynku, gdzie akcja moim skromnym
zdaniem była mniej nużąca i bardziej dynamiczna. I choć podobnie, jak w
pierwszym tomie ważne są przyjaźń, prawda, rozgrywki polityczne i honor, ta
część wypada słabiej. Choć zakończenie jest zaskakująco dobre. Przyjdzie nam
teraz czekać na trzeci, zamykający trylogię tom, by sprawdzić jak Rutkoski
wybrnie z niektórych sytuacji i czy szykuje się szczęśliwe zakończenie.
‒ Obydwoje wiemy, co to znaczy kłamać w słusznej sprawie. Nie wydam cię, wyjaśniłem Arinowi, że moja informatorka, chce pozostać anonimowa. Nazwałem ją Ćmą. Mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza? – Nie mam nic przeciwko byciu ćmą, zwłaszcza maskaradną – oznajmiła. – Gdybym dzięki temu mogła latać, chętnie jadłabym jedwab.
Niewątpliwie
Rutkoski ma talent, ale w moim mniemaniu jest nierówna. Zbyt często obserwuję
taką sytuację, że po niezłym pierwszym tomie, następuje regres i kolejny jest
gorszy. Tak było w przypadku Ewy Seno i jej trylogii Antilia. Trzecia część okazała się najlepsza, więc może i tym
razem. Rutkoski jak chce, ma lekkie pióro, jednak Zdrady nie czytało mi się dobrze. Cała seria jest przeznaczona dla
młodzieży i może tu też tkwić problem, bo choć lubię młodzieżówki, to może za
wiele ich czytam i mam naprawdę duże oczekiwania. Mam nadzieję, że grupa
wiekowa, do której jest kierowana, będzie bardziej zadowolona. Ja tymczasem
pozostaję w niespełnieniu i niedosycie.
Dziękuję
Książka
bierze udział w wyzwaniach:
52/2016– 72/52, Celuj w zdanie, Czytam fantastykę, Czytam opasłe tomiska – 408 stron,
Czytam Young Adult, Dziecinnie, Historia z trupem,Klucznik, Motyw zdrady w literaturze, Przeczytam 100 książek w 2016 roku –
72/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3 cm, Reading Challenge 2016, W 200książek dookoła świata – Stany Zjednoczone
Niektóre młodzieżówki są sfokusowane na tej grupie docelowej i nie wychodzą poza nią, a szkoda, bo chętnie zapoznałabym się z kolejną książką, o której mogłabym porozmawiać z córką, a która i mnie by zainteresowała. :)
OdpowiedzUsuńAleż, Tobie może się podobać. Nie opieraj się tylko na moim zdaniu. Sprawdzałam oceny i wypada bardzo dobrze :)
UsuńHm... no nie wiem już sama... Niby mojej koleżance bardzo się podoba, ale teraz to już nie wiem, czy się na te dwie części skusić, czy też raczej może sobie odpuścić... Szczerze to nawet mnie jakoś szczególnie do nich nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! ;)
To tylko moje odczucie. Mnie nie zachwyca ta seria. Innym się podoba. Albo wcale nie jest taka dobra, albo ze mną coś jest nie tak :)
UsuńSkoro nie jest aż tak wspaniała, to sobie raczej daruję. Gdybym miała pod ręką, to pewnie i tak bym "przetestowała" :)
OdpowiedzUsuń