Autor
– Luis Montero Manglano
Tytuł
– Stół króla Salomona
Tytuł
oryginału – La mesa del rey Salomón
Trylogia
– Poszukiwacze
Przekład
– Katarzyna Okrasko i Agata Ostrowska
ISBN
978-83-7818-738-7
Tirso Alfaro, doktorant na wydziale historii sztuki, podczas praktyki w muzeum Canterbury jest świadkiem kradzieży zabytkowej pateny. Po powrocie do Madrytu odpowiada na enigmatyczną ofertę pracy i bierze udział w osobliwym procesie rekrutacji, nawet nie podejrzewając, że na próbę wystawia go tajna organizacja – Narodowy Korpus Poszukiwaczy, którego celem jest odzyskanie cennych dzieł sztuki należących do dziedzictwa Hiszpanii. Wkrótce Tirso włączy się do szaleńczej pogoni za mitycznym Stołem Salomona, który wedle legendy może przynieść tylko nieszczęście. Tym samym zostanie wciągnięty w oszałamiającą spiralę niebezpieczeństw, zdrady i śmierci.
Hiszpański
pisarz Luis Montero Maglano do tego momentu był dla mnie zagadką. Nie znałam
jego twórczości; zresztą z współczesną literaturą europejską jestem na bakier.
I oto okazało się, że w moje ręce wpadła książka, którą po prostu pochłonęłam i
od razu chciałam więcej.
Luis Montero
Maglano, podobnie jak bohater powieści Stół
króla Salomona, jest absolwentem historii sztuki, dla którego historia jest
prawdziwą pasją. Nie dziwi więc, że napisał książkę na poły historyczną, na
poły przygodową, gdzie artefakty sprzed wielu, wielu lat grają wiodącą rolę.
U kresu drogi szukający nie odnajdzie bogactwa. Nie odnajdzie wiedzy. Czekają go tylko ból i szaleństwo. Nic poza tym. Niech porywczy ludzie zapomną o władzy, która ich przerasta. Ona sprowadza nieszczęście, Trwoga nad Trwogami.
Oddajcie Bogu, co boskie. Człowiek niech poprzestanie na tym, co ludzkie.
Wstęp opowiada
dokładnie, co można znaleźć w książce Montero, więc ja skupię się na swoich
odczuciach i wrażeniach. A ta powieść robi niesamowite wrażenie. Czyta się ją
bardzo szybko, bo akcja gna na łeb, na szyję. Nie ma mowy o nudzie, a zarwana
noc może się stać waszym udziałem. I wcale się nie zdziwię, gdy nie będziecie
mogli, tak jak ja, oderwać się od tej książki. Często, towarzysząc kawalerowi
poszukiwaczowi i jego towarzyszom z Korpusu, ma się duszę na ramieniu.
Niebezpieczeństwo goni niebezpieczeństwo, jest ciasno i mrocznie. I nie wiadomo
skąd może czekać na nas zagrożenie. Ryzyko to wypadkowa tej niezwykłej i
arcyciekawej pracy. Aż chciałoby się, mimo niepewności, dołączyć do tej wyjątkowej,
a może elitarnej grupy.
Tam oto znajduje się serce Szeol. Zapieczętowana przez Marchosjasa Trwoga nad Trwogami, kamienne Szpony. Wzywany przez Klucz, w Kluczu Zamknięty. Tylko Klucz otworzy drogę do Imienia nad Imionami. Ale Klucz zbudzi Budowniczego. Niech nieszczęścia i klęski spadną na powiernika Klucza Protokletosa, gdyż ten, kto pobudzi Budowniczego, nie zazna spokoju ani w tym świecie, ani po śmierci.
Bohaterowie
powieści zostali „zaprojektowani” z niezwykłą starannością i stanowią mieszankę
wybuchową. To bardzo ciekawe osobowości i niezwykle interesujące charaktery. Co
ważne, każdego na swój pokręcony sposób polubiłam. Oczywiście po pewnym czasie,
bo z początku niestety nie każdy zasługuje na atencję. Głównego bohatera,
Tirso, darzyłam sympatią od pierwszych kart w książce i tak już zostało.
Zresztą jak przeczytacie, sami się przekonacie, że większość zapracowała sobie
na szacunek.
Podsumowując,
mamy pędzącą jak TGV akcję,bardzo ciekawą fabułę, świetnych bohaterów, mnóstwo
niebezpieczeństw, co równa się niesłychanie wciągającej i ekscytującej
przygodzie.
Stół króla Salomona stanowi niesamowite połączenie powieści
Dana Browna, serialu Bibliotekarze i
filmów z serii Indiana Jones. Mamy
już niemieckiego Dana Browna – Philippa Vandenberga, teraz przyszedł czas na
hiszpański odpowiednik tego pisarza. Pierwsza część trylogii Poszukiwacze to powieść
przygodowo-historyczna z zawrotną akcją i bardzo ciekawą fabułą, ale też
mroczny thriller, gdzie nie brak trupów, strzelaniny i wszelkich niebezpieczeństw.
Teraz już wiem, że u kresu tego poszukiwania znalazłem jedynie tęsknotę. Niewykluczone, że tak właśnie powinno być: poszukiwanie nie kończy się odnalezieniem czegoś, gdyż poszukiwanie nigdy nie ma końca. Poszukiwacz nie musi niczego znajdować; liczy się samo poszukiwanie.
To ono nadaje naszemu życiu sens.
Wówczas zdałem sobie sprawę, że naprawdę jestem Poszukiwaczem. Byłem nim całe życie.
I poczułem się z tego dumny, dumny jak nigdy dotąd.
Będę z
niecierpliwością wypatrywać drugiego tomu Poszukiwaczy,
a was już dzisiaj zapraszam do lektury tej ekscytującej powieści. Dajcie
się wciągnąć tej niezwykłej przygodzie. Jeśli lubicie prozę Dana Browna czy
filmy o Indim, to na pewno będziecie zachwyceni. Polecam gorąco.
Dziękuję
Książka bierze
udział w wyzwaniach:
52/2016 – 65/52,
Celuj w zdanie, Czytam opasłe tomiska – 526 = 2228 stron, Historia z trupem,
Kiedyś przeczytam 2016, Motyw zdrady w literaturze, Przeczytam 100 książek w2016 roku – 65/100, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 3,5 = 29,3 cm, Reading Challenge 2016, W 200 książek dookoła świata - Hiszpania
Uwielbiam takie klimaty!
OdpowiedzUsuńJak lubisz, to jest to książka dla Ciebie :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tym autorze, ale czuję, że książka mogłaby mi się spodobać :) Lubię, gdy w książkach jest odrobina historii :)
OdpowiedzUsuńTeż nie słyszałam, ale od teraz będę miała na uwadze jego twórczość :)
UsuńUwielbiam takie połączenia. Jestem fanką Browna, więc i po tego autora chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńTeż zaczytywałam się w Brownie. Lubię prozę Vandenberga. Indiego też z chęcią oglądam. To wszystko chyba spowodowało, że tak bardzo spodobała mi sie ta książka :)
UsuńZ przyjemnością dałabym się wciągnąć :D To coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńWcale nie jestem zdziwiona :)
UsuńCzasami lubię takie przygodówki, jak mi wpadnie w ręce będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńJestem prawie pewna, że przypadnie Ci do gustu. Jak przeczytasz, daj znać :)
Usuń